Nowy rozdział znakomitej i przerażającej serii horrorów. Młoda kobieta, martwiąc się o swego chłopaka, zafascynowanego informacjami o tajemniczym wideo, po obejrzeniu którego giną ludzie, decyduje się obejrzeć film za niego. Wkrótce odkrywa przerażającą prawdę: informacje są prawdziwe, a wideo zawiera tajemniczy przekaz...
- Aktorzy: Matilda Anna Ingrid Lutz, Alex Roe, Johnny Galecki, Vincent D'Onofrio, Aimee Teegarden i 15 więcej
- Reżyser: F. Javier Gutiérrez
- Scenarzyści: David Loucka, Jacob Estes, Akiva Goldsman
- Premiera kinowa: 3 lutego 2017
- Premiera światowa: 1 lutego 2017
- Ostatnia aktywność: 1 października 2023
- Dodany: 5 grudnia 2016
-
Naszpikowany aktorami znanymi z młodzieżowych seriali "Rings" jest wtórny, nudny i męczy jak wyciągane w jednej ze scen włosy zjawy z ust bohatera. W sumie proste "blee" wystarczyłoby za całą recenzję tego filmidła.
-
Sztandarowy przykład odcinania kuponów i naciągania kinomanów.
-
Po grozie oryginału nic już nie zostało - w "Rings" straszyć ma nie kaseta video, lecz ikonki w komputerze. Litości!
-
Jedyną wartością "Rings" jest to, że udowadnia, iż nie da się na siłę stworzyć dobrego filmu.
-
Jakoś to wszystko się toczy, kolejne karty są odkrywane sprawnie, nie ma miejsca na nudę, ale wszystko jest przeterminowane i przaśne. Nieciekawi bohaterowie, mało ekscytująca tajemnica i oczywiste zwroty akcji nie pomagają.
-
Rings ani ziębi, ani grzeje, a na pewno nie jest w stanie nikogo przestraszyć.
-
Powinien pozostać na dnie studni lub wciśnięty w najciemniejszy kąt półki ze starymi VHS-ami. To niemal dwugodzinna walka o to, by zachować przytomność wśród wyłaniających się z kinowego ekranu oparów nudy i sztampy.
-
Produkcja o dziwo posiada bardzo ciekawy prolog, którego akcja rozgrywa się w samolocie. Szkoda, że pomysłu wystarczyło tylko na te kilka scen. Reszta filmu nawet do pięt nie dorasta oryginałowi i może właśnie na tym polega główny problem filmu Gutierreza.
-
Bez trudu może pretendować do tytułu jednego z najgorszych filmów tego roku.
-
Ma swoje momenty, choć do dobrego horroru nadal mu daleko. Klimat pozostawia wiele do życzenia, zakończenie okazało się dla twórców za dużym problemem, ale ta produkcja i tak jest lepsza niż obraz opowiadający o wycieczce grupki młodych ludzi do lasu.
-
Pełen głupot, beznadziejnych, tanich zagrań oraz cholernie nużący.
-
Fatalny scenariusz wpisuje Rings do przepastnego indeksu sequeli zakazanych - w niczym nie pomoże świetny klimat produkcji.
-
Przez "Rings" nie przemawiają może dzika werwa i temperament, jest to film chłodny, aktorsko zbyt sztywny, frenetycznie zdigitalizowany. Mimo to, warto dać mu szansę, choćby dla kilku sugestywnie diabolicznych scen pomsty zza wodnego grobu.
-
Niszczy dziedzictwo nie tylko japońskiej, ale także i amerykańskiej wersji. Zapoczątkowane przez Gore'a Verbinskiego "The Ring" miało w sobie dużo historii, która w trzeciej odsłonie jest płaska, płytka, nijaka, bez wyrazu, brakuje mi przymiotników.
-
Fabuła od samego początku jest przewidywalna, bohaterom brakuje jakiegokolwiek logicznego zachowania, a straszenie widza to tylko powtórki dziewczynki wychodzącej z telewizora.
-
Podczepiony pod oryginał zgniły kartofel, który poza paroma elementami, przy których można z nostalgią powspominać oryginał, nie oferuje nic co mocno trzymałoby w fotelu. Raczej oglądając tę bezsensowną symfonię mamy zamiar udusić dyrygenta.
-
Hasło reklamowe brzmi "Najpierw oglądasz. Potem umierasz". Faktycznie, można umrzeć... z nudów. Rings nie jest może najgorszym horrorem ostatnich lat. Nie jest to też szczególnie żenująca produkcja, tylko nijaka, nudna i zwyczajnie niepotrzebna.
-
Choć twórcy "Rings" starali się nieco zmienić utartą formułę, wprowadzając nowe nagranie, ich film całkowicie rozczarowuje. Brak tu solidnego straszenia, a i wątek śledztwa jest źle poprowadzony i zupełnie nie wciąga.
-
Takich szablonowych kryminałów i horrorów, w których duch podtyka palcem kolejne tropy, jest obecnie na pęczki i trzeba być nie lada wirtuozem, żeby nakręcić historię wybijającą się ponad pulpę. Gutiérrez wirtuozem jednak nie jest, więc i film wyszedł przeciętny.
-
Kilka udanych scen - włącznie z prologiem w samolocie - nie jest w stanie uratować tej produkcji.