Rok 2004, siedziba władz lokalnych w irackiej Karbali, City Hall, zostaje zaatakowana przez Al-Kaidę i sadrystów. Grupa polskich oraz bułgarskich żołnierzy odpiera kolejne ataki.
- Aktorzy: Bartłomiej Topa, Antoni Królikowski, Hristo Shopov, Atheer Adel, Leszek Lichota i 15 więcej
- Reżyser: Krzysztof Łukaszewicz
- Scenarzysta: Krzysztof Łukaszewicz
- Premiera kinowa: 11 września 2015
- Premiera światowa: 8 września 2015
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Mocny, nieprzekombinowany i prawdziwy film wojenny z akcją, który wciąga i oferuje rozrywkę na dobrym poziomie.
-
Kawał porządnego filmowego rzemiosła. Dobry film wojenny, wiarygodny, wciągający i pełen emocji.
-
To przykład, jak dopracowany scenariusz i ekipa filmowa mogą stworzyć bardzo dobry film mimo braków budżetowych. Szkoda, że nie udało się pozyskać więcej środków finansowych - wówczas sceny batalistyczne mogłyby zostać bardziej rozbudowane.
-
Ten film był nam bardzo potrzebny. Nie tylko zwolennikom porządnego kina wojennego, ale i tym, którzy potrafią sięgać do przeszłości i wyciągać z niej wnioski.
-
Prawdziwe, brutalne, męskie kino z niezbyt patriotycznym przesłaniem, o którym z pewnością szybko nie zapomnimy.
-
Porządnie zrobione kino gatunkowe, które może konkurować ze światowymi produkcjami.
-
Wciągające, dynamiczne i dobrze zagrane rodzime kino. Tak trzymać!
-
Chociaż "Karbala" ma swoje słabości, to dobrze, że takie kino powstaje. W Polsce wciąż brakuje kina gatunkowego, a produkcja reżysera "Linczu" jest chociaż próbą nakręcenia filmu, który skupia się na swoim gatunku, jest pozbawiony zbędnych wątków w tle i chce opowiedzieć konkretną historię. Podejrzewam, że widzowie to docenią.
-
Dobrze, że jest ten film i że nie sknocono roboty. Można go pokazać wszędzie na świecie, najwyżej ktoś ponarzeka na bujanie kamerą. Ale to maniera wielu filmów i obecnej mody, a nie ułomność tego konkretnego.
-
Więcej niż pierwszorzędna rzemieślnicza robota.
-
Widać, że twórcy "Karbali" odrobili lekcje i nie powielili błędów swoich kolegów od "Misji Afganistan".
-
Wstydu polskiemu kinu wojennemu nie przynosi, a wręcz przeciwnie, jest kolejnym filmem, który pokazuje, że Polak po pierwsze ma ciekawe historie do opowiedzenia, a po drugie jest w stanie owe historie opowiedzieć na poziomie takim, że widza nie zbiera na wymioty albo na sen.
-
Film wojenny zarówno dla miłośników kina wojennego jak i zwykłych kinomanów. Dobrze zrealizowany, zagrany i zmontowany.
-
Doskonale skonstruowany film wojenny, budzący uznanie nie tylko w warstwie fabularnej, ale i technicznej.
-
Wychodząc z kina ma się wrażenie, że oto w 2004 doszło do kolejnej po Wiedniu chrześcijańskiej wiktorii nad niewiernymi. Kim byli owi niewierni i o co walczyli, już się nie dowiadujemy.
-
To film bardzo sprawnie zrealizowany, który dobrze się ogląda. Jednak po dłuższym zastanowieniu, zaczynamy dostrzegać fakt, iż w zasadzie nie odpowiada na żadne pytania i nie pokazuje zbyt wiele.
-
Wielkie brawa należą się reżyserowi i scenarzyście w jednej osobie, Krzysztofowi Łukasiewiczowi, który uniknął pułapki nachalnego i łopatologicznego eksponowania patriotyzmu, obrony wartości itp. Oglądamy po prostu historię odwagi i determinacji naszych żołnierzy oraz solidarności w sytuacji zagrożenia.
-
Kawał solidnego, męskiego kina, które spełni oczekiwania większości fanów kina wojennego.
-
Choć jako kobieta podczas dwugodzinnego seansu filmu wojennego momentami byłam znużona długimi scenami walki to szczerze wciągnęła mnie historia polskich chłopaków walczących w czyimś imieniu, ale tak naprawdę stających w szranki z własnymi słabościami.
-
O heroicznej walce polskich żołnierzy w obronie City Hall w irackiej Karbali.
-
Reżyser, Krzysztof Łukaszewicz bardzo solidnie przygotował się do wyzwania. Oglądając "Karbalę" ma się wrażenie autentyku. Kurz, pot, łzy.
-
Dobre aranżowanie scen szczególnie batalistycznych to nadal za mało, kiedy nie stoi za tym autentycznie przekonująca i poruszająca historia. Na polskie kino wojenne z najwyższej półki przyjdzie nam jeszcze poczekać.
-
Wygląda przy "Helikopterze w ogniu" jak kajak przy Darze Pomorza. To musiało się tak skończyć, skoro Karbalę udają opuszczone hale FSO na Żeraniu.
-
Ja, oglądając film, trochę zapomniałam o powadze marki operatorskiej i zdążyłam w myślach przekląć skaczącą i trzęsącą się kamerę w scenach walki. Za to ujęcia gdzie w żadnej minucie nie słychać strzałów - takie piękne! Ten Żurawski, w tym helikopterze, z tym Królikowskim, z tym cierpieniem...
-
Trzęsąca się kamera podążająca za akcją, ujęcia z wnętrz samochodów, z budynków plus ogarnięcie się wśród słońca i rozrzucanego piachu.