Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
  • Ostatnia aktywność: Wczoraj
  • Dołączył: 16 grudnia 2017
  • Nowa wersja „Nosferatu” Roberta Eggersa to mroczne, duszne i niepokojące spojrzenie na klasykę. Bill Skarsgård gra potwornego hrabiego Orloka, bardziej przypominającego gnijącą bałkańską zjawę z ludowych podań niż zmysłowego wampira (i bardzo dobrze).

  • Zwariowana komedia-horror autorstwa Alexa Wintera, gdzie celebryta promujący toksyczny produkt zostaje uwięziony w pokręconym freak-show. Groteskowe mutacje, absurdalny humor i plejada gwiazd (Randy Quaid, Mr. T, Keanu Reeves) tworzą kultowe, pełne szaleństwa widowisko.

  • Diabeł Jack, odrobina pikanterii, grozy i komedii. Bardzo znośna produkcja.

  • „We Live in Time” to nastrojowy melodramat
    o miłości, chorobie
    i wspólnych marzeniach. Florence Pugh i Andrew Garfield urzekają chemią, a niechronologiczna narracja dodaje emocjonalnej głębi.

  • Groteskowa komedia Sonnenfelda o upiornym klanie rozmiłowanym w czarnym humorze. Gomez, Morticia i spółka udowadniają, że bycie „dziwnym” może dawać radość.

  • Ponowny seans po ponad 20 latach, przyjemny ale bez szału. Vibe rodzinnego disneya sprzed 30 lat.

  • „The Bikeriders” Jeffa Nicholsa to stylowa podróż w świat motocyklowych buntowników lat 60. Świetna obsada (Hardy, Butler, Comer), brudny urok chicagowskich dróg i migawki rywalizacji o władzę tworzą wciągający klimat. Jednak brak wyrazistej fabuły zostawia niedosyt mimo wizualnego rozmachu.

  • „Kraven the Hunter” z Aaronem Taylor-Johnsonem w głównej mierze to brutalne kino akcji, okraszone chaotycznym zlepkiem scen i słabym CGI. Dobrze sceny walk to niestety nie wszystko.
    Kolejny i chyba ostatni villain ze Spider-uniwersum Sony.

  • „Heretic” to duszny thriller o wierze i manipulacji. Hugh Grant hipnotyzuje jako gospodarz-oprawca,
    a dwie młode misjonarki walczą o przetrwanie w intelektualnej i fizycznej pułapce.

  • „Here” Zemeckisa to eksperyment na wskroś nieudany i niepotrzebny. Statyczna kamera, cyfrowe odmładzanie aktorów i fabuła, która prowadzi donikąd.
    Zamiast wzruszeń – sztuczność i rozczarowanie, bez głębszej refleksji.

  • "Conclave" to napięty thriller o wyborze papieża i o zderzeniu tradycji i postępu. Fiennes i reszta obsady porywają, intrygi ścierają się w watykańskich murach, a monumentalna sceneria, moralne dylematy i niespodziewany finał sprawiają, że trudno oderwać wzrok.

  • Ciekawy pomysł, zmiana epok i formatów nagrań przyciągają, lecz brak spójnej fabuły i wyjaśnienie w trzecim akcie nic nie wyjaśnia. Był potencjał ale się rozmył.

  • To tragiczny film mimo, że dobrze opowiada historię z komiksu. Aktorstwo średnie, efekty CGI okropne, charakteryzacja jak ze studia Asylum. Szkoda tylko aktorów i efektów praktycznych, bo te były zrobione przyzwoicie.

  • Film Mollnera to thriller, który przewraca gatunkowe konwencje, zostawiając widza z pytaniami. Nakręcony na taśmie 35mm, przywołuje stylistykę lat 70'. Nielinearna narracja podzielona na sześć rozdziałów celowo wprowadza w błąd. Willa Fitzgerald (Dama) i Kyle Gallner (Demon) tworzą znakomite kreacje, eksplorując dynamikę płci, seksualność i władzę. Film czerpie z kina grindhouse, oferując świeżą oryginalność. Jego kontrowersyjne podejście może prowokować, ale ma potencjał kultowego klasyka.

  • „Speak No Evil” w reżyserii Watkinsa to remake duńskiego horroru z 2022 roku, który przypomina, jak ważne jest słuchanie własnej intuicji. Film łączy napięcie, świetne aktorstwo, a McAvoy zachwyca w roli Paddy'ego, stopniowo ujawniając mroczne strony swojej postaci.
    Nie tak mocne jak oryginał ale warte sprawdzenia.

