- Andrzej Łucjan
- Mężczyzna
pełne recenzje wszystkich filmów dystrybuowanych w Polsce na: https://www.wodaiogien.com/film
-
Maksymalnie schematyczna historia o Smerfach. Kilka udanych żartów nie zmienia faktu, że jest to sztampowy film złożony z wytartych klisz i trywialnych dialogów, gdzie końcowe rozwiązanie wyskakuje z d*py. W dodatku modele postaci sprawiają wrażenie zrobionych bardzo amatorsko (chociaż już tła wyglądają ładnie).
-
Odnoszę wrażenie że nostalgiczne elementy posłużyły jako przynęta do zwabienia fanów pierwszego filmu ale to co reżyserka i scenarzystka serwuje poza obrębem nostalgii (a już zwłaszcza gdy przychodzi czas na rozstrzygnięcie) to już po prostu akt czystego okrucieństwa wobec widzów, istny hak w bebechy. Twórczyni chciała widzów zaszokować , no to szokuje coraz to głupszymi rozwiązaniami. Koszmar, dosłownie.
-
Historia o Kopciuszku, wersja skandynawska, i mocno odchodząca od pierwowzoru. Szczerze, szalenie dobra czarna komedia z elementami horroru. Sporo tu oczywiście odniesień do atrybutu piękna, postrzegania go przez masę i trochę sytuowanie siebie samego w pewnych kanonach tego piękna. Pomimo ironii to film z przesłaniem, dyskusją. I to w nim najbardziej cenie. Od strony realizatorskiej nie mam się zbytnio do czego czepnąć, jest momentami jazda bez trzymanki, body horror i to chodzi swoimi drogami.
-
DC było inne od uniwersum Marvela, bardziej kiczowate, momentami przerysowane stylistycznie, kolorystycznie. Restart wydawał się najlepszym rozwiązaniem. Superman jest w sumie tym samym co napisałem wcześniej, mocno kiczowaty, przerysowany stylistycznie i kolorystycznie, z nijakim humorem i scenariuszem. Z pewnością jest tu sporo odwołań do komiksów DC, ale nie wyłapałem ich zbytnio. No i James Gunn za sterami, nie lubie jego stylu i myślę, że też dlatego nie przepadam za tą wersją Supermana.
-
No nie wiem ale chyba wolałem jedynkę, była bardziej zwarta i bliższa gatunkowi horrorów lalczanych niż to co tutaj wyczyniono. Dwójka to już bardziej terminatorowe rewiry i z horrorem jako takim niewiele ma już wspólnego. Jest też ewidentnie za długa i zbyt chaotyczna, jak również pozbawiona napięcia. Nadmiar techno bełkotu też nie pomaga.
-
„The Ritual” ma ambicję być wiarygodnym dramatem opartym na prawdziwym egzorcyzmie, ale wpada w klasyczne pułapki kina religijnego: powtarzalne jump scare’y, pretensjonalne sceny plucia i wygibasów, drżąca kamera i groteskowy akcent Pacino. Zamiast świeżego spojrzenia dostałem wtórny horror, który nuży bardziej niż przeraża.
-
528 czerwca
- 2
- Skomentuj
-
Kolorowy, pstrokaty, pastelowy, żywy; absurdalny, chaotyczny, pełen niedopowiedzeń, niejasny. Tak śmiało można by było określić Fenicki układ. Bardziej dla fanów Andersona, którzy już trochę znają styl tego reżysera. I dla kogoś, kto lubi absurd.
-
619 czerwca
- 1
- Skomentuj
-
-
Póki mamy tu przygodowe kino w ładnych plenerach, to nieźle się to ogląda. Niestety wiele rzeczy kuleje. Fabuła prościutka i pełna głupotek, rozwoju postaci się nie uświadczy. Ujęcia z dinozaurami spacerującymi za plecami ofiar nadużywane. Finałowy mutant bez sensu - groźniejszy był już nawet papierek po Snickersie z prologu. Szkoda również, że dinozaury nie zżarły największego przygłupa spośród postaci. Podsumowując, maksymalnie wtórny film, który jednak może dać trochę frajdy fanom konwencji.
