Maciej Rugała
Krytyk-
To tytuł mięsisty, który nie pozostawia widza obojętnym, a po napisach końcowych na pewno nie opuszcza go z poczuciem nienasycenia.
-
Matrix Zmartwychwstania spieprzył nawet to, z czego seria była znana - efekciarskie, ale wyczute użycie bullet-time'u. Tutaj i to zostało popsute, sprzeniewierzone, sprofanowane. Nie wiem czy przez to, że dobry film Wachowskich musi tworzyć oboje rodzeństwa czy co?... Tak czy inaczej, czuję się oszukany i sprawiono mi przykrość.
-
Seks we współczesnych mediach i sztuce to temat już często obtarty z kolczej zbroi społecznego tabu. To dobrze czy źle? Nie wiem. Wydaje mi się jednak, nikt jeszcze chyba nie zrobił tego w tak intrygujący i przekazujący narrację sposób, jak Radu Jude. Niefortunny numerek lub szalone porno to kino bezpruderyjne, brudne, ale przez to piękne i wyraziste!
-
Bezbłędny przykład kina na skraju całkowitej prawdy i krzywego zwierciadła - granica między tymi dwoma tak naprawdę się tu zaciera!
-
Działa nie tylko przez świetną obsadę, nie tylko przez wyważenie akcji i poczucia humoru. Nie tylko przez bezbłędną kompozycję i prezentację świata oraz postaci. Działa za sprawą jeszcze innej, znacznie większej ilości czynników, a zarazem - za sprawą ich harmonijnego współgrania jednocześnie. Nie ma tu fałszu, taniego patosu kina superbohaterskiego. Jest kino antybohaterskie w formule zbalansowanej satyry i latających po ekranie flaków
-
Ucieka algorytmom mojej oceny. Z jednej strony bywa chwilami jakiś taki bliski, oczywisty w swoim wyrazie, innym zaś razem zdaje się zadzierać nosa. Czasem wywołuje spod ziemi labirynt błędnych, myślowych korytarzy, w których widz mógłby się zagubić.
-
Przedstawiony w filmie świat nie jest monolityczny, jest po prostu ludzki, wiarygodny. Nic nie jest czarne albo białe, a czasem bywa kolorowe - film to nie smutny dobijacz, który ma Cię pognębić, widzu. Jest w nim sporo dystansu i nieco poczucia humoru z wyczuciem.
-
Cierpki, ale ostatecznie bardzo smaczny koktajl antybohaterskiego, luźnego kina akcji.
-
Intrygujący dramat biograficzny. Nie polecam, jeśli jesteś wymagającym kinomaniakiem albo hipsterem i chcesz chodzić tylko na trudne dramaty. Bo to film prosty, w wielu miejscach ewidentnie puszczający oczko do fanów filmowego Hobbita i Władcy Pierścieni. Ale ta prostota i lekkie nakierowanie na typ odbiorców nie ujmuje historii.
-
Stary, dobry Clint w Przemytniku zaraża nas optymizmem w sposób intrygujący. Jest to tytuł, po który warto sięgnąć zawsze, samemu lub z ukochaną u boku, w słoneczne południe lub w deszczowy wieczór.
-
Ma swoje niedoskonałości, niewygodne dla niektórych widzów przywary. Ale w tym gatunku - niewymagającym dużego zaangażowania emocjonalnego i intelektualnego - te cechy determinują wyjątkowy urok tego filmu.
-
Underdog nie jest filmem wybitnym. Ale jest produkcją ciekawą i w wielu aspektach bardzo przyjemną. Spośród innych wyróżnia ją fakt, że to pierwszy film fabularny dotykający tematyki sportu jakim są mieszane sztuki walki.