Minęło dwadzieścia lat od chwili, gdy inwazja kosmicznych nazistów doszczętnie zrujnowała Ziemię. Niedobitki ludzkości odkrywają zdumiewającą prawdę, stojącą za powstaniem gatunku ludzkiego.
- Aktorzy: Lara Rossi, Vladimir Burlakov, Kit Dale, Tom Green, Julia Dietze i 15 więcej
- Reżyser: Timo Vuorensola
- Scenarzyści: Timo Vuorensola, Dalan Musson
- Premiera kinowa: 3 maja 2019
- Premiera światowa: 16 stycznia 2019
- Ostatnia aktywność: 2 stycznia
- Dodany: 30 grudnia 2018
-
Po wyjściu z kina towarzyszyło mi przytłaczające poczucie straconego czasu. Odpuście sobie Inwazję i omijajcie to dziełko szerokim łukiem. Ani to zabawne, ani ładne, ani warte uwagi i ceny biletu.
-
Wypada lepiej na tle swojej poprzedniczki, natomiast pozostawia niedosyt - stąd chęć wybrania się na trzecią część, jeśli zostanie wyprodukowana, niewykluczona.
-
Zostawcie więc filmoznawcze narzędzia w domu i obejrzycie "Iron Sky. Inwazję" jako społeczny fenomen.
-
Miłośnicy pierwszej porcji tego przekombinowanego bigosu sprawdzą, czy zdążył się on przez noc przeżreć. Jak dla mnie - pożywne, choć doprawione jedynie solą i pieprzem.
-
Jest straconą okazją na szaloną jazdę bez trzymanki. Można się na nim miejscami nieźle bawić, ale szansa na status produkcji kultowej została zaprzepaszczona.
-
W dużej mierze film spotyka się jednak z negatywnym odbiorem. Jeśli nie znamy pierwszej części, lepiej może jednak nie wybierać się do kina, bo istnieje duże ryzyko, że film nam się nie spodoba. Pod wieloma względami jest on przesadzony, słabo wypada wszystko, co może wypaść źle, więc jeśli szukamy czegoś więcej w kinie niż dobrej zabawy, zdecydowanie lepiej wybrać inny film.
-
Zabawny, ironiczny, pełen teorii spiskowych, które uwielbiam! Z świetnym soundtrackiem i efektami spejcalnymi. Dobra komedia w kosmiczno-nazistowskim wydaniu!
-
Pary na niezobowiązujące widowisko - pozbawione sensu, ale zapewniające dużą dawkę rozrywki - wystarczyło tylko na zwiastun.
-
Do Iron Sky: Inwazja łatwo się przyczepić. Scenariusz rzeczywiście jest głupiutki, efekty specjalne niekiedy bardzo przeciętne, a i pod względem aktorskim trudno mówić o olśnieniu. Nierówne tempo opowieści dowodzi niewielkiego doświadczenia twórców. Uroczo anarchizująca, beztrosko pulpowa całość prosi się oczywiście o lepsze kino, ale i tak jest nieźle.
-
Może nie jest to klapa roku, ale z drugiej strony daleko filmowi do produkcji, którą można zapamiętać na całe życie.
-
Dobrze napisani bohaterowie ustępują tu miejsca paskudnym kliszom, z których z resztą poprzednik sam się naigrywał. Całość wypada bardzo topornie, a przede wszystkim pozbawiona jest właściwego dystansu i poczucia, że to wszystko tylko zabawa.
-
Patos trochę się gryzie z resztą filmu, a żarty nawet nie są suche, to byłby dla nich komplement.
-
Mimo entourage'u przygodowego i fantastycznego - jest jednak przede wszystkim komedią. I to taką, której autorzy są w stanie skalać wszystkie świętości.
-
Choć gardzę stereotypami, to Iron Sky. Inwazja potwierdza przynajmniej jeden z nich - Finowie nie opanowali niuansu dobrego poczucia humoru i nic nie wskazuje na to, by w bliższej przyszłości mieli tego dokonać.
-
Musze zaznaczyć, że Iron Sky 2 nie jest filmem dobrym. Właściwie ciężko mi go ocenić jako zły, albo dobry. Bawiłam się na nim świetnie i chyba o to najbardziej chodziło. Ma wiele niedociągnięć, choćby w warstwie dialogowej.
-
Dostarcza nam wszystko to, co poprzednia część, ale w znacznie większej dawce. Niestety, nie w każdym elemencie filmu stanowi to zaletę.
-
Średnio udana kontynuacja przeboju sprzed kilku lat.
-
Wielbiciele kiczu nie będą żałować czasu poświęconego "Inwazji", bo przecież powtórki z rozrywki w udziwnionych wersjach to dla nas chleb powszedni, doskonale znany z tureckich "Gwiezdnych wojen", włoskiego "Obcego 2" czy indonezyjskiej wersji "Terminatora". Może za jakieś trzydzieści lat przylgnie do tego filmu łatka kultowego, ale dzisiaj to po prostu półtorej godziny niezłej zabawy, która prawdopodobnie najlepiej sprawdzi się w zestawieniu z pizzą i grupą przyjaciół.