-
„Jurassic World: Rebirth” to nieźle zrealizowana przygodówka z dinozaurami – porywające akcje, widowiskowe efekty, ale idiotyczna i banalna historia. Hołduje klasycznym scenom z oryginalnego „Parku Jurajskiego”, ale fabularnie się łamie – płaskie postacie, nierówne tempo i brak prawdziwych emocji.
-
Nawet wprowadzenie do Dino serii potworów mutantów takich jak D-Rex czy długoogoniastych Titanosaurusów nie jest w stanie przesłonić faktu że całość jest boleśnie wtórna i przez to momentami dość nudna. Na tym filmie najlepiej bawić się będą więc raczej głównie niezaznajomieni z serią świeżacy albo zwyczajni Dino maniacy.
-
Przeciętniak. Szkoda, bo jest to mimo wszystko coś innego w katalogu Disneya, a znalazło się też miejsce dla świetnej obsady.
-
Jestem naprawdę mile zaskoczonym tym projektem.Owszem,historia jest Nam dość dobrze znana,czerpie z wielu innych filmów tego rodzaju,scenariuszowo jest oklepanie,jednak realizacyjnie,gagowo a przede wszystkim obsadowo to naprawdę dobra rzemieślnicza i castingowa robota.Świetne cameo,a całość naprawdę wizualnie wygląda dobrze,momentami plastikowe efekty nadają uroku temu wszystkiemu.Doskonale pamiętam jak prawie 20 lat temu byłem na wersji z Eddie'm Murphy'm,fajnie zobaczyć w odświeżeniu
-
7,5/10. Filmie, co ty ze mną zrobiłeś?! Ty szalony, dziwny, dramatyczny, zabawny, mądry, głupi, przerażający filmie!
-
7.522 czerwca
- 1
- Skomentuj
-
Jakieś parę interesujących zabiegów, ale poza tym to po prostu męczący film, który powstał dla nikogo poza tymi co go stworzyli.
-
Nic ciekawego ani wartego zapamiętania. Z pewnością można by wymienić wiele lepszych filmów szukając jakiejś wnikliwego portretu Indii.
-
Niby wszystko na swoim miejscu, a Podwójny Bob smakuje dobrze, ale nuda taka trochę proszę pana. Scena na farmie!
-
Żegnamy się z Ethanem.Po 30 latach przychodzi czas podsumowania jego kariery. I ten film bardzo chce to zrobić, ale niestety nie wychodzi to chyba tak, jak twórcy by tego oczekiwali.Jak wspominałem w poprzedniej części, że to był film-wstęp do czegoś potężniejszego, ważniejszego to niestety ale w finale nie dostajemy tego. Twórcy idą szlakiem dramatyzmu i gubią gdzieś po drodze kwintesencje tej franczyzy.I mało tu Toma, mówi może z 5 zdań dość patetycznym tonem.Niezbyt dobre to zakończenie.
-
Przyznam szczerze, że do kolejnej odsłony podchodziłem dość obojętnie. O ile wychowałem się na poprzednich częściach, i scena z ciężarówką na zawsze zostanie w mojej pamięci tak nie wiedziałem, co można więcej z tego wycisnąć. I tu szczerze miło się zaskoczyłem, bo scenariusz to jest to jedna z lepszych rzeczy w tm filmie. Ciekawie poprowadzony, wiadomo, ze swoim slasherowym zacięciem. Ale ogólnie to naprawdę niezły film, typowe oszukać przeznaczenie z idiotycznymi śmierciami, ale to jest CLUE
-
Yuasa jak to on, stworzył kolejny kreatywny wizualnie projekt. I choć jego fabuła ma parę problemów, to wciąż jest przyjemnym oraz świetnie brzmiącym musicalem.
