Movies Room
Źródło-
Być może Martwi przed świtem nie jest filmem dla każdego - ale jeśli kochasz kino gatunkowe, czujesz nostalgię za VHS-ową estetyką i lubisz, gdy horror bawi się konwencją, to ten tytuł trafi prosto w twoje serce.
-
Koci domek Gabi to przyjemny, niezobowiązujący seans na który bez najmniejszych obaw można wybrać się z pociechami do kina. Jest zabawny, kolorowy, a nawet próbuje przemycić w gąszczu brokatu i różu trochę ambitniejszą treść.
-
Seks dla opornych to typowy film, który można obejrzeć sobie wieczorem dla zabicia nudy, a potem się o nim zapomina. Miało być śmiesznie i odważnie, niestety wyszło trochę nijako. Jednak bardzo doceniam, że nowa produkcja Rafała Skalskiego jest próbą mówienia o seksie w polskim kinie. Mimo że jest to trochę nieporadne i w krzywym zwierciadle, pokazuje, że rozmowy o sprawach łóżkowych to coś zupełnie normalnego. Szkoda tylko, że film o otwartości sam momentami chowa się pod kołdrą.
-
Dwie godziny i czterdzieści siedem minut, jakie spędzamy przed ekranem to dla Drugiej Furiozy i widzów pułapka, która sprawia, że entuzjazm z seansu opada w sposób zauważalny. Nie wiem czy to kwestia faktu, że ostatnia godzina opowieści jest słabsza, czy zwyczajnie tego typu kino nie powinno tyle trwać. Trudno jednoznacznie udowodnić wyższość scenariusza początkowego nad tym co dzieje się pod koniec, a widać, że filmowi przydałoby się cięcie o co najmniej godzinę.
-
Aziz Ansari Aniołem stróżem gwarantuje przede wszystkim iście udaną rozrywkę z niemałym polem do refleksji. Choć komedia ta nie oferuje wyszukanych zabiegów na poziomie fabularnym czy stylistycznym, wykorzystany w niej humor, dynamika między bohaterami, a także aktualność przekazu, sprawiają, iż jest to obraz, który pozostawi widza z uśmiechem na ustach, a niektórych być może przekona nawet do ponownego obejrzenia.
-
To także jeden z tych filmów, w których nie wiadomo, komu ufać - więc nie ufamy nikomu. Stawia pytania, choć nie zawsze podaje nam odpowiedź. Ale przede wszystkim: jest to zwyczajnie bardzo dobre kino, które ze mną zostało po seansie.
-
Smashing Machine może i ma swoje gorsze chwile, momentami się dłuży, ale pozostaje dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Nie oczekiwałam zbyt wiele po tym filmie, a na pewno nie aż takiego skupienia na emocjach. Dostałam dobre kino, które pokazuje sport od środka -dosłownie!
-
Dokument jest w stylu youtubowych reportaży, które trwają do godziny. I może gdyby twórca pozostał przy takiej właśnie formie, miałabym względem tej produkcji więcej szacunku. Pewnie bym tego nie obejrzała, ale przynajmniej miałabym świadomość, że film nie stara się być czymś, czym nie jest. A na pewno nie jest utworem wnoszącym cokolwiek do społeczeństwa, który zasługuje na szeroką dystrybucję.
-
Czy to film przełomowy? Nie. Ale czy ważny? Myślę, że tak. Bo pokazuje, że polski thriller może wyglądać inaczej - może być refleksyjny, powolny, zbudowany z ciszy, z niedopowiedzeń, z gestów i spojrzeń. Może mówić o strachu nie przez krzyk, a przez milczenie. Prześwit to film, który nie udaje, że ma wszystkie odpowiedzi. I może właśnie dlatego chce się go oglądać.
-
Trudno znaleźć cokolwiek, co twórcy chcieliby nam za pomocą tego seansu przekazać.
-
Ostatni raz tak efektowny debiut w Gdyni widzieliśmy przy okazji Innych ludzi Aleksandry Terpińskiej.
-
7.530 września
- Skomentuj
-
Kolejny już oscarowy kandydat Agnieszki Holland, tym razem paradoksalnie polski, choć chyba jeszcze bardziej czeski od Szarlatana, jest jej najlepszym filmem od lat.
-
Exit 8 to wybornie zrealizowany od strony technicznej film z wciągającą akcją i opakowany licznymi walorami rozrywkowymi. Po wyjściu z sali, aż chce się wdrożyć jedną z zasad gry: natychmiast odwrócić się i zawrócić na kolejny seans.
-
Pasikowski zaparkował w latach 90. i od dłuższego czasu nie chce się ruszyć. Mimo radykalnych zmian w trendach opowiadania sensacyjnych historii także w Polsce, na jego film można iść przygotowanym. Na etapie Jacka Stronga czy Pokłosia można było myśleć, że twórca ten idzie w nową stronę, później już raczej okopał się we wcześniejszej pozycji. Zamach na papieża to jednak najbardziej najntisowy film w jego dorobku.
