Striptizer umiera w letniskowym domku w Miami podczas wieczoru panieńskiego.
- Aktorzy: Scarlett Johansson, Jillian Bell, Zoë Kravitz, Ilana Glazer, Kate McKinnon i 15 więcej
- Reżyser: Lucia Aniello
- Scenarzyści: Lucia Aniello, Paul W. Downs
- Premiera kinowa: 16 czerwca 2017
- Premiera DVD: 8 listopada 2017
- Premiera światowa: 14 czerwca 2017
- Dodany: 12 marca 2017
-
Zmieni znaczenie słów "zwariowana komedia". To produkcja zupełnie pozbawiona hamulców, wulgarna i obrzydliwa. A równocześnie - dobrze przemyślana, drobiazgowo zaplanowana i świetnie zagrana.
-
Komediowy średniak - do klasyki na pewno nie przejdzie, ale też siedzimy w kinie bez przesadnego zażenowania.
-
Istna komediowa opera chaosu. Nawet jeśli nie wszystko działa tu jak należy, to spełnia swoje zadanie i jest przyzwoitą rozrywką, podczas której najgłośniej śmiać się będą kobiety.
-
Przed totalną katastrofą ratują aktorzy, którzy starają się w swoje postaci tchnąć odrobinę życia.
-
To jedynie zbiór mało śmiesznych klisz i sztucznych pomysłów, które zestawiono ze sobą w toporny, mało przekonywujący sposób. Zupełnie jak w polskich komediach!
-
Spełnia swoją podstawową funkcję, czyli interwałów dla przepony. Pomimo paru potknięć debiut Lucii Aniello wpisze się do kanonu amerykańskich komedii.
-
Niegroźny film z głupawym założeniem, ale nakręcony przez Aniello bez większych pretensji. Specjalistą nie jestem, ale potrafię sobie wyobrazić gorszy wieczór panieński.
-
Jest zbyt soft na czarny humor i zbyt hard na produkcję do obiadu dla całej rodziny. Zamiast celnych dialogów twórcy postawili na dowcip sytuacyjny - polegli na każdym polu.
-
Miała być "Ostra noc", Scarlett Johansson miała szaleć, a Miami miało zostać zniszczone, a zamiast tego otrzymaliśmy film siłujący się z dawno ogranymi motywami, przepełniony marnymi żartami, których nie powstydziłyby się polskie kabarety, gdzie heheszki wywołuje maska z penisem zamiast nosa. Przydałoby się trochę polotu i finezji w tym smutnym jak sami wiecie co filmie.
-
Średnio udana komedia. Zgoda, sądząc po reakcjach na sali, niektórych rozbawi. Dla innych widzów będzie po prostu chwilami tak głupia, że aż śmieszna. Ci pierwsi wyjdą z seansu zadowoleni, reszta raczej z poczuciem zażenowania.
-
Film nie niepozbawiony wad, a imprezowe przyjaciółki dość często wpadają w ograne schematy. Jednak przy tym pozostawiono sporo miejsca na dobrą zabawę, choć nie tak częstą jakby się chciało.
-
Bardzo nieprzyzwoita i bardzo zabawna.
-
To bez wątpienia próba stworzenia damskiego "Kac Vegas", ale niestety bez polotu i odrobiny godnego uwagi humoru.
-
Jasne, że część humoru była przegięta, ale nie w ten niesmaczny, a raczej żałosny ton. Jest więc kilka szczególnie kiepskich fragmentów, ale jako że całość podparta jest nośną, zabawną fabularną osią, to seans mija bez większego bólu.
-
Typowa komedia kumpelska bez fajerwerków. Brakuje w niej naprawdę zabawnych momentów, które warto wspominać. Tytuł produkcji sugerował "jazdę po bandzie", ale skończyło się na głupkowatych żartach bez większych ambicji.
-
Nie jest to zbyt udana produkcja, choć wierzę, że są wyjątki, którym może się spodobać. Mnie niestety odrzuca nie tyle ordynarny i prostacki humor, a niestety jego nieudolne wpasowanie w kontekst ekranowy.
-
Rozczarowuje. Pomimo kilku dobrych żartów w pozostałych scenach irytuje naiwnością i żenadą. Świetnie pokazuje poziom amerykańskiego kina komediowego, które zdecydowanie potrzebuje ratunku.
-
Ostra noc miała potencjał na zabawną komedię dla dorosłych z wyrazistymi kreacjami bohaterek, ale znów wszystko rozbiło się o zbyt dużą ilość miałkiego humoru i przynudzającą fabułę.
-
Kilka scen jest nawet śmiesznych jednak nie powoduje to zmiany postrzegania tego filmu który definitywnie aspirował do miana super komedii.
-
Pozostaje o kilka długości za "Kac Vegas", które wyznaczyło kanon dla filmów tego typu. Jak na niegrzeczną, z założenia bzdurną komedię sprawdza się jednak zupełnie przyzwoicie i nawet zapewnia trochę zabawy.
-
Jest raczej zbiorem mniej lub bardziej udanych skeczy, które nigdy nie tworzą wrażenia koherentnej całości.
-
Nie ma wątpliwości, że "Ostra noc" jest filmem głupim, w którym większość wykorzystanych pomysłów skądś już znamy, w którym trafiło się kilka sucharów, a całość nie wybiega poza letni schemat, lecz kiedy bezpowrotnie wyłączymy myślenie, okaże się, że film sprawi nam frajdę większą niż niejeden blockbuster nakręcony za setki milionów dolarów.
-
Prócz SNLowskiej gwiazdy Kate McKinnon, żadna z towarzyszących jej aktorek ze Scarlett Johansson na czele, nie dysponuje wystarczającym vis comica by na swych barkach pociągnąć komediowa atmosferę filmu dłużej niż przez kilka chwil. Jasne, czarny i mocny humor ścieli się tu równie gęsto co ścieżki koki w dyskotekowych toaletach, lecz to obowiązkowe przystanki na drodze do przewidywalnego finału.
-
Jeden z tych filmów, które w procesie produkcyjnym były zapewne świetną zabawą dla ekipy, a które jako efekt finalny nie są już żadną zabawą dla widza.