Piotroby
Użytkownik-
Moim zdaniem jest to druga najgorsza rzecz jaka wyszła z uniwersum JW. Mamy tutaj Johna Wicka z Temu, sceny walki z Temu, fabułę z Temu i antagonistów z Temu. A bierzcie na poprawkę, że porównuję do filmów z serii JW, tak więc poprzeczka pod kątem postaci i fabuły zawieszona jest dosyć nisko. Odejmuję też punkty za chamskie szczucie fanservicem, co tylko daje widzowi znać, że film sam w sobie nie ma za wiele do zaoferowania. Można to obejrzeć, ale nie trzeba. Raczej pozycja dla fanów.
-
626 czerwca
- 1
- Skomentuj
-
Mogli przynajmniej jakąś ładniejszą aktorkę dać do tej bezsensownej bijatyki i strzelaniny.
-
513 czerwca
- 1
- Skomentuj
-
Film średniak. Ale sceny z miotaczem ognia sztos. I Norman Reedus sztos. A Ana daję radę. Więc gwiazdka w górę.
-
Podoba mi się, że nareszcie otrzymaliśmy wierną adaptację oryginalnego dzieła. Po co? To już pytanie nie do mnie. Można oglądać na zmianę z oryginałem. CGI na dobrym poziomie, casting perfekcyjny. Oceniam więc tak samo jak animację.
-
918 czerwca
- 1
- Skomentuj
-
Jakże ważne współcześnie przesłanie: aby szukać porozumienia, a nie eskalować konfliktów. Sam film poprawny - za bardzo powtarza oryginał, ale za to wyraziście wprowadza wszystkich bohaterów. Największy plus za oczęta Szczerbatka.
-
616 czerwca
- 1
- Skomentuj
-
"Całkiem coś innego" ;) Nie było tak źle jak się można było spodziewać no ale sci-fi do gatunków można byłoby dodać ;) (a 15 cm aż takiej różnicy nie robi ;P)
-
629 czerwca
- 1
- Skomentuj
-
Sympatyczna komedia romantyczna. Odmienny urok Dakoty Johnson i Chrisa Evansa. Dobrze rozpisane dialogi. Zabawne nawiązanie do jaskiniowców.
-
„The Ritual” ma ambicję być wiarygodnym dramatem opartym na prawdziwym egzorcyzmie, ale wpada w klasyczne pułapki kina religijnego: powtarzalne jump scare’y, pretensjonalne sceny plucia i wygibasów, drżąca kamera i groteskowy akcent Pacino. Zamiast świeżego spojrzenia dostałem wtórny horror, który nuży bardziej niż przeraża.
-
528 czerwca
- 2
- Skomentuj
-
Scenariusz prosty, trochę serialowy, na plus ograniczona liczba postaci, realizacja - sztos, główna rola chłopięca - sztos, kreacja dystopijnego świata - sztos
-
630 czerwca
- 1
- Skomentuj
-
Prawie wszystko się udało: fikcyjny zespół i fikcyjni kierowcy wprowadzenie do realnego świata, emocjonujące sceny wyścigów, znakomity podkład muzyczny (Led Zeppelin w pierwszej sekwencji miażdży), a jednak pozostaje w tej beczce miodu łyżka dziegciu - niepotrzebnie wprowadzone wątki absurdalne (członek zarządu) i liczne błędy w taktyce wyścigowej, ale i tak warto - koniecznie w IMAX
-
-
za mało scen z dinozaurami, za dużo bezsensownych bohaterów i wątków, wymuszone poczucie humoru, logika leży na łopatkach a już paląca się flara pod wodą to szczyt indolencji, dla młodego widza zbyt brutalnie dla starszego zbyt infantylnie, może znowu coś zarobi ale wypadałoby w końcu wymyślić coś nowego
-
Nawet wprowadzenie do Dino serii potworów mutantów takich jak D-Rex czy długoogoniastych Titanosaurusów nie jest w stanie przesłonić faktu że całość jest boleśnie wtórna i przez to momentami dość nudna. Na tym filmie najlepiej bawić się będą więc raczej głównie niezaznajomieni z serią świeżacy albo zwyczajni Dino maniacy.
-
Naprawdę porządny akcyjniak od Netflixa ze świetną Charlize Theron, która robi robotę. Bardzo podobały mi się tutaj retrospekcje i naprawdę chciałbym, żeby było ich więcej. Świetnie zrobione zostały tutaj również sceny akcji. To jak np. pod koniec się ubezpieczają to naprawdę prezentuje się niesamowicie. Przyczepić się z kolei muszę do tego złego tutaj, który po prostu był słabą postacią. Tak samo cały ten wątek ze złą korporacją nie do końca do mnie trafił.
-
7.520 lipca 2020
- 1
- Skomentuj
-
Z pozornie syntetycznego letniego akcyjniaka wykrzesano relatywnie dojrzałe superhero. Boska Theron.
-
Dobry akcyjniak, sympatyczni bohaterowie, ciekawy setting.
Chętnie obejrzę kontynuację :) -
Charlize Theron w filmie godnym Stevene Segala.
