Jeddite
Użytkownik-
Film, który się dużo lepiej ogląda niż ocenia. Bo ma wiele mankamentów, z przesadną brutalnością szeregująca go dla dorosłych widzów na czele. Ale te rozterki, rozkminki i dylematy Clarka Kenta robią robotę. Udany dobór aktorów, balans pomiędzy scenami akcji i komediowymi. A całe show i tak kradnie pies.
-
Ten film jest zdecydowanie za bardzo przedobrzony i to w każdym możliwym aspekcie. Chwilami miałem nawet poczucie że tytułowy nadczłowiek ginie w natłoku fajerwerków i całej masie wątków pobocznych oraz drugo i trzecioplanowych postaci wyjętych jakby z zupełnie innej bajki. Tak czy owak bawiłem się jednak nie najgorzej bo Gunn ma tę zaletę że umie robić filmy rozrywkowe z odpowiednią werwą, lekkością i humorem.
-
Joseph Kosinki to potrafi w kino sportu.Ubóstwiam Top Gun:Maverick, także gdzieś wiedziałem, że pod względem wizualno-technicznym ten film może być dobry. I nie zawiodłem się, świetne sceny wyścigów, genialny montaż, dźwięk - wszystko to aż czuć każdym porem ciała. Są momentami dreszcze, jest przyspieszony oddech i o to w tym gatunku filmów chodzi. Sama historia jest dobrze znana, ale są w Niej rewolty które mile zaskakują. Porządne kino sportu.
-
-
Głupiutkie i naiwne, ale jako taki film przygodowy oglądało się nawet nieźle. Wolałbym jednak coś poważniejszego i mrocznego. Kiepska do bólu sztampowa końcówka. Nie bardzo podobał mi się pomysł z mutantami szczególnie z tym przesadzonym bossem.
-
Film Edwardsa powiela wszystkie motywy znane z serii. Grupa bohaterów trafia na dinowyspę, obowiązkowo jest wśród nich ktoś chciwy chcący zarobić na dinusiach, ktoś zostaje także "spektakularnie zjedzony", a wszystkie urządzenia i agregaty po latach nadal działają. Dodać do tego kilku aktorów na topie i cyk- mamy hit. Tegoroczne danie wyszło trochę niestrawne i nawet te dinozaury jakieś takie za bardzo zmutowane...To nie jest super otwarcie nowej serii, ale sprawdza się jako wakacyjny akcyjniak.
-
-
-
Z pozoru nietypowy, dziwny i pokręcony, ale na swój sposób prawdziwy i szczery.
-
Miłość to coś więcej niż tylko zlepek wspomnień i rzezy. Genialna wizualizacja wnętrza pamięci.
-
Wciąga, intryguje i daje do myślenia, przy czym ogląda się go raczej lekko. Spore zaskoczenie
-
Wybitny Carrey i genialna Winslet.
-
Lady Gaga miała rację śpiewając, że to nie była miłość, tylko perfekcyjna iluzja. Doskonale opowiedziana historia. Carreya chcę widzieć tylko w takim wydaniu.
-
Podczas seansu "Zakochanego bez pamięci", czułem, jakbym oglądał dzieło idealne w każdym calu. Ze rewelacyjnym scenariuszem, jednym z lepszych, jakie kiedykolwiek widziałem, z odpowiednim zaangażowaniem emocjonalnym, ze świetnymi rolami, szczególnie głównej dwójki, no i jeszcze pięknie nakręcone i nie dłużące się przez ani minutę.
Mój ulubiony film wszechczasów -
Prawie wszystko się udało: fikcyjny zespół i fikcyjni kierowcy wprowadzenie do realnego świata, emocjonujące sceny wyścigów, znakomity podkład muzyczny (Led Zeppelin w pierwszej sekwencji miażdży), a jednak pozostaje w tej beczce miodu łyżka dziegciu - niepotrzebnie wprowadzone wątki absurdalne (członek zarządu) i liczne błędy w taktyce wyścigowej, ale i tak warto - koniecznie w IMAX
-
-
-
Dużo fajnych ujęć, ale finałowa rozgrywka...
-
sharksploitation. przyzwoity kawałek kina b-klasy. a Blake Lively czuje się tu jak rekin w wodzie.