-
526 września
- 1
- Skomentuj
-
Jeśli widzieliście już trailer i Ministranci jawili się Wam jako obraz prześmiewczy i utrzymany w lżejszym tonie, to zmieńcie oczekiwania. To poważny, momentami ponury film spod znaku obdrapanych klatek schodowych i miejscowości, które wizualnie zostały w głębokim PRLu albo okresie wczesnej transformacji.
-
Dom dobry pełny jest niestandardowych konstrukcyjnych, które mają za zadanie wzmóc w nas wrażenie piekła, w jakim znalazła się główna bohaterka. Składają się na nie segmenty udane i rzeczywiście ze wszechmiar trafione, jak i takie, które są obok doznań, a jedyne co potęgują, to chaos.
-
5.523 września
- Skomentuj
-
Wiadomo, że to projekt niesamowicie drogi, mocno się jak na polskie warunki wyróżniający. Wszystko to wybrzmiewa na ekranie, jednocześnie nie czyniąc z wystawności wyłącznego efektu wow. Majorka to Majorka, Francja bywa Francją, kostiumy są piękne, a mimo ograniczonej przestrzeni tam, gdzie potrzeba widać odpowiednio uwypuklony rozmach. Jako podatnik czuję, że akurat na takiego Chopina warto było się dołożyć.
-
Michalczuk przyszedł, pokazał znowu swój autorski sznyt i przywrócił tej serii blask.
-
78 września
- 1
- Skomentuj
-
Aster zawsze był filmowcem, który satysfakcjonujący efekt finalny swoich historii uzyskiwał środkami wyrazistymi i bezkompromisowymi. Szkoda, że Eddington ani satysfakcjonującego efektu, ani wyrzutu przyjemności z obserwowania tych środków nie posiada.
-
Taki też jest film Aronofsky'ego, to bajka dla dorosłych, w której czuć wszechobecną ostatnio nostalgię do lat 90. Ci, którzy chcą spędzić miło popołudnie w kinie, wyjdą zadowoleni. Jednak Ci widzowie, którzy od Aronofskyego będą wymagali więcej, opuszczą seans raczej zawiedzeni.
-
Całość wieńczy kapitalny soundtrack i, powtórzę raz jeszcze: mistrzowskie sceny walki, przywodzące na myśl najlepszych przedstawicieli nurtu ostatnich lat - a konkurencja w tym względzie przecież jest spora.
-
7.51 września
- Skomentuj
-
Dla jednych Nowa fala okaże się pustą, choć ujmującą wydmuszką - filmem, który bawi się formą, ale niewiele mówi. Dla innych będzie fascynującym wehikułem czasu i kinofilskim marzeniem. Niezależnie od oceny, trudno odmówić Linklaterowi odwagi i konsekwencji. Nowa fala przypomina bowiem, że historia kina to nie tylko daty i nazwiska, ale żywy dialog między twórcami - dialog, który może trwać dekady po premierze przełomowego filmu.
-
Samuel Van Grinsven poradził sobie z zadaniem zarówno jako reżyser, jak i jeden ze scenarzystów, przygotowując coś niebanalnego przy niebagatelnym wkładzie obsady.
-
7.519 sierpnia
- Skomentuj
-
Humor wciąż działa, lecz chwilami zamyka się w kręgu znawców - co czyni z Heavy Trip 2 dzieło nie dla każdego, ale tym bardziej wartościowe dla tych, którzy odnajdą się w jego muzycznym kodzie.
-
Choć oceny są mieszane, będę Słonego lata zaciekle bronić, bo jest obrazem szczerym. Doświadczenie Sofii może stać się doświadczeniem uniwersalnym, dlatego oglądanie jej bezsilności wobec świata dookoła tak boli i taką euforię wywołuje choćby najmniejszy wyraz buntu.
-
Zniknięcia to produkcja z pomysłem na siebie, która została ciekawie zrealizowana. Zach Cregger wodzi widza na nos, podsuwając często mylące poszlaki. Nie będę spojlerować, ale muszę przyznać, że bardzo podobało mi się, w jaki sposób twórca postanowił rozwiązać tajemnicę tytułowych zniknięć. Może i film nie trafił do mnie w pełni jako horror, ale jako fajna rozrywka z dobrze napisanym scenariuszem - już tak.
-
Debiut Igi Lis to ujmujący film - efekt trzech lat pracy. Oglądając działanie wędzarni, nie czujemy się jak intruzi. Naturalnie wsiąkamy w mgliste poranki i upalne południa. Coraz bardziej przywiązujemy się do Mieci i jej pracowniczej rodziny. Po seansie samo nasuwa się pytanie: co dalej? Kiedyś przyjdzie moment, gdy korona trafi w ręce następcy tronu. Ostatnie słowo należy do dziedzica. Czy udźwignie ciężar królestwa na swoich barkach?
