Rok 1981. Małżeństwo Warren bada sprawę mężczyzny oskarżonego o morderstwo. Sprawca jednak utrzymuje, że za zbrodnie odpowiedzialny jest potężny demon, władający jego ciałem.
- Aktorzy: Vera Farmiga, Patrick Wilson, Kaleka, Mitchell Hoog, Sterling Jerins i 15 więcej
- Reżyser: Michael Chaves
- Scenarzysta: David Leslie Johnson-McGoldrick
- Premiera kinowa: 11 czerwca 2021
- Premiera światowa: 26 maja 2021
- Ostatnia aktywność: 21 lutego
- Dodany: 9 lutego 2020
-
Film nadal "odrysowano" jakby od linijki, jest on równie odważny, jak ostatnie części warnerowskiego uniwersum. A to oznacza, że odważny po prostu nie jest - nie tak, jak modne dziś, art-house'owe straszaki w stylu "Lighthouse" czy remake'u "Suspirii". Dowodzi tego już sam ledwo liźnięty wątek sądowniczy.
-
Ilość jump scarów nie pozwoliła na zmieszczenie na filmowej taśmie chwil postoju na zbudowanie napięcia, przygotowanie gruntu pod demona, czy co tam akurat jest w menu. Akcja pędzi na łeb na szyję i w przeciwieństwie do poprzednich części nie poznamy nawet dobrze głównej familii dramatu.
-
5.310 lipca 2021
- 1
- Skomentuj
-
-
Zaniża poziom serii, ale wciąż lepszy od spinoffów.
-
Spragnieni strachu widzowie z pewnością polubią ten film, osobom bojaźliwym pewnie też się spodoba, ale pewnie na jednym seansie się zakończy. Mam jednak podejrzenie, że w naszym domu będzie to periodyczny element wieczoru kinowego. Powiem szczerze, że nawet mi to nie przeszkadza.
-
Solidna kontynuacja uznanej serii horrorów, utrzymująca poziom i klimat poprzedniczek. Konstrukcja fabularna odbiega nieco od starego schematu, zapewniając drobny powiew świeżości, ale Obecność pozostaje Obecnością, z wszelkimi zaletami i wadami tego faktu.
-
Całość przypomina mi crossover Scooby'ego Doo z Malanowski i Partnerzy. Niewiele tu horroru w horrorze, nawet jak na typowo popcornowy straszak. I jak Boga kocham, w jednej czy dwóch scenach ewidentnie widać, jak po wypowiedzeniu bardzo tandetnego dialogu, Wilson i Farmiga cisną bekę z tego, jak bardzo kiepski film kręcą.
-
Okazuje się produkcją klasyczną, zrealizowaną z szacunkiem dla widzów, może niezbyt oryginalną, ale zrobioną starannie. Okazuje się, że owa staranność całkowicie wystarczy, żeby widza wciągnąć i zainteresować.
-
James Wan blisko dekadę temu udowodnił, że da się wykorzystać gatunkowe schematy i nakręcić trzymający w napięciu horror bez przekształcania ich albo podszywania ironią. O tym, że jest to sztuka niebywale trudna przekonać się można natomiast po seansie trzeciej - nakręconej przez Michaela Chavesa - części "Obecności", do bólu sztampowej i wtórnej, choć zjadliwej.
-
Ostatecznie staje się filmem strawnym na tyle, by przy niewielkich oczekiwaniach, przejść przezeń bez większego bólu zębów. Odpowiadając jednak na pytanie postawione w leadzie: nie. Trzecia "Obecność" w formie takiej jak została nam zaprezentowana, bynajmniej nie okazała się rzeczą, bez której nie moglibyśmy żyć.
-
Choć filmy powinno się oceniać za to, czym są, a nie, czym chcielibyśmy, żeby były, to trudno mi uciec od wrażenia, że gdyby ten sam scenariusz trafił w ręce lepszego reżysera, to otrzymalibyśmy horrorową perełkę.
-
Na film "Obecność 3: Na rozkaz diabła" spokojnie możecie wybrać się do kina, bo nie wzbudza on poczucia żenady czy straconego czasu. Jednak w naszym zestawieniu najlepszych horrorów 2021 roku raczej tej produkcji zabraknie.
-
Jest najgorszą odsłoną serii. Nie jest to nawet udany film, który oprócz dobrej strony technicznej i przeniesienia widza do wczesnych lat 80., ma niewiele więcej do zaoferowania.