Temptershell
Użytkownik-
„Gran Turismo” opiera się na prawdziwej historii i oferuje dynamiczne widowisko dla fanów wyścigów. Fabuła niestety przewidywalna i pełna klisz znanych z kina sportowego, ale rekompensują to świetne efekty specjalne i kapitalny montaż, który sprawia, że czujemy się jak na torze. Dziw bierze, że Blomkamp zabrał się za dramat sportowy, a nie za kolejne SF.
-
Wyśmienite połączenie emocji i adrenaliny — Brad Pitt jako Sonny Hayes emanuje charyzmą, a Joseph Kosinski serwuje zapierającą dech oprawę wizualną. Wyścigi wyglądają jak żywcem wyrwane z trasy, a dramatyczna muzyka Zimmera i solidne postacie sprawiają, że film to spektakularna rozrywka.
-
Williams w roli charyzmatycznego DJ-a radiowego udowadnia, że humor potrafi rozbrajać nawet w cieniu wojny. „Good Morning, Vietnam” bawi improwizacjami, ale i uderza, gdy zza żartów przebija tragizm konfliktu. To film, który łączy farsę i dramat, pokazując, że śmiech bywa aktem odwagi.
-
7.522 sierpnia
- Skomentuj
-
-
Klaustrofobiczny survival-thriller osadzony w lodowych głębiach Gór Skalistych. Allen Leech i Nina Bergman kreują elektryzującą psychologiczną konfrontację, a śnieżna pułapka i nieuchronne napięcie działają niczym lód ściskający gardło. Filmowi udaje się, mimo minimalnego budżetu i przestrzeni, wciągnąć widza w zimny, pulsujący dramat — surowy i niepokojący.
-
Baśń dla dorosłych, gdzie Gilliam łączy groteskę z czułością. Williams i Bridges tworzą duet pełen kontrastów i chemii. Film zachwyca wizualną wyobraźnią, humorem i melancholią. Niezwykła, choć trudna podróż.
-
Williams w przebraniu nianii udowadnia, że rodzinne komedie mogą być jednocześnie szalone i wzruszające. Film który rozbraja humorem, a przy okazji mówi o rozwodzie i tęsknocie w sposób bardziej dojrzały niż niejedno „poważne” kino. Jedną z najbardziej ludzkich ról lat 90.
-
7.516 sierpnia
- Skomentuj
-
-
Widowiskowa reinterpretacja historii Piotrusia Pana, w której Williams jako dorosły Peter mierzy się z dzieciństwem, a Hoffman bawi jako groteskowy Kapitan Hak. Rozwleczony i przesłodzony, zachwyca scenografią, muzyką Johna Williamsa i nostalgiczną magią Spielberga. To bajkowa, nieidealna, ale pamiętna podróż do Nibylandii.
-
Klaustrofobiczny thriller psychologiczny, w którym marzenie o własnym mieszkaniu zamienia się w koszmar. Produkcja ostrzega przed presją miejskiego życia i systemowym wyścigiem, łącząc napięcie z czarną satyrą. Choć tempo z minuty na minutę nabiera rozpędu, a nadmiar zwrotów fabularnych mogą osłabiać przekaz, to całość trzyma w napięciu aż do ciekawego finału.
-
To lekka komedia akcji, która na papierze obiecuje dużo, wejście w buddy‑filmowy klimat z Eddie’m Murphym i Pete’em Davidsonem - ale ostatecznie rozczarowuje. Chemia między aktorami ratuje kilka scen, zwłaszcza dzięki energii Keke Palmer, lecz scenariusz pełen jest schematów, humor często wypada płasko, a akcja bywa przewidywalna. Ogólnie: film, który nie wciąga ani szczególnie nie bawi - ogląda się go, i… zapomina.
-
Odważna, meta-narracyjna podróż, która celowo rozbija granice między fikcją a rzeczywistością. Historia pełna nostalgii i ogromu odniesień do klasyka, ale też osadzona w nowych, introspektywnych warstwach. Choć konstrukcja fabuły bywa chaotyczna i prowokacyjna to niestety jest to moje guilty pleasure. Jedni (jak ja) czują intrygujący wypadek przy pracy, inni zapewne są po równo są zawiedzeni i zażenowani.
-
Zniknięcia to wielowątkowy thriller-horror, który osacza widza napięciem i atmosferą rodem z Lynchowskiego koszmaru. Duży plus za kilka perspektyw, a sama historia świetnie balansuje między grozą a groteskowym humorem. Choć nie każdy wątek przekonuje, całość wyróżnia się odwagą narracyjną i oryginalnym podejściem.
-
810 sierpnia
- 1
- Skomentuj
-
-
Flubber to familijna komedia science-fiction z dużą dawką slapsticku i urokiem Robina Williamsa, który wnosi ciepło i energię do każdej sceny. Efekty specjalne dziś trącą myszką, a fabuła jest prosta jak konstrukcja gumki recepturki, ale wciąż ma w sobie ten disneyowski urok lat 90. Lekka, niewymagająca rozrywka – szczególnie w nostalgiczny wieczór.
