Mateusz Rot
Krytyk-
Skrajny eksperyment, który stał się jednym z największych osiągnięć filmowej Awangardy. Jeśli chcecie rozpocząć swoją przygodę z czechosłowacką Nową Falą, to nie ma lepszego filmu niż "Stokrotki". Po prostu zabawa na całego!
-
Szykujcie się na trudny i wymagający seans, ale gwarantuję, że nie będziecie żałować tych 90 minut spędzonych pośród barokowych niekończących się korytarzy.
-
Dla mnie świat przed obejrzeniem "Drzewa życia", a świat po obejrzeniu "Drzewa życia", to całkowicie inna teraźniejszość. Być może dlatego, że dzięki niemu poznałem, że istnieje coś takiego jak kino arthouse'owe i zakochałem się w sposobie opowiadania symbolami. Nie mam wątpliwości, że arcydzieło Terrence'a Malicka to jeden z ważniejszych filmów jakie obejrzałem w życiu. Szkoda tylko, że tak duża część ludzi śmieje się z niego i nawet nie stara się zrozumieć, co ze sobą niesie.
-
Jeśli wkraczać w rzeczywistość po-godardowskiego świata sztuki to właśnie w tym szalonym rytmie Babilonu. Więcej dodawać nie trzeba - Kino żyje!
-
Pomijając słaby scenariusz i miejscami nachalną reżyserię mamy tu do czynienia z solidną rzemieślniczą robotą. Znakomita warstwa techniczna, począwszy od świetnych zdjęć autorstwa Rachel Morrison, kończąc na niezwykle dopracowanych kostiumach, które nominacje do nagród powinny mieć jak w banku.
-
Mam wrażenie, że gdyby nie schematyczny i niezbyt udany scenariusz, mielibyśmy kawał naprawdę dobrego kina z aspiracjami do bycia ponadprzeciętnym i wyróżniającym się na tle innych produkcji tego typu. Film, koniec końców, wypada nieźle, niemniej po seansie mamy uczucie pewnego niespełnienia i niewykorzystania pełnego potencjału drzemiącego w całej tej historii.
-
To "doświadczenie kinowe", którego powinno się skosztować. A jego smak pozostanie z wami jeszcze na długo po seansie.
-
Bez moralizowania i frazesów, z bohaterem pełnym sprzeczności jesteśmy w stanie utworzyć więź i paradoksalnie dojść do fundamentalnych cnót prawdy. Jak dla mnie to strzał w dziesiątkę i jeden z najbardziej intrygujących filmów tego sezonu.
-
Dawno nie widziałem tak złożonego i otwartego na interpretacje filmu. Brawurowa reżyseria Jagody Szelc stawia tu bowiem na ciągłe poczucie niepewności i rodzaj pewnego dyskomfortu podczas jego oglądania.
-
Dobry film i co najważniejsze niezwykle uniwersalny, który trafi zarówno do polskiego, europejskiego jak i amerykańskiego widza.
-
W gruncie rzeczy to dobry film, mający ogromny potencjał, który przez przekroczenie pewnej cienkiej granicy pomiędzy szantażem, a oddziaływaniem na emocje, nie do końca został wykorzystany.
-
Moje największe obawy przed obejrzeniem "Twojego Vincenta" dotyczyły nie strony formalnej, którą doświadczymy w kinie po raz pierwszy, co fabularnej. Na szczęście animacja dostarcza nie tylko rozkoszy dla oka, ale jest także prawdziwą próbą gatunkową angażującą widza od samego początku.
-
Zostawia widza z tego rodzaju pytaniami, a po seansie możliwe jest przeniknięcie do najgłębszych obszarów swojej duszy. Działanie terapeutyczne poprzez dużą dawkę emocji. Coś niebywałego i jednak rzadko spotykanego we współczesnym kinie. Od dzisiaj trzymam "Frantza" dogłębnie w moim sercu.
-
Małe kino, ale niezwykle urzekające.
-
Po raz kolejny Dziękuję Mistrzu za przeżycia, których nie doświadczę u żadnego innego twórcy.
-
Dostarcza porządnej dawki emocji oraz napięcia, który w ostatecznym rozrachunku pozostawia widza z wieloma pytaniami i zmusza do myślenia.
-
Współczesny świat, który zmaga się z terroryzmem, który cały czas balansuje na granicy konfliktu potrzebuje takiego kina. Kina, które w sposób subtelny, ale wymowny potrafi nakreślić pewien problem społeczny, albo polityczny i zarazem ma ogromny szacunek do widza i do sztuki, która w momentach kryzysowych potrafi zdziałać więcej niż szereg karabinów.
-
Gwarantuję, że film dostarczy niezapomnianego doznania filmowego, estetycznego i przede wszystkim emocjonalnego. Co tu dużo mówić. Film roku!
-
Na fenomen "Fabryki niczego" składają się różne elementy i sekwencje, ale największym z nich jest fakt, iż Pinho wyreżyserował samoświadome dzieło. Wie ono dobrze, na co może sobie pozwolić, w jakich momentach może przymknąć oko, a nawet puścić je bezpośrednio do widza.
-
Koreański mistrz wie jak w bezpretensjonalny sposób uczynić nas, za pomocą swojej kamery, choć trochę szczęśliwszymi. To był piękny i oczyszczający seans po kilkunastu trudnych filmach na nowohoryzontowym festiwalu.
-
Piękne i mądre kino, które po obejrzeniu zapamiętacie na długo i być może zmienicie dzięki niemu swoje nawyki żywieniowe. Ja na pewno choć na chwilę przestanę objadać się tkanką mięsną z jakiegokolwiek osobnika, żywego osobnika.