-
Choć z wieloma tematami film radzi sobie całkiem dobrze, a sceny akcji wypadają dobrze, to parę czynników (np. villain filmu) ciągną całość jakościowo w dół.
-
„The Old Guard 2” to więcej mitologii, mniej duszy. Choć Theron i Thurman robią co mogą, film gubi się w mętnym scenariuszu i niekończącej się ekspozycji. Potencjalnie emocjonalna relacja Andy i Quỳnh zostaje spłycona, a cliffhanger zamiast ciekawości wywołuje frustrację. Komiks był lepszy.
-
No nie wiem ale chyba wolałem jedynkę, była bardziej zwarta i bliższa gatunkowi horrorów lalczanych niż to co tutaj wyczyniono. Dwójka to już bardziej terminatorowe rewiry i z horrorem jako takim niewiele ma już wspólnego. Jest też ewidentnie za długa i zbyt chaotyczna, jak również pozbawiona napięcia. Nadmiar techno bełkotu też nie pomaga.
-
Ten film jest zdecydowanie za bardzo przedobrzony i to w każdym możliwym aspekcie. Chwilami miałem nawet poczucie że tytułowy nadczłowiek ginie w natłoku fajerwerków i całej masie wątków pobocznych oraz drugo i trzecioplanowych postaci wyjętych jakby z zupełnie innej bajki. Tak czy owak bawiłem się jednak nie najgorzej bo Gunn ma tę zaletę że umie robić filmy rozrywkowe z odpowiednią werwą, lekkością i humorem.
-
Może dla fanów gry to jest coś więcej niż film. Ale scenariuszowo, realizacyjnie, a przede wszystkim edukacyjnie jeden ściek. Scena sugerująca gejowską pozycje 69 skreśla ten film na starcie.
-
47 kwietnia
- 1
- Skomentuj
-
Hollywood odnalazło nową formułę zarabiania na dzieciach, bo to to samo, co niedawny FNAF. Jako gracz MC od wersji Beta 1.6, bawiłem się nieźle...
-
44 kwietnia
- 2
- Skomentuj
-
Niby film przewidywalny, więc jak wytłumaczyć jego 50 (!) seansów w niedzielę, a 30 w jeden dzień roboczy w kinie CC? P.S. Scena z dyrektorką i villagerem absolutnie zbędna!
-
56 kwietnia
- 3
- Skomentuj
-
Od Polańskiego trzeba wymagać czegoś więcej niż chaotycznie poukładanych gagów z Putinem, pingwinem, polskim hydraulikiem i srającym pieskiem
-
Miałem nadzieję na błyskotliwą satyrę o przełomie milleniów, a dostałem zlepek średniawych, gagowych wątków, które kończą się nagle i nie prowadzą do żadnej konkluzji. Wyszedłem z kina w jakimś radosnym amoku, myślałem "nawet zabawne". Ale po dłuższej chwili zdałem sobie sprawę, że jakieś 80% humoru to były żarty o kupie, seksie i chorobie Alzheimera. Panie Polański, oficjalnie dobił pan do dna. Głupie, puste, niepotrzebne, niesmaczne.
-
Historie gości hotelu generalnie nieciekawe, ale film w wielu momentach śmieszy. Same wnętrza hotelu prezentują się ciekawie, ale trochę wstyd, że zamiast prawdziwych szwajcarskich pejzaży, użyto słabego CGI.
-
Czerpałem pewną perwersyjną przyjemność z oglądania tej kuriozalnej karykatury Muskotrumpa. Poza tym główny gimmick mocno niewykorzystany. Niesamowicie banalny i płytki, choć kręcony jakby przekazywane treści były swego rodzaju objawieniem. Najważniejsze, że film jest sam sobą zachwycony.
-
Całkiem nieźle pomyślany film o włamaniu maturzystów do MEN. Chociaż z początku mogą tu zniechęcać drewniane żarty, słaba gra młodych aktorów oraz niesympatyczne postacie - absurdalnie niedojrzały Kapsel, patologiczny dziadek oraz upośledzony dyrektor, który mówi o swoich uczniach per "istoty", jakby byli jakimiś podludźmi.
-
„Memoir of a Snail” jest podobnym doświadczeniem, co wcześniejsza twórczość tego reżysera. Również wspaniałym.
-
Surowe, dokumentalistyczne kino o jednym z ważniejszych, a nie najważniejszych epizodów w historii telewizji i dziennikarstwa. Dobre, ale pozostawia niedosyt.
-
"Exhuma" (2024) to wciągający koreański horror, który łączy elementy nadprzyrodzone z ciekawym tłem historycznym. Opowieść skupia się na grupie ekspertów od zjawisk paranormalnych, którzy zostają wezwani do zbadania klątwy nawiedzającej bogatą rodzinę. Film w mistrzowski sposób buduje napięcie, balansując między atmosferycznymi rytuałami a nieoczekiwanymi zwrotami akcji, które stopniowo odkrywają coraz mroczniejsze tajemnice przeszłości.