-
The Life of Chuck to wzruszająca, nieliniowa opowieść o życiu pełnym miłości, straty i codziennego cudowności. Flanagan z niezwykłą delikatnością przenosi na ekran emocjonalny rdzeń prozy Kinga, a Tom Hiddleston i młodzi aktorzy zachwycają autentyzmem. Film porusza pamięcią, śmiertelnością i pięknem codzienności, nie opierając się na tradycyjnych strachach. Mnie poruszył.
-
7.56 sierpnia
- Skomentuj
-
-
Niezwykle śmiały i oryginalny horror-romans z elementami body horroru, który dosłownie łączy dwoje kochanków w groteskowy, poruszający sposób. Niezapomniane praktyczne efekty, magnetyczna chemia Alison Brie i Dave’a Franco oraz surrealistyczne metafory “kina ciała” czynią z tego debiutu Shanksa doświadczenie, które zostaje w głowie.
Polecam!-
7.55 sierpnia
- Skomentuj
-
-
Godny następca "Nagiej Broni". Leslie Nielsen może spać spokojnie, bo Liam Neeson w tej produkcji nie jest byle jaki i z Pamelą Anderson ogarniają temat. Meta parodia w starym stylu, głupie, ale (chwilami) bawi.
-
6.51 sierpnia
- 1
- Skomentuj
-
-
Mocny, choć bardziej niesmaczny niż straszny. Billy Barratt świetny ale Sally Hawkins nie czuję w tego typu produkcjach. Arthouse pełną gębą z klimatem "Talk to Me". Podobał się, choć wcześniejszy film duetu Philippou lepszy.
-
Film Gorō Miyazakiego zapowiada epicką przygodę – piękne wizualnie, z potężnym motywem katastrofy niszczącej równowagę świata. Wątki życia, śmierci, winy i odkupienia niosą ciężar ambicji, ale fabuła bywa rozbita, a tempo nierówne. Ursula Le Guin doceniła grafikę, lecz ubolewała nad uproszczeniem przesłania i nadmierną rolą przemocy. W skrócie: warto zobaczyć, choć to Ghibli „słabszego kalibru”.
-
„Jurassic World: Rebirth” to nieźle zrealizowana przygodówka z dinozaurami – porywające akcje, widowiskowe efekty, ale idiotyczna i banalna historia. Hołduje klasycznym scenom z oryginalnego „Parku Jurajskiego”, ale fabularnie się łamie – płaskie postacie, nierówne tempo i brak prawdziwych emocji.
-
„The Old Guard 2” to więcej mitologii, mniej duszy. Choć Theron i Thurman robią co mogą, film gubi się w mętnym scenariuszu i niekończącej się ekspozycji. Potencjalnie emocjonalna relacja Andy i Quỳnh zostaje spłycona, a cliffhanger zamiast ciekawości wywołuje frustrację. Komiks był lepszy.
-
Czarująca bajka Hayao Miyazakiego o przyjaźni złotej rybki i pięcioletniego chłopca Sosuke. Studio Ghibli zachwyca tu ręczną animacją – szczególnie scena tsunami zapiera dech. To lekka, pełna magii, ekologiczna opowieść, balansująca między codziennością a fantazją, idealna na start z Ghibli.
-
„The Ritual” ma ambicję być wiarygodnym dramatem opartym na prawdziwym egzorcyzmie, ale wpada w klasyczne pułapki kina religijnego: powtarzalne jump scare’y, pretensjonalne sceny plucia i wygibasów, drżąca kamera i groteskowy akcent Pacino. Zamiast świeżego spojrzenia dostałem wtórny horror, który nuży bardziej niż przeraża.
-
528 czerwca
- 2
- Skomentuj
-
-
Pandemonium to mroczny psychohorror od #Quarxx'a
Po wypadku bohater trafia do piekielnej katabazy, gdzie przeżywa cierpienia potępionych dusz. Film zachwyca wizualnie, lecz fabuła potyka się przez chaotyczność. Stylowe i odważne (jak w Tous Les Dieux Du Ciel) ale nie dla każdego. -
Nowa wersja „Nosferatu” Roberta Eggersa to mroczne, duszne i niepokojące spojrzenie na klasykę. Bill Skarsgård gra potwornego hrabiego Orloka, bardziej przypominającego gnijącą bałkańską zjawę z ludowych podań niż zmysłowego wampira (i bardzo dobrze).
-
8.524 stycznia
- 2
- Skomentuj
-
-
-
Zwariowana komedia-horror autorstwa Alexa Wintera, gdzie celebryta promujący toksyczny produkt zostaje uwięziony w pokręconym freak-show. Groteskowe mutacje, absurdalny humor i plejada gwiazd (Randy Quaid, Mr. T, Keanu Reeves) tworzą kultowe, pełne szaleństwa widowisko.
-
Diabeł Jack, odrobina pikanterii, grozy i komedii. Bardzo znośna produkcja.