-
Zabić Dżokeja to nie film o ucieczce, ale o rozpadzie i ponownym sklejeniu siebie z zupełnie innych kawałków. Ortega nie daje nam mapy, nie tłumaczy swoich bohaterów - zamiast tego zanurza ich w świecie, który coraz mniej przypomina rzeczywistość, a coraz bardziej - halucynację. To kino transformacji, które nie pyta: "kim jesteś?", ale: "czy jeszcze musisz być kimkolwiek?".
-
7.55 sierpnia
- Skomentuj
-
Już w mediach pojawiają się hasła o horrorze roku, z którymi bym się jeszcze wstrzymał, bo mocna konkurencja, nawet jeszcze w wakacje, nadchodzi. Oddaj ją do końca pozostanie jednak potężnym kandydatem i filmem, który piecze wiele pieczeni na jednym ogniu.
-
Wypadek fortepianowy oglądało mi się naprawdę świetnie. Zwykle nie sprawia mi frajdy oglądanie przez półtorej godziny bohaterów, z którymi nie sympatyzuje - a tutaj mogłabym spędzić z nimi jeszcze więcej czasu. I to chyba największy dowód na to, że Dupieux trafił w punkt.
-
Wszystko to sprawia, że trudno znaleźć - mimo potencjalnie trafionych decyzji castingowych - frajdę z oglądania znakomitych przecież aktorów grających tytułowych bohaterów. Nie mają oni zbyt wielu okazji do uniesienia tych postaci swoją charyzmą, jak i nie są gwarancją tego, że będziemy z niecierpliwością czekać na ich powrót. N
-
-
Chronologia wody nie jest produkcją bezbłędną. Czasem płynęliśmy w różnych kierunkach - były chwile, kiedy męczył mnie ten chaos, zdarzały się też momenty, gdy film mi się zwyczajnie dłużył. A jednak - po wyjściu z seansu emocje ze mną zostały, a w mojej głowie nadal kotłowały się myśli dotyczące Lidii. Kristen Stewart jako reżyserka zadebiutowała naprawdę nieźle, a Chronologia wody daje nadzieję na rozwój jej potencjału.
-
F1.Film miał poruszyć serca zarówno fanów Formuły 1, jak i tych, którzy z wyścigami nie mają nic wspólnego. W efekcie dostajemy produkcję solidną, mieszczącą się w środku stawki - punktuje, ale nie jest to spektakularne zwycięstwo. To nie film, w którym należy szukać głębokich przesłań. To rozrywka, którą trzeba chłonąć w rytmie ryku silników i zapachu palonych opon.
-
Pewne jest, że 13 dni do wakacji nie pozostawi widzów po seansie obojętnymi. Niestety nie przybliży też do oderwania od "polskiego horroru" łatki niezbyt dobrego kina.
-
Równowaga między efektownością a intymnością jest jednym z największych atutów filmu. Gunn bawi się konwencją, mrugając do widza w dialogach czy poprzez muzyczne wstawki, które nadają całości lekko ironiczny klimat i pozwalają wziąć oddech między kolejnymi starciami.
-
To kolejna przejażdżka po scenach sklejonych z wcześniejszych części - tylko w odświeżonej wersji. Niestety nie prezentuje sobą nic, co sprawiałoby, że można mówić o wtłoczonej nowej krwi.
-
Gdzie plasuje się Elio na tle innych filmów spod znaku Pixara? Szczerze mówiąc, to produkcja z niższej półki. Sprawnie wykonana, z dopracowaną animacją i wyraźną ambicją, ale bez elementu, który naprawdę by zachwycił. Brakuje mu świeżości, która zwykle była znakiem rozpoznawczym studia.
-
Z napompowanego nieco bardziej budżetu i głośnych nazwisk płynie wiele dobrego. Film ogląda się znakomicie także przez to jak jest ładny i estetycznie nakręcony.
-
715 czerwca
- 1
- Skomentuj
-
To hołd złożony oryginałowi, który nie próbuje go przebić, a raczej go uzupełnia. Dla fanów - nostalgiczna podróż. Dla nowych widzów - wstęp do świata, który warto poznać.
-
7.515 czerwca
- Skomentuj
-
Aniela jest pełna mocnego humoru - momentami niegrzecznego i politycznie niepoprawnego, ale bardzo trafnego. Twórcy sięgają też po odważne, a jednocześnie nietypowe dla polskich produkcji rozwiązania, jak chociażby częste burzenie czwartej ściany przez główną bohaterkę niczym w kultowym Fleabag.