  • Choć Joaquin Phoenix ponownie zachwyca jako Arthur Fleck, a Lady Gaga wnosi świeżość, musicalowa forma filmu nie zawsze się sprawdza. Oryginalne numery muzyczne są ciekawe, ale często zaburzają spójność fabuły, która momentami wydaje się być tylko pretekstem do kolejnych piosenek. Wizualnie film zachwyca, jednak brak nowości w porównaniu z pierwszą częścią i niedostateczne rozwinięcie postaci Lee pozostawiają niedosyt. To odważne, ale nie do końca udane połączenie mrocznego dramatu z musicalem.

  • Sequel dystopijnego thrillera Galdera Gaztelu-Urruti, ponownie rozgrywający się w pionowym więzieniu, gdzie więźniowie walczą o jedzenie na ruchomej platformie. Tym razem wprowadzono nowe zasady, a nowa bohaterka Perempuán odkrywa, że system, choć pozornie sprawiedliwy, szybko staje się brutalną dyktaturą. Film podejmuje tematy ludzkiej natury, solidarności i egoizmu, ale choć jest wizualnie imponujący, nie dorównuje oryginałowi i momentami przytłacza filozoficznymi rozważaniami.

  • "Shocker" opowiada on o Horacie Pinkerze (Mitch Pileggi), seryjnym mordercy, który po egzekucji powraca jako istota z energii elektrycznej, zdolna opętać ludzi i podróżować przez telewizję. Film łączy brutalność z kampowym humorem, a Pileggi błyszczy w swojej roli. Mimo wad, takich jak słabe efekty specjalne i nierówny ton, "Shocker" to szalony, pełen energii film zasługujący na uwagę. Idealny dla fanów grozy ceniących urok lat 80.

  • Akcja osadzona w 1975 roku wiernie oddaje klimat oryginału. L. Pullman jako Ben Mears i M. Leigh jako Susan Norton tworzą przekonujący duet z wyczuwalną, lecz nienachalną chemią. P. Asbæk jako Richard Straker kradnie sceny, choć pojawia się rzadko. Atmosfera filmu, budowana poprzez mistrzowskie użycie światła i cienia, oraz wysokiej jakości efekty specjalne, zwłaszcza przemiany wampirów, są jego atutami. Mimo skrótów fabularnych, zachowano równowagę między wiernością oryginałowi a dynamiką.

  • To film z niewykorzystanym potencjałem, który po obiecującym początku wpada w schematy typowe dla thrillerów o zbuntowanym AI. Fox jako robot Alice nie przekonuje, a jej gra jest pozbawiona głębi. Morrone również nie zachwyca, choć Madeline Zima wnosi nieco autentyczności. Fabuła jest przewidywalna i korzysta z utartych schematów, nie oferując nic oryginalnego. Film nie potrafi zdecydować się na ton, a efekty specjalne są przeciętne. Do zapomnienia.

  • Wolfs to komedia akcji, w której George Clooney i Brad Pitt grają rywalizujących "czyścicieli" wynajętych do tego samego zadania. Film opiera się głównie na chemii między aktorami, ale nie oferuje wiele nowego. Humor wynika z przekomarzanek bohaterów, a akcja jest solidna, choć niezbyt pamiętna. Jon Watts czerpie inspiracje od Tarantino, lecz film bardziej skupia się na dialogach niż napięciu. To lekka rozrywka, którą łatwo się ogląda, ale szybko zapomina.

  • „Lee” to film, który nieco zbyt mocno trzyma się klasycznych struktur biograficznych, ale nie można mu odmówić emocjonalnej siły. Kate Winslet po raz kolejny udowadnia, że jest aktorką z ogromnym talentem, a jej interpretacja Lee Miller jest głęboka i przejmująca. Mimo kilku fabularnych niedociągnięć, film wciąga i ukazuje, jak potężną bronią może być fotografia w dokumentowaniu okropności wojny.

  • Adaptacja dystopijnej powieści, gdzie 16-latkowie poddawani są operacjom, by stać się piękni i dołączyć do idealnej społeczności. Tally odkrywa mroczne sekrety systemu, ale film, mimo ciekawego przesłania, wydaje się przestarzały i pełen znanych schematów.

    Film podejmuje ważne tematy, takie jak normy urody i konformizm, ale brakuje mu głębi. Wizualnie nie zachwyca, a CGI często wydaje się tandetne. Mimo dobrej gry aktorskiej i ciekawego tempa, nie wyróżnia się w gatunku dystopijnych opowieści.