-
„We Live in Time” to nastrojowy melodramat
o miłości, chorobie
i wspólnych marzeniach. Florence Pugh i Andrew Garfield urzekają chemią, a niechronologiczna narracja dodaje emocjonalnej głębi.-
7.51 stycznia
- Skomentuj
-
-
Groteskowa komedia Sonnenfelda o upiornym klanie rozmiłowanym w czarnym humorze. Gomez, Morticia i spółka udowadniają, że bycie „dziwnym” może dawać radość.
-
Ponowny seans po ponad 20 latach, przyjemny ale bez szału. Vibe rodzinnego disneya sprzed 30 lat.
-
„The Bikeriders” Jeffa Nicholsa to stylowa podróż w świat motocyklowych buntowników lat 60. Świetna obsada (Hardy, Butler, Comer), brudny urok chicagowskich dróg i migawki rywalizacji o władzę tworzą wciągający klimat. Jednak brak wyrazistej fabuły zostawia niedosyt mimo wizualnego rozmachu.
-
„Kraven the Hunter” z Aaronem Taylor-Johnsonem w głównej mierze to brutalne kino akcji, okraszone chaotycznym zlepkiem scen i słabym CGI. Dobrze sceny walk to niestety nie wszystko.
Kolejny i chyba ostatni villain ze Spider-uniwersum Sony.-
4.513 grudnia 2024
- 1
- Skomentuj
-
-
„Here” Zemeckisa to eksperyment na wskroś nieudany i niepotrzebny. Statyczna kamera, cyfrowe odmładzanie aktorów i fabuła, która prowadzi donikąd.
Zamiast wzruszeń – sztuczność i rozczarowanie, bez głębszej refleksji.-
5.59 grudnia 2024
- 2
- Skomentuj
-
-
"Conclave" to napięty thriller o wyborze papieża i o zderzeniu tradycji i postępu. Fiennes i reszta obsady porywają, intrygi ścierają się w watykańskich murach, a monumentalna sceneria, moralne dylematy i niespodziewany finał sprawiają, że trudno oderwać wzrok.
-
To tragiczny film mimo, że dobrze opowiada historię z komiksu. Aktorstwo średnie, efekty CGI okropne, charakteryzacja jak ze studia Asylum. Szkoda tylko aktorów i efektów praktycznych, bo te były zrobione przyzwoicie.
-
Film Mollnera to thriller, który przewraca gatunkowe konwencje, zostawiając widza z pytaniami. Nakręcony na taśmie 35mm, przywołuje stylistykę lat 70'. Nielinearna narracja podzielona na sześć rozdziałów celowo wprowadza w błąd. Willa Fitzgerald (Dama) i Kyle Gallner (Demon) tworzą znakomite kreacje, eksplorując dynamikę płci, seksualność i władzę. Film czerpie z kina grindhouse, oferując świeżą oryginalność. Jego kontrowersyjne podejście może prowokować, ale ma potencjał kultowego klasyka.
-
„Speak No Evil” w reżyserii Watkinsa to remake duńskiego horroru z 2022 roku, który przypomina, jak ważne jest słuchanie własnej intuicji. Film łączy napięcie, świetne aktorstwo, a McAvoy zachwyca w roli Paddy'ego, stopniowo ujawniając mroczne strony swojej postaci.
Nie tak mocne jak oryginał ale warte sprawdzenia. -
Choć Joaquin Phoenix ponownie zachwyca jako Arthur Fleck, a Lady Gaga wnosi świeżość, musicalowa forma filmu nie zawsze się sprawdza. Oryginalne numery muzyczne są ciekawe, ale często zaburzają spójność fabuły, która momentami wydaje się być tylko pretekstem do kolejnych piosenek. Wizualnie film zachwyca, jednak brak nowości w porównaniu z pierwszą częścią i niedostateczne rozwinięcie postaci Lee pozostawiają niedosyt. To odważne, ale nie do końca udane połączenie mrocznego dramatu z musicalem.
-
Sequel dystopijnego thrillera Galdera Gaztelu-Urruti, ponownie rozgrywający się w pionowym więzieniu, gdzie więźniowie walczą o jedzenie na ruchomej platformie. Tym razem wprowadzono nowe zasady, a nowa bohaterka Perempuán odkrywa, że system, choć pozornie sprawiedliwy, szybko staje się brutalną dyktaturą. Film podejmuje tematy ludzkiej natury, solidarności i egoizmu, ale choć jest wizualnie imponujący, nie dorównuje oryginałowi i momentami przytłacza filozoficznymi rozważaniami.
-
"Shocker" opowiada on o Horacie Pinkerze (Mitch Pileggi), seryjnym mordercy, który po egzekucji powraca jako istota z energii elektrycznej, zdolna opętać ludzi i podróżować przez telewizję. Film łączy brutalność z kampowym humorem, a Pileggi błyszczy w swojej roli. Mimo wad, takich jak słabe efekty specjalne i nierówny ton, "Shocker" to szalony, pełen energii film zasługujący na uwagę. Idealny dla fanów grozy ceniących urok lat 80.