Karolina Futyma
Krytyk-
Intryguje i zachęca już od pierwszych minut, przemiana wewnętrzna jaką przechodzi Tina, jej walka i próba poznania swojej przeszłości to główny motyw obrazu Abbassiego. Co nieco znajdą tutaj również fani baśni i skandynawskiej mitologii, ale nie łudźmy się - nie będzie tutaj happy endu ani wielkich odkryć.
-
Chociaż to opowieść o późnym dojrzewaniu i portret buntowniczki przekonanej, że wszystko jest w zasięgu ręki, to widz ma wrażenie, że gdzieś ukryty jest inny wydźwięk tego filmu, tylko przez 1,5 godziny po prostu ciężko go znaleźć... "Paryż i dziewczyna" to bardziej włóczykij niż maszerujący do przodu żołnierz, "kino drogi", tyle że po mieście.
-
Wydźwięk całego filmu, który się sprowadza do tego, że przecież warto pomagać ludziom - gdzieś się zagubił. Owszem, jest tu sporo humoru, ironii i momentami świetnych obrazów. Ale to wciąż za mało, żeby Payne dostał ode mnie mocną siódemkę.
-
To nie jest super film biograficzny ani fajna produkcja rodem z Hollywood, ale nawet dobre kino. Niedociągnięcia narratorskie maskuje Arek Jakubik, który perfekcyjnie wpasowuje się w każdą z ról i kiedy trzeba rozładowuje napięcie na ekranie.
-
Film o tym, jak niewiele trzeba, by podzielić i zniszczyć rodzinę, nawet jeśli na zewnątrz wydaje się, że wszystko jest w porządku.
-
Za mało napięcia, tajemnicy, śledztwo niczym w Kryminalnych i W-11: hop-siup i do paki. Nie ma drugiego dna, jest za to przezroczyste uczucie kelnerki, kryształowy milicjant, zły prokurator i goła Warnke.
-
Reżyserowi można zarzucić wiele: przekłamania, pośpiech, niechlujność czy gubienie wątków. Ale na pewno kręci filmy w pełni autorskie.
-
Technicznie film ogląda się bardzo miło, dobrze skadrowane obrazy, realizm scen i postaci, nie razi minimalizm kolorów i zawężenia planu. Wielkie brawa za muzykę, która nadaje charakter i budzi pożądanie kolejnymi scenami. Zmianę głównej bohaterki można odczytywać poprzez różne klucze, a osobiste doświadczenia widza wpłyną na jego interpretację utworu.
-
Frears postawił sobie wysoko poprzeczkę mieszając w jednym filmie obyczajówkę, dramat, historię i skandal. Nie zaskakuje jednak celowość takiego połączenia, a końcowy wynik. I o ile główna bohaterka dała radę i wybrnęła z postawionego przed nią zadania na szóstkę z plusem, o tyle jak już wcześniej pisałam, inni aktorzy zagrali tylko role drugoplanowe.
-
Reżyser próbuje "coś" nam powiedzieć, coś bardzo ważnego, ale okrężną drogą, pełną freudowskiej psychoanalizy i domysłów. Nie jestem tylko pewna czy obraz będzie odbierany tak jak być powinien: jako metafora naszego pokręconego życia, ukrytego w spiralności schodów i rozchylonych ust głównej bohaterki.
-
Jeśli tak wygląda pełnometrażowy debiut reżyserski to biję brawo i składam pokłony.
-
Twórcy spełnili swoją rolę rewelacyjnie, ten dokument to wspaniały obraz wysublimowanego kunsztu reżyserskiego oraz świetny research osób zaangażowanych w projekt.
-
Miało wyjść niestandardowo i nowatorsko, a wyszło niesmacznie i patchworkowo.
-
Pochwalić można klimat samego filmu, surowość obrazu, kolorów, pewną stylowość.
-
To może nie jakieś fascynujące kino akcji, ale komentujmy i polemizujmy na temat obrazu jaki otrzymaliśmy i nie wciągajmy do tego polityki.
-
Jedynym spajającym film ogniwem była dla mnie muzyka Justina Hurwitza, tylko ona łączyła poszczególne, źle wyklatkowane obrazy w jedną całość. Była jak balsam łagodzący po opalaniu. Jak zimna woda na oparzenie. Była po prostu dobrą muzyką.
-
Wszystko w tym filmie jest takie, jakie być powinno.