  • „The Book of Clarence” to śmiała próba połączenia biblijnej historii z nowoczesnym humorem i satyrą. Chociaż film bywa momentami nierówny i przeciągnięty, to oferuje świeże spojrzenie na religijne motywy. LaKeith Stanfield świetnie wciela się w rolę Clarence’a, a muzyka i scenografia nadają filmowi nowoczesny wymiar.

  • Nietuzinkowy film w reżyserii Jane Schoenbrun, który zgrabnie łączy horror, dramat psychologiczny i queerowe motywy. Opowieść koncentruje się na Owenie, który odnajduje się w tajemniczym serialu „The Pink Opaque” – stylizowanym na „Buffy”. Wraz z przyjaciółką Maddy zanurzają się w fikcyjnym świecie, by oderwać się od własnej, pełnej bólu i niezrozumienia rzeczywistości. Film porusza tematykę tożsamości płciowej i wyobcowania, wykorzystując surrealistyczną estetykę i symbolikę lat 90-tych​.

  • "The Beast Within" (2024) to horrorowa opowieść z elementami dramatu, koncentrująca się na rodzinnych tajemnicach i przemianach wewnętrznych. Film opowiada historię Willow, która mieszka z rodzicami na odizolowanej farmie i zaczyna odkrywać mroczne sekrety swojego ojca. Głównym wątkiem jest przemiana jej ojca w wilkołaka, co staje się alegorią przemocy domowej i skomplikowanych relacji rodzinnych. Choć film ma ciekawe momenty to jednak okropne aktorstwo i przewidywalna fabuła.

  • Film w reżyserii Ariane Louis-Seize, to wyjątkowe połączenie czarnej komedii i kina coming-of-age. Produkcja opowiada historię młodej wampirzycy Sashy (Sara Montpetit), która nie jest w stanie zabijać, oraz Paula (Félix-Antoine Bénard), samotnego chłopaka z myślami samobójczymi, który zgadza się oddać jej swoje życie. Film jest bardziej refleksyjny niż straszny, skupiający się na ich wewnętrznych rozterkach i humorystycznej dynamice. To oryginalne podejście do wampirycznego motywu​ drogi.

  • "Twisters" w reżyserii Lee Isaac Chunga, to długo wyczekiwany sequel do klasycznego filmu "Twister" z 1996 roku. Film opowiada o grupie łowców burz, którzy muszą stawić czoła nowym, bardziej niszczycielskim tornadom. Produkcja wyróżnia się świetnymi efektami specjalnymi, ukazując potęgę żywiołów, oraz dynamicznymi sekwencjami akcji. Choć fabuła bywa przewidywalna, film zachowuje balans między widowiskowymi scenami, a emocjonalnymi wątkami, szczególnie dotyczącymi relacji między bohaterami​.

  • Nowa wersja „The Crow” to katastrofa, która nie dorównuje oryginałowi z 1994 roku. Skarsgård jako Draven jest bardziej Tatuażowym Kenem niż mrocznym aniołem zemsty, a jego relacja z Shelly, grana przez FKA Twigs, wypada płasko i bez chemii.

    Choć sekwencja walki w operze nawiązuje do stylu „John Wicka” i przynosi pewną dozę adrenaliny, pojawia się zbyt późno, by uratować film. Mimo świetnej muzyki, fabuła pełna nadprzyrodzonych wątków traci swoją mroczną i realistyczną tożsamość z oryginału.

  • Powrót do korzeni kultowej serii sci-fi. Fede Álvarez oddaje hołd klasycznym filmom z lat 70. i 80., tworząc mroczną, klaustrofobiczną atmosferę. Industrialny klimat i praktyczne efekty zachwycą fanów retro-futuryzmu. Młoda załoga kolonii ucieka przed mackami Weyland-Yutani. Rain, grana przez Cailee Spaeny, walczy o przetrwanie w duecie z androidem Andym. Ich relacja, pełna napięcia i konfliktów, stanowi emocjonalne centrum filmu.

  • "Exhuma" (2024) to wciągający koreański horror, który łączy elementy nadprzyrodzone z ciekawym tłem historycznym. Opowieść skupia się na grupie ekspertów od zjawisk paranormalnych, którzy zostają wezwani do zbadania klątwy nawiedzającej bogatą rodzinę. Film w mistrzowski sposób buduje napięcie, balansując między atmosferycznymi rytuałami a nieoczekiwanymi zwrotami akcji, które stopniowo odkrywają coraz mroczniejsze tajemnice przeszłości​.

