Sonia Le Pape
Krytyk-
Wizualna warstwa filmu to ciekawy eksperyment, który skupia uwagę i potrafi wyciągnąć na powierzchnię, to co najważniejsze.
-
Zaskakujący miszmasz, który ogląda się ze zadziwieniem na twarzy. Warto otworzyć się na nowe rozwiązania i podejść do tematu na świeżo, a przede wszystkim z dystansem. Wtedy najintensywniej doświadcza się tego eksperymentu, a może nawet znajduje się w nim odrobinę przyjemności.
-
Zgrabny portret komunistycznej rzeczywistości oraz obraz społeczeństwa lat 80 XX wieku. Reżyser meandruje pomiędzy wątkami, by opowiedzieć dość uniwersalną historię o samotności w tłumie i niewychylaniu się przed szereg.
-
Dzięki naprzemiennym wątkom komediowym i dramatycznym fabuła utrzymuje dobre tempo przez cały film.
-
Ściska za gardło i wzrusza do łez, pozostawiając miejsce na nutkę uśmiechu w najmniej oczekiwanym momencie. Z lekkością prowadzi przez dramaty bohaterów, magnetyzuje od początku do końca i nie pozostawia miejsca na odrobinę nudy czy ogranego patosu.
-
Mimo że Bugajski nie uchronił się przed kiczem, a miejscami wręcz trąci groteską, to w żadnym wypadku nie banalizuje komunizmu. Pokazuje barbarzyństwo PRL-u, równocześnie chcąc wniknąć w psychikę oprawczyni, która upajała się torturą i dręczycielstwem.
-
Nostalgiczny dramat psychologiczny, w którym nie brakuje humoru.
-
Trudno się oprzeć wrażeniu, że jest to naprawdę pięknie sfotografowana pustka.
-
Mieszanka wybuchowa, która u jednych wzbudzi zachwyt, a u innych mdłości. Jedno jest pewne - nie wyjdziecie z sali kinowej obojętni.
-
Wiarygodny portret młodego pokolenia, często zagubionego we współczesnym świecie i własnych relacjach.
-
Choć film jest wypełniony dramatem samotnego człowieka i goryczą nieuniknionej przegranej, to niestety nie angażuje widza na tyle, by mógł zatopić się w filmowym śledztwie.
-
Interesujący eksperyment mieszczący się w ramach kina artystycznego, w którym w pewnym momencie zabrakło iskierki.
-
Niekończąca się impreza jest intensywna i wręcz namacalna, ale i w pewnym momencie staje się po prostu nużąca.
-
Choć dzieło Téchinégo nie broni się jako całość, to wciąż potrafi wzbudzić w widzach zrozumienie i uśmiech.
-
Prawdziwa relacja, gdzie dokumentalista zestawia spokojne życie mieszkańców wyspy z horrorem, jaki rozgrywa się na przybrzeżnych wodach.
-
Ciekawe spojrzenie na aktualną sytuację w Brazylii.