SztukMix
ŹródłoPortal powstał z inicjatywy Mariusza Jagiełły i tworzą go miłośnicy kultury, których pasją jest szerzenie jakościowych tekstów dotyczących filmu, literatury i muzyki. Bawimy się słowem i formą, żonglujemy źródłami i tekstami kultury – chcemy opisywać i kreować otaczającą rzeczywistość poprzez najróżniejsze odniesienia do dzieł popkultury.
-
Serial przyzwoity. I pod wieloma względami to produkcja na głowę bijąca większość Netfliksowej papki. Jest dobrze zagrana, ładnie nakręcona i od połowy mocno wciągająca. Nie jest to może wybitne dzieło, ale na pewno warto je obejrzeć.
-
Charlotte Wells nakręciła debiut, o którym większość twórców filmowych może tylko pomarzyć. Stworzyła dzieło, które porusza, skłania do refleksji oraz dyskusji. Dawno nie oglądałem tak "życiowego" filmu. Nie jest to jednak też obraz łatwy, lekki i przyjemny. Zdecydowanie wymaga zaangażowania, ale i pewnej dojrzałości emocjonalnej. Dla takich produkcji warto chodzić do kina.
-
Zarówno ciekawy, wywołujący dyskusję temat, co widać było po pokazie przedpremierowym, jak i doskonałe aktorstwo, czynią z Tár wartościowy obraz, którego Akademia nie powinna zignorować.
-
Już sam tytuł po obejrzeniu całości dodatkowo intryguje. A wierzcie mi, McDonagh tak zbudował tę historię, iż tych pytań kłębi się w głowie naprawdę dużo. Mistrzowski film po raz kolejny potwierdzający klasę reżysera.
-
Pomimo minusów "Dahmer - Potwór: Historia Jeffreya Dahmera" to jedna z najlepszych tegorocznych produkcji na Netfliksie. Jeśli nie obawiacie się krwawych, mrocznych i brutalnych historii ten serial nie powinien was rozczarować.
-
Film Disneya w wersji gore.
-
Tytuł filmu jest prowokacją, a całość to raczej derywat klasycznych straszaków, produkt pochodny. To jedna z największych ciekawostek Netfliksa od miesięcy.
-
Nie jest żadnym rozpisanym na dramatis personae traktatem filmowym, a bardziej horrorem ku przestrodze, o kulturze gwałtu i ciemnej stronie college'owego życia. To mocna pozycja wśród ostatnich filmów typu stalk n' slash - może nie perła na miarę "Pięknej i rzeźnika", ale wciąż udane, efektowne kino.
-
6.523 maja 2021 [2]
- Skomentuj
-
Wyszło Wrightowi neo-noir ze średniej półki, murder mystery z zagadką kryminalną, którą niektórzy rozpracują jeszcze w toku seansu. Pomaga filmowi, że doprawiono go szczyptą De Palmy, choć nie jest on równie trzymający w napięciu, jak chociażby "Body Double" - z podobnym motywem voyeuryzmu i podglądania sąsiadów.
-
Najciekawszy "Co widać i słychać" okazuje się właśnie, kiedy opowiada o związku skazanym na klęskę, gdy bierze pod mikroskop toksyczne małżeństwo. Nie jest równie intrygujący jako horror sensu stricto, za bardzo przypomina film Roberta Zemeckisa "Co kryje prawda".
-
Przekonujący aktorsko i emocjonalnie, surowy, ale nie zanadto fatalistyczny.
-
Stawia na długie, refleksyjne ujęcia podróży Fern po kolejnych stanach: film jest prozatorski - w najlepszym ujęciu tego słowa - ale bardzo medytacyjny. Wyciszony, pełen atrakcyjnej prostoty i minimalizmu. Szarpiący za strunę emocji, ale robiący to bez wchodzenia w melodramat. McDormand tworzy w nim kreację na równi dumną i surową, dzięki której prawdopodobnie wywalczy swojego trzeciego Oscara.
-
Wyróżnia się pozytywnie na tle kilku poprzednich odsłon - głównie za sprawą wyższego budżetu, bogatszych efektów specjalnych, namiętniejszego aktorstwa. To miła odmiana, choć sama historia przeszła tak drastyczną metamorfozę, że nazywanie "Genezy" rebootem nie ma sensu - to po prostu odrębny film, tego samego scenarzysty, który dał nam "jedynkę" lata temu.
-
Powstał na fali ruchu #MeToo, a Emerald Fennell żongluje w nim tematami ciężkiego kalibru, które najczęściej zamiata się pod przysłowiowy dywan. "Obiecująca. Młoda. Kobieta." to więc dyskurs o kulturze gwałtu, upodobaniu maczyzmu, męskiej niedojrzałości, wreszcie o emancypacji i girl power, traumie do przepracowania. Całość jest cierpka i prowokacyjna, angażująca od pierwszych do ostatnich minut.