  • Mimo bogactwa wyobraźni i świetnych występów aktorskich, "IF" nie zawsze trafia w sedno. Chociaż film ma wiele uroczych i wzruszających momentów, jego fabuła czasami wydaje się chaotyczna. Niemniej jednak, dzięki emocjonalnemu przekazowi i chwytliwym melodiom, film jest wart obejrzenia.

  • Gru i Minionki to mieszanka znanej i lubianej atmosfery z nowymi, ale niestety nieco rozczarowującymi elementami, które mogą podzielić wiernych fanów serii. Film kontynuuje historię Gru, który teraz jako ojciec rodziny, staje naprzeciw nowego przeciwnika, a jednocześnie zmaga się z wyzwaniami ojcostwa. Chociaż barwna animacja i lekkie, zabawne sceny z Minionkami wciąż bawią, fabuła wydaje się przeładowana i niespójna, a zbyt wiele wątków jest niedopracowanych, całość nie zadowala.

  • Po ponad 22 latach ten film dalej jest świetny. Animacja oczywiście starym stylu z rysowanymi planszami ale uniwersalne przesłanie i dużo humoru.

  • Adaptacja gry wideo, która niestety rozczarowuje fanów serii i kinomanów. Roth próbował przenieść unikalny klimat gry na ekran, ale efekt końcowy to chaotyczna, mało satysfakcjonująca produkcja, przypominająca bardziej niedopracowaną kreskówkę.

    Blanchett jako Lilith oraz reszta obsady, w tym Hart i Black, walczą z nieprzekonującymi dialogami i nudnym scenariuszem. Film stara się naśladować sukces "Strażników Galaktyki", ale brakuje mu zrozumienia, co czyni te filmy wyjątkowymi.

  • To imponujący prequel, który doruwnuje wcześniejszym filmom z serii pod względem napięcia i emocjonalnego oddziaływania. Film przenosi nas do początku inwazji kosmitów, tym razem w sercu Manhattanu, gdzie Lupita Nyong'o błyszczy jako Samira.
    Sarnoski, wspaniale łączy momenty grozy z ludzką historią, skupiając się na relacji Samiry z Ericem. Film pełen jest intensywnych scen, które sprawiają, że „Day One” jest zarówno emocjonalnym, jak i najstraszniejszym filmem z serii.

  • Mimo interesującego początku, produkcja traci impet w drugiej połowie, wpadając w stereotypowe pułapki gatunku. "The Exorcism" nie zasługuje na uwagę, bo mimo świeżego podejście do tematyki egzorcyzmów to przeaktorzone, mdłe filmidło. Crowe kolejny raz zalicza horrorową wtopę.
    No i sam Egzorcysta został już tak wyeksploatowany, że aż głupio ogląda się kolejny raz to samo tylko w gorszej wersji.

  • Reality to minimalistyczny, ale niezwykle intensywny film, oparty na autentycznych dialogach z przesłuchania Winner przez FBI.Sweeney w roli głównej jest rewelacyjna, oddając subtelnie emocje swojej postaci.Satter tworzy napiętą atmosferę, która trzyma widza w nieustannym napięciu.To znakomite studium ludzkich reakcji w obliczu władzy. Minimalistyczne podejście, ograniczone do jednego pomieszczenia i trzech postaci, potęguje autentyczność dialogów. Sweeney w roli Winner daje fenomenalny występ.

  • "The Fall Guy" to nostalgiczna i pełna akcji komedia Davida Leitcha, w której Ryan Gosling jako Colt Seavers powraca do świata kaskaderów. Po nieudanym upadku Colt próbuje odzyskać swoją dawną miłość, Jody (Emily Blunt), pracując na planie jej debiutu reżyserskiego. Choć momentami przewidywalny, jest pełen uroku i bardzo zabawny, dostarczając nostalgiczną rozrywkę w stylu retro.

  • "Rebel Moon - Part Two: The Scargiver" Zacka Snydera to mieszanka imponujących efektów i płytkiej fabuły. Film oferuje wizualną ucztę z epickimi scenami bitew, lecz cierpi na drewniane dialogi i słabo rozwinięte postacie. Dla fanów reżysera może być satysfakcjonujący, ale inni mogą czuć niedosyt.

  • "Abigail" łączy horror z czarnym humorem, prezentując przewidywalną, ale zabawną opowieść o porwanej balerinie-wampirze. Scenografia i humor ratują film przed średniością. Cliché rekomensowane scenami gore i klimatem z “Ready or Not”. Dobra propozycja na niezobowiązujący wieczór filmowy - mi bardzo przypadł do gustu.