Cztery kobiety, które zostały pozostawione z długami przez zmarłych mężów, biorą sprawy we własne ręce.
- Aktorzy: Viola Davis, Michelle Rodriguez, Elizabeth Debicki, Cynthia Erivo, Colin Farrell i 15 więcej
- Reżyser: Steve McQueen
- Scenarzyści: Steve McQueen, Gillian Flynn
- Premiera kinowa: 16 listopada 2018
- Premiera DVD: 3 kwietnia 2019
- Premiera światowa: 9 września 2018
- Ostatnia aktywność: 28 grudnia 2023
- Dodany: 1 listopada 2017
-
Mistrzowsko skonstruowany thriller i dramat społeczny w jednym.
-
Wyrwane z letargu kobiety przeradzają się na naszych oczach w pełnokrwiste bohaterki pierwszego planu. McQueen pod płaszczem kryminalnej historii opowiada o rozwarstwieniu społecznym, wynikającej z tego niesprawiedliwości i walce o przetrwanie.
-
"Wdowy" można pokazywać innym twórcom, jako dowód, że kooperacja miedzy artystami wywodzącymi się z innych kinematograficznych światów nie tylko jest możliwa, ale może przynieść świetne owoce. Ale jak to bywa przy współpracy tak silnych osobowości twórczych, czasami musi dochodzić do tarć i różnicy zdań, które niestety ostatecznie odbijają się na filmie.
-
Mimo paru niedociągnięć, jednego niemiłosiernie ciągnącego się wątku pobocznego, mimo, że z dobrymi aktorami jak Liam Neeson i Viola Davis, to pozostawia apetyt na więcej takich produkcji.
-
McQueen udowadnia, że w kinie najważniejsze są dla niego intrygujące postaci.
-
Ze względu na mocne zakorzenienie w realiach Stanów Zjednoczonych polscy widzowie mogą potraktować przedstawione we "Wdowach" tło polityczno-społeczne jako urozmaicenie dynamicznej akcji. Dla Amerykanów z pewnością będzie to głos, który odbije się czkawką przeciwnikom ruchu #metoo i zwolennikom znanego z seksistowsko-ksenofobicznych zapędów prezydenta Donalda Trumpa.
-
Steve McQueen wraca po pięciu latach milczenia do pierwszej ligi, więc nie byłoby wcale wielkim zaskoczeniem, gdyby na koncie Wdów pojawiło się kilka oscarowych nominacji.
-
Muszę z bólem przyznać, że nowy film Steve'a McQueena to jedno z moich największych rozczarowań tego roku. Idąc do kina na jego film, nie spodziewałem się powrotu do traumy filmów sensacyjnych z początku milenium.
-
Choć na wielu poziomach "Wdowy" to naprawdę dobry film, tak jednak wydaje się, że McQueen przyzwyczaił nas do nieco wyższego poziomu i takiego nieco oczekiwałem. Film serwuje wiele emocji i ciekawe zwroty akcji, jednak nie są to emocje tak intensywne, jak się spodziewałem.
-
Wdowy balansują pomiędzy przeciętnym a dobrym filmem. Są tak pośrodku.
-
Największa siłą Wdów jest ich nieprzewidywalność. Reżyser cały czas stara się widza zaskoczyć drobnymi twistami. Czasem się to udaje, czasem nie, ale nie możemy narzekać na nudę.
-
"Wdowy" to film obalający patriarchalną konwencję heist movie, w którym - paradoksalnie - ostateczna akcja napadu zupełnie nie porywa, a ukazane zawirowania polityczno-gangsterskie są ograne do bólu. McQueen ma talent by stworzyć historię na miarę "Gorączki" Michaela Manna, ale niestety, tym razem mu nie wyszło.
-
Trzyma w napięciu, intryguje i nawet może dać do myślenia. To dobry blockbuster ubrany w ciuszki kina artystycznego. Męskie kino z perspektywy kobiet. Wręcz kobieca Gorączka.
-
Wdowy nie są tylko bardzo sprawnie nakręconym dramatem kryminalnym. To także bardzo ciekawy film z aktualnym komentarzem społecznym.
