Audiodeskryptorka poznaje tracącego wzrok fotografika. Między nimi rodzi się uczucie.
- Aktorzy: Masatoshi Nagase, Ayame Misaki, Tatsuya Fuji, Kazuko Shirakawa, Misuzu Kanno i 5 więcej
- Reżyser: Naomi Kawase
- Scenarzysta: Naomi Kawase
- Premiera kinowa: 9 lutego 2018
- Premiera światowa: 23 maja 2017
- Dodany: 29 sierpnia 2017
-
Ayame Misaki i Masatoshi Nagase w głównych rolach grają też nierówno, jakby nie do końca wiedzieli, czy film ma być bardziej dydaktyczny, czy artystyczny. Przydałoby się więcej niuansów, ale dobrych scen i spojrzeń jest i tak sporo.
-
To film pełen spokoju, refleksji i cichej pasji, której musimy się doszukać, nie otrzymamy jej podanej na tacy.
-
Blask cechuje właśnie rzadka delikatność. Subtelność nie prowadzi jednak do obojętności. Film pozwala znaleźć się blisko bohaterów, przeżywać ich emocje. Również w ten sposób ożywia miłość do kina - sztuki, do której istoty należy dzielenie się i którą dzielić się trzeba zawsze!
-
Bez cienia wątpliwości Japonka zaserwowała nam film wysmakowany wizualnie i wartościowy, chociaż mam wrażenie, że zdecydowanie zbyt bezpieczny i wyważony, by został w naszej głowie na długo po seansie.
-
Obraz mądry i zmuszający do refleksji, a przy tym przystępny dla każdego.
-
Ambitny, ciekawy melodramat, choć opowiedziany nazbyt dosłownie i intencjonalnie.
-
Przez cały seans zastanawiałem się, czy temat, za który wzięła się Japonka, nie wymaga cięższej filmowej artylerii, czy nie przydałaby się tu jakaś intelektualna nadbudówka. Ale że mam do Japonki słabość, a po kolejnej "pięknej chwili" nie było już ani śladu, szybko doszedłem do porozumienia z samym sobą. To film, który naprawdę łatwo sobie wyobrazić.
-
Bajkowy realizm - to dobre sformułowanie, opisujące filmowe clue produkcji Naomi Kawase. Szkoda tylko, że Blask jest tak powierzchowny i mało wyrównany.
-
W amerykańskich thrillerach funkcja wzroku i voyeuryzm służą do eksponowania iluzji sztuki filmowej, podkreślania jej sztuczności i spektaklu. W tym przypadku sztuka patrzenia służy także do docierania do prawdy.
-
W porównaniu do Kwiatu wiśni i czerwonej fasoli Blask prezentuje się raczej blado. Nie jest równie interesujący na polu fabularnym, postaci nie są tak rozwinięte, a przede wszystkim brakuje chyba wydarzeń. Jest to film, którego treść zawiera się poza wierszami - tak jak poetyckie dzieło, które opisuje Misako, polega bardziej na uczuciach i emocjach, niż dosłownej treści i wydarzeniach.
-
Liczę, że film otworzy drogę, do kinowej dystrybucji innym japońskim filmom niestety sam przegrał w moim mniemaniu batalię o własną egzystencję na polskich kinowych ekranach.
-
Miękkie oko kamery wyszukuje detale na twarzach ludzi, chciwie łowi ich spojrzenia, najdrobniejsze zmiany emocji. Buduje intymną relacje widzów z bohaterami. Sam obraz wciąga niepowstrzymaną urodą, ale jego siłę wzmaga jeszcze muzyka - skromna, łagodna, aż niewiarygodnie delikatna.
-
Do portfolio artystki nie wnosi niestety nic prócz unoszącego się ambicją sentymentalizmu.
-
Kawase nie serwuje typowego romansu czy melodramatu. To ukłon dla formy pod pretekstem rzekomo banalnej historii. Wzajemna fascynacja bohaterów ma źródło w fascynacji obrazami.
-
Delikatne, kontemplacyjne i trochę zbyt ckliwe kino.
-
Wizualnie piękny Hikari ma też poruszający wątek miłosny i rodzinny, przez co łatwiej w tą historię wejść i się nią przejąć, zapominając o niedociągnięciach.
-
Trudno o wspanialszy temat dla Naomi Kawase. Reżyserka, która tworzy filmy niczym poematy, sięga po wyrafinowaną metaforykę, reżyseruje "Blask" tak, jakby układała zwrotki, a po nich refreny, i znowu zwrotki.
-
Oczywiście bardzo łatwo zaszufladkować "Blask" jako współczesny melodramat, w którym liczy się przede wszystkim relacja miłosna bez jednoznacznego happy endu. Nie ma to większego sensu, ponieważ Kawase bardzo skrupulatnie próbuje budować poetykę świata swoich bohaterów.
-
Przy wszystkich słabościach swojej opowieści, Naomi Kawase zdołała jednak ukazać, jak wielki jest emocjonalny trud związany z twórczym aktem tego rodzaju. Niechaj to wystarczy cierpliwemu widzowi.
-
"Blask" udowadnia, że można opowiedzieć o kinie w inny, oryginalny sposób. Porusza problemy, o których istnieniu nie chcemy pamiętać, pomimo że któregoś dnia mogą nas one dotknąć.