-
Wszystko zagrało tu idealnie - bezbłędna gra aktorska, dialogi, historia. Samo życie - nie ma tu dobrych i złych charakterów, wszyscy popełniają błędy, ale każdy bohater zaskarbia sobie naszą sympatię. To był wyjątkowo przyjemny kinowy czas, podczas gdy nasze rodzime komedie coraz rzadziej chodzą ostatnio w parze z satysfakcją widza.
-
Kino Grzegorzka ma to do siebie, że jest zabawne, ale nie głupkowate. Pod płaszczykiem komedii przemyca bodźce do refleksji o rzeczach trudnych, ale ważnych. Tak, bodźcie - a nie gotowe już refleksje.
-
"Três Verões" czyli 3 lata, podczas których historia zatacza koło - od świąt do świąt - ale za każdym razem w trochę innym odcieniu.
-
Miłe kolorowe zdjęcia, interesujące dialogi, drobna intryga i trochę dumania o życiu uczuciowym. Nie oczekujmy zbyt wiele, a będziemy usatysfakcjonowani seansem.
-
Złożony obraz społeczeństwa chińskiego. Niczym epopeja przeprowadza nas przez różne okresy, w których obserwujemy kolejne wichury społeczno-polityczne, targające życiem bohaterów po cichu, ale zostawiające po sobie dalekosiężne echo.
-
Choć "Jezioro dzikich gęsi" jest filmem brutalnym i niejednokrotnie chciałoby się zapłakać nad wyzutą rzeczywistością ciemnych zaułków, pozwala także posmakować fragmentów czystej poezji, uzyskanych świetną pracą kamery. Obraz nie pozwala uśpić czujności widza, szukającego kolejnych tropów. Neo-noir na miarę Diao Yanina!
-
Burzliwe kłótnie pełne są cytatów ze słynnych filozofów, co wznosi prostą obyczajówkę na inny poziom sztuki. Przechodząc przez codzienność Sophii możemy poczuć się, jakbyśmy czytali jedną z książek, które towarzyszyły jej w drodze do uzyskania tytułu doktora filozofii.
-
Obnaża słabości Cohena, jednocześnie zachwycając się geniuszem artysty. Jest pełen dusznych emocji. Prowadzi do łez i głębokich refleksji.
-
Thriller, dramat sądowy i odrobina moralizującej obyczajówki. Świetna opcja na filmowy weekend na kanapie. Oby więcej takich produkcji na Netflixie! Mimo kilku niedociągnięć i naiwnych scenariuszowych rozwiązań, całość pozostaje spójna, a napięcie nie spada do ostatniego momentu.
-
Urocza lekcja dorosłości, rozprawiająca o marzeniach. Pokazuje, że można wybrać nietypową drogę i czerpać radość z chwili bieżącej, ignorując strach przed przyszłością.
-
Całe szczęście oszczędzono nam nachalnego narratora. Wędrujemy w ciszy i obserwujemy życie. Zahaczamy o branżę filmową, niepokoi nas sytuacja polityczna i zmilitaryzowanie świata. "Tam gdzieś musi być niebo" prowadzi nas przez świat, pokazując nam piękne miejsca, dziwnych ludzi i zabawne sytuacje.
-
Choć czasami naiwność scenariusza irytuje, to baśniowa konwencja chwyta za moje miękkie serce i rodzi wielkie marzenie, by "dobro" było niepokonane także poza ekranem.
-
W "Holenderce" otrzymujemy zarówno przestrzeń na refleksje, jak i śmiech, wartkie dialogi, muzykę, tańce. To filozoficzne kino awanturnicze.
-
Obraz młodej Włoszki zaczyna się niewinnie, ale w dalszej części ma kilka mocnych momentów. Twórcy mieli bardzo dobry pomysł na mądry dokument, ale niestety całości zabrakło odrobiny analizy i spójności.
-
Interesujące jest obserwowanie negocjacji i klubowych układów od środka. Ale ten film to także odrobina humoru i ciepłych wzruszeń. Oto spełnia się wielkie marzenie pewnego chłopca, ale i rodzi legenda portugalskiego futbolu. A czarujący Igor Regalla w roli tytułowej skradnie Wasze serca!
-
Lekki francuski kryminał intryguje, bawi i zadaje pytanie o granice moralności, w obrębie których powinno się poruszać w sferze marketingu.