-
"Wdowy" można obejrzeć "po łebkach", kręcąc nosem na dłużyzny i dziwny sposób narracji oraz dając się porwać momentom pełnym napięcia. Można też oglądać ten film z uwagą wyczuloną na różne detale i niuanse, szperając pod powierzchnią ukazywanych zdarzeń. Dla mnie ten drugi sposób był o wiele bardziej frapujący, dzięki czemu seans okazał się ogromną frajdą.
-
To naprawdę dobry film, który jednakże cierpi przez zbyt wyraźnie zaznaczone ambicje, którym nie jest w stanie sprostać. Niestety zbyt często "Wdowy" zawodzą tam, gdzie starają się zaskakiwać.
-
McQuuen wraca do gry z tarczą. To naprawdę dobra produkcja, poruszająca problemy społeczne, co - być może - zapewni jej nominację do Oscarów.
-
McQueen przejawia lekki nadmiar ambicji. Zrealizował jednak solidne kino sensacyjne, które wśród konkurencji wyróżnia się świetną grą całej obsady.
-
To obraz, który porusza wiele tematów. I robi to w znakomity sposób.
-
Obraz jest raczej chropowaty, ma fantastyczne zdjęcia, kilka świetnych i oryginalnych rozwiązań operatorskich. Wszystko tu jest niby znajome, a jednak nowe. Film działa bardzo odświeżająco, zwłaszcza o tej porze roku, kiedy niemal z każdej sali kinowej wylewa się bożonarodzeniowy lukier.
-
To wciąż dosyć zimny, techniczny film, ale reżyser "Głodu" cały czas skupia się na tym, co stanowiło fundamenty jego twórczości od samego początku kariery - budowaniu pełnokrwistych postaci i stawianiu widza w ich sytuacji.
-
Niezwykle dynamiczna sekwencja montażowa łącząca oczekiwanie żony na męża ze scenami napadu pokazuje wielką skalę talentu Steve'a McQueena. Jest dziełem samym w sobie, klejnotem w koronie Wdów. Niestety, potem film traci blask.
-
Ma wszystko to, czego brakuje nowym Potterom sans Potter - zwięzły scenariusz, kompetentną reżyserię, pazur publicystyczny. A przy tym to perełka kina gatunkowego.
-
Na szczęście maksimum ze scenariusza potrafiły wykrzesać aktorki.
-
Ciekawy komentarz społeczny na tematy dotyczące płci, ale też rasy, oraz bardzo wiarygodnie przedstawiona "zabawa w politykę", pełna brudów, wojen podjazdowych i zagrywek na poziomie przedszkolnej piaskownicy.
-
Koniec końców film działa najlepiej jako dość schematyczne widowisko o wielkim skoku, jedynie wzbogacone ornamentami, które miały stać się jego integralną częścią. McQueenowi po prostu brak subtelności dawnych mistrzów, wspomnianego Scorsesego czy Sidneya Lumeta, ale i bezczelnej brawury Tarantino.
-
Przykład kina sensacyjnego, gdzie pościgi, strzelaniny i eksplozje nie są niezbędne do trzymania w napięciu. To tak naprawdę dramat społeczno-polityczny z wątkiem kryminalno-feministycznym w tle. Może nie zawsze ambicja dorównuje umiejętnością, ale i tak jest to jeden z lepszych filmów w swoim gatunku.
-
Po genialnym "Głodzie", przeszywającym "Wstydzie" i oskarowym "Zniewolonym" Steve McQueen powraca z jedynie poprawnymi "Wdowami". Jest to jego najsłabszy film, co nie znaczy, że nieudany. Głównym i tak naprawdę jedynym zarzutem wobec tego obrazu jest mnogość wątków.
-
Wdowy to akcja, napięcie i emocje, chociaż co ciekawe te największe wynikają głównie ze sfery obyczajowej, z dialogów, momentów, gdy dziewczyny nie walczą, a decydują o walce.
-
Wdowy są ambitnym, choć nie najlepszym filmem Steve'a McQueena. Paradoksalnie jednak, najbardziej przystępnym, wciągającym i trzymającym w napięciu.
-
Pomieszanie z poplątaniem kilku gatunków w filmie, który powinien być li tylko trzymającym w napięciu thrillerem o zdesperowanych kobietach. A zdecydowanie nim nie jest.