-
Nawet doceniam tę dedykację w kreacji świata ociekającego seksem, przemocą i brudem, ale nie wystarcza to na cały film, który pod koniec zaczyna nużyć.
-
-
(0) Przecież tu nic nie widać. Serial w kolorach gówna
-
„Grzesznicy” to mroczny thriller z ciekawym klimatem i intrygującym napięciem. Historia opowiedziana jest powoli, ale konsekwentnie, a atmosfera niepokoju towarzyszy widzowi niemal przez cały seans. Na plus zasługują dobrze zarysowane postacie i solidna gra aktorska. Choć film nie unika kilku przewidywalnych rozwiązań, rekompensuje to mocnym zakończeniem.
-
719 kwietnia
- 1
- Skomentuj
-
-
Jak dobrze, że obejrzałem to w kinie.
-
Bruce Lee na tajnym turnieju sztuk walki. Smok z ikonicznymi ranami po finałowej walce z bosem.
-
-
-
Film idealny do wszystkiego - do piwka, do pośmiania się, do oglądania na poważnie.
-
Jason Statham to jednak gra fachowo Jasona Stathama! :D Umówmy się, że aktor z niego kiepski, ale od czasu do czasu zdarza się jemu grać w niezłym akcyjniaku.Niestety-nie tym razem.To film strasznie nudny, zbyt długi i momentami aż za mocno karykaturalny(księżyc w finałowej scenie jest niczym wyjęty z jakiegoś niemego wiłkołaka),niektóre teksty są tak beznadziejne, że nawet widownia reagowała salwą śmiechu - ale to był naprawdę dobry śmiech, ale nie oznacza to, że film był dobry, był bardzo zły.
-
21 kwietnia
- 1
- Skomentuj
-
W tym filmie jest sporo złego - przeciętne scenopisarstwo, ekspozycyjne dialogi, miejscami niedorobione tła na greenscreenach. Ale jednocześnie jest to film zabawny (przeważnie) i pełen kreatywnej zabawy. A już szczególnie Black i Momoa mieli ewidentnie kupę frajdy z grania w tej produkcji.
-
66 kwietnia
- 1
- Skomentuj
-
Hollywood odnalazło nową formułę zarabiania na dzieciach, bo to to samo, co niedawny FNAF. Jako gracz MC od wersji Beta 1.6, bawiłem się nieźle...
-
44 kwietnia
- 2
- Skomentuj
-
Niby film przewidywalny, więc jak wytłumaczyć jego 50 (!) seansów w niedzielę, a 30 w jeden dzień roboczy w kinie CC? P.S. Scena z dyrektorką i villagerem absolutnie zbędna!
-
56 kwietnia
- 3
- Skomentuj
-
To jeden z filmów, które albo się emocjonalnie kupi na poziomie Lynchowskiej podróży po ścieżkach niedosłownej rzeczywiści kreowanej na poziomie świadomości doprawionej Cronenbergowskim zatraceniem w namacalności narkotycznych wizji, albo wypadnie się z wagonika, nie widząc i nie czując totalnie nic. Ja nie wypadłem i wciąż sunę po torach, a gorzki wydźwięk nieuniknionego sprzężenia zwrotnego w ucieczce od samotności do nieodwzajemnionej miłości nadal dudni mi w głowie. Drzwi zostały otwarte.
-
W sumie to przykre, że taki film nie jest doceniany bardziej. I'm still here to przepiękny portret kobiety która w świetle lat w których żyję i korupcji próbuje za wszelką cenę żyć pomimo wielu przeciwności losu. To świetnie zrealizowany film, z pięknymi zdjęciami, dobrze dobraną muzyką oraz, co najważniejsze, z szalenie dojrzałą, powściągliwą a jednocześnie bardzo emocjonalną rolą. Fernanda Torres gra tu najlepszą partię życia. Film uważam jest szalenie ważny i wart obejrzenia.