-
Reżyser, który sam wychował się pod kalabryjskim niebem, zgrabnie poprowadził narrację, ubierając zwyczajne wiejskie życie w wielkie emocje. Codzienność w Africo jest powolna, brudna, pełna cierpienia - a film Calopresti wręcz przeciwnie. "Aspromonte" opowiada o przeszłości w bardzo nowoczesny sposób. Nie nudzi. Fascynuje i wywołuje refleksje.
-
Mocny film z rodzaju tych, które nie są za mocne, by znalazły szerokie grono odbiorców. Pokażcie go chłopcom, którzy chcieliby być mężczyznami, ale jeszcze nie znają wartości kobiet.
-
To film pełen czarnego humoru i ważnych lekcji życiowych. Ale rozgrywająca się poród pięknych ukraińskich pejzaży walka o lepsze jutro i pokaz determinacji młodzieńca, to tylko tło dla ukazania specyficznej relacji Vadyma z jego matką Galią...
-
Obserwowana przez nas droga, po której galopuje Michelle, to nie tylko zmagania sportowe, ale też wyzwanie poszukiwania własnej tożsamości, odnalezienia swojego miejsca w społeczeństwie, łamania stereotypów, walki z seksizmem i uporania się z rodzinnymi dramatami.
-
Cicha i powolna produkcja, będąca mozaiką miejsc i emocji. Nie zrażaj się ilością łapek, które przyznałam, bo Twoja reakcja na prezentowane przez Subbotko kino autorskie może być zupełnie odmienna od mojej. Oryginalna narracja i specyficzne - jakby imitujące zdjęcia dokumentalne - prowadzenie kamery mogą irytować lub zbudować atmosferę sprzyjającą kontemplacji tego, co chciał przekazać twórca.
-
Podnosi dyskusję o problemach współczesności, dezorientując widza baśniową aurą. Balansuje na skraju snu i jawy.
-
Film najpierw intryguje dezorientującą formą. Można dać się nabrać, że jest to dokument, rejestrujący ekipę podczas pracy nad sztuką. Powoli odkrywamy kolejne karty potwornej zbrodni sprzed lat. Z czasem wyjątkowo długa produkcja zaczyna nas nużyć, by w końcu przejść do spektakularnego finału.
-
Komedia romantyczna inna niż dotychczasowe. Relacje międzyludzkie nie są tu szablonowe i jednowymiarowe. Choć wyczuwamy powiew oniryzmu i fantastyki, w gruncie rzeczy ta historia mogłaby wydarzyć się naprawdę.
-
Nie porywa efektami specjalnymi, ale broni się przyzwoitą grą aktorską. Ma głupkowatą fabułę, ale próbuje przemycić brutalną prawdę na temat kondycji współczesnej cywilizacji.
-
Twórcy dobrze radzą sobie z budowaniem bohaterów. To niezwykłe, że w stosunkowo krótkim czasie udało się nakreślić osobowości Reyhan, Nurhan i Havvy oraz nadać każdej z nich indywidualne piętno.
-
Denis Côté dokonał adaptacji powieści "Répertoire des villes disparues" Laurence'a Oliviera. Stworzył klaustrofobiczny świat, w którym osadził bohatera zbiorowego i wprowadził widza w oniryczny klimat z pogranicza horroru i dramatu psychologicznego.
-
Poruszający dokument, którego tytuł bardzo dobrze oddaje treść.
-
Nie oczekujcie zatem stricte ekranizacji "Faith Bass Darling's Last Garage Sale" i cieszcie się powiewem świeżości, który wkracza wraz z nowym spojrzeniem. Może i Wy odnajdziecie siebie i swoich bliskich w tej opowieści?
-
W humorystyczny sposób opowiada o odejściu, zwłaszcza tym niesprawiedliwym, przedwczesnym. Produkcja bawi się z nami i daje nadzieję, że śmierć to nie koniec. Bardzo dobre kino młodzieżowe.
-
Kino młodzieżowe, które nie jest zbyt ciężkie, a jednak wciąż dotyka istotnych zagadnień. I to z jaką wiarygodnością! "Niedoskonały wiek" ogląda się zupełnie tak, jakby się słuchało opowiadania nastoletniej kuzynki, która dzieli się z Tobą swoimi rozterkami.