
- 77% pozytywnych
- 38 krytyków
- 81% pozytywnych
- 92 użytkowników
Ponad 80-letni Earl Stone będący na granicy bankructwa dostaje propozycję lukratywnej pracy. Jako kierowca staje się nieświadomym przemytnikem narkotyków na usługach meksykańskiego kartelu.
- Aktorzy: Clint Eastwood, Bradley Cooper, Laurence Fishburne, Michael Peña, Dianne Wiest i 15 więcej
- Reżyser: Clint Eastwood
- Scenariusz: Nick Schenk
- Premiera kinowa: 15 marca 2019
- Premiera światowa: 10 grudnia 2018
- Ostatnia aktywność: 26 grudnia 2020
- Dodany: 29 listopada 2018
-
Warsztatowo temu filmowi nie ma co zarzucić,Clint nie raz pokazał,że jest świetnym rzemieślnikiem.Zarówno praca kamery,jak i sama narracja są dobrze osadzone i typowe dla kina Clinta.Zżera zazdrość,że mając tyle lat ile ma tworzy tak spójne filmy.Niestety brakuje mi tutaj "duszy",być może to wina historii albo samego scenariusza-nie ma tu werwy,takiego tupnięcia nogą,jakiegoś zrywu-nie chodzi mi o jakieś twisty czy coś bo to kameralny dramat,ale chwycenie widza za emocje.Tu ich jakoś zabrakło.
-
Brak w tym jakiejś ciekawej historii, dobrego scenariusza i mniej trywialnego morału. Po reżyserze Clincie można było się spodziewać czegoś bardziej poruszającego i ciekawego, ale aktorsko nie można się przyczepić.
-
Nie wyróżnia się w żaden sposób, bo może historia jest faktycznie interesująca, ale sam temat wydaje mi się być po prostu potraktowany powierzchownie.
-
Może i fabuła jest OK, ale całość ogląda się w zasadzie bez żadnych emocji i po prostu się patrzy na zegarek, czekając na koniec filmu.
-
Eastwood korzysta ze sprawdzonych przez siebie schematów, które może już wszystkim bardzo dobrze znane to nadal sprawnie działające. Przystępne kino w którym nie zabrakło komentarza na aktualne tematy społeczne.
-
Wesołe jest życie staruszka. No chyba, że biznes nie wyszedł, a rodzina od lat obrażona. Można się wówczas wkopać w niezłe tarapaty. Eastwood w znakomitej formie, z dozą dystansu do swoich radykalnych poglądów. Pewnie ten film to nic wielkiego - ale ogląda się z przyjemnością. Trochę za dużo sensacji, role drugoplanowe kiepściutkie. Przyjemne dla oka sceny imprez u mafiozów. https://www.wodaiogien.com/single-post/2019/03/18/Przemytnik-–-Clint-Eastwood-na-emeryturze-ocena-610
-
Stary Clint mimo 90 lat gra świetnie z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru i pewnej nostalgii. Aczkolwiek w bardziej poważnych scenach nie radzi sobie z poprowadzeniem dialogów co sprawia, że film staje się nudny i wbija nam na siłę kluczowe sentencje jakby powątpiewając w nasze zdolności interpretacji
-
-
Toporny wątek rodzinny, oraz poprowadzony bez polotu i jakiegokolwiek suspensu wątek sensacyjny. Clint za to woli walczyć z technologią i cieszyć się hedonizmem
-
po filmy Clinta zawsze sięgam z przyjemnością, nawet jeśli na starość zrobił się z niego straszny nudziarz.
-
Eastwood popada w marazm. Owszem, tworzy film zabawny i wychodzący na przeciw nowoczesności, jednak powtarza się jak zapominający starzec z własnego obrazka.
-
Ocena subiektywna, bo Clint to idol mój chyba największy. Oczywiście, że "Przemytnik" ma wiele wad jako filmowe dzieło (głównie uproszczeń i oczywistości), ale znakomicie sprawdza się jako ciepła, budująca i zabawna historia do obejrzenia w każdych okolicznościach.
-
-
Doceniam aktywność Eastwooda, każdemu można życzyć. Ale jednak trochę smutno jak się na niego patrzy - widać tę cholerną starość. A i sam film przeciętny tylko.
-
-
Nie kupiłem tej historii, strasznie naciągana a finał to typowe hollywoodzkie płaczu-placzu. Eastwood zmęczony zyciem.
-
Nie wiem czy Clint celowo tutaj aspiruje do Gran Torino, ale w porównaniu z tamtym filmem widać, że te 10 lat zjadło go praktycznie doszczętnie w kwestiach filmowych. Technicznie i aktorsko ten film bardzo dobrze się trzyma, bo cała ekipa jest na wysokim poziomie. Ale ani scenariusz nie jest na tyle dobrze skonstruowany, żeby grał sam. Ani reżyseria nie jest już tak zadziorna jak z czasów Torino czy Oszukanej. Niestety widać powtórzenia, brak emocji i prowadzenie narracji napięcia.
-
Jest tu pewien VHSowy vibe i szczypta dystansu, ale do jasnej cholery, który kartel tak pracuje? Cała procedura przemytu to jakiś absurd. Śledztwo też.
-
Co z tego że historia prosta a akcji niewiele skoro ogląda się to bardzo dobrze a Clintowi za rolę szczerego (do bólu) przemytnika altruisty szacunek się należy