-
Piękne widoki, śliczna Blake Lively i krwiożerczy rekin. Świetne poczucie zaszczucia, doskonała główna rola, ale końcówka to festiwal prawdziwej żenady.
-
Żona Ryana Reynoldsa poradziła sobie bardzo dobrze, a film trzyma w napięciu. Tylko po co w tej produkcji tak dużo slow-motion?
-
Zadziwiająco dobry, chociaż historia oklepana do potęgi. Blake sobie poradziła świetnie, trzyma w napięciu.
-
Seksowna laska kontra krwiożerczy rekin, czyli wymarzone wakacje na plaży:) No prawie wymarzone. Jeszcze szampana i wspólnego opalania zabrakło:P
-
Piękna Lively, jeszcze w stroju kąpielowym ... Recenzja: https://www.wodaiogien.com/single-post/2016/07/25/183-metry-strachu-na-pohybel-Sharksom
-
Technicznie wygląda nieźle, ale nic poza tym. Przynajmniej nie obraża widza.
-
Bardzo dobre animal attack. Rajskie, nasycone do granic możliwości kolory, piękna sceneria, nieustanne ujęcia walorów natury, zaczynając od Blake Lively, na piaszczystych plażach kończąc - jakby to nie zabrzmiało.
Bardzo solidne kino, Lively gra bardzo dobrze, są emocje, jest groza i dobra realizacja i uroki natury – czego chcieć więcej od kina rozrywkowego. Przygotuj colę, popcorn i ciesz się seansem - dla mnie to najlepszy film o ataku rekina od czasów Szczęk. -
Pomysł z połączeniem dwóch książek okazał się chybiony. Scenariusz jest irytujący dla fanów serii, niezrozumiały dla widzów, którzy nie czytali. Na plus Szyc i pozostałe męskie postacie, na minus wszystkie postacie kobiece. Największym atutem góralski klimat, ujęcia Tatr i dobra muzyka.
-
524 kwietnia
- 1
- Skomentuj
-
za mało scen z dinozaurami, za dużo bezsensownych bohaterów i wątków, wymuszone poczucie humoru, logika leży na łopatkach a już paląca się flara pod wodą to szczyt indolencji, dla młodego widza zbyt brutalnie dla starszego zbyt infantylnie, może znowu coś zarobi ale wypadałoby w końcu wymyślić coś nowego
-
Film Gorō Miyazakiego zapowiada epicką przygodę – piękne wizualnie, z potężnym motywem katastrofy niszczącej równowagę świata. Wątki życia, śmierci, winy i odkupienia niosą ciężar ambicji, ale fabuła bywa rozbita, a tempo nierówne. Ursula Le Guin doceniła grafikę, lecz ubolewała nad uproszczeniem przesłania i nadmierną rolą przemocy. W skrócie: warto zobaczyć, choć to Ghibli „słabszego kalibru”.
-
„Jurassic World: Rebirth” to nieźle zrealizowana przygodówka z dinozaurami – porywające akcje, widowiskowe efekty, ale idiotyczna i banalna historia. Hołduje klasycznym scenom z oryginalnego „Parku Jurajskiego”, ale fabularnie się łamie – płaskie postacie, nierówne tempo i brak prawdziwych emocji.
-
Nawet wprowadzenie do Dino serii potworów mutantów takich jak D-Rex czy długoogoniastych Titanosaurusów nie jest w stanie przesłonić faktu że całość jest boleśnie wtórna i przez to momentami dość nudna. Na tym filmie najlepiej bawić się będą więc raczej głównie niezaznajomieni z serią świeżacy albo zwyczajni Dino maniacy.
-
Saga Multiversum powiem szczerze, że zaczęła się dobrze, jednak z czasem twórcy nie mieli chyba pomysłu na to, jak to ma wyglądać. Jakie to miłe gdy idzie się na seans filmu wieńczącego V fazę, i jest to film kompletnie inny od tych które Nam do teraz prezentowało studio. To film bardzo mroczny, ludzki, przepełniony wieloma dyskursami socjologicznymi oraz również i tymi społecznymi. Ukazuję Nam, że superbohaterowie to też ludzie, też czują i przeżywają. Bardzo ciekawe, warte obejrzenia.
-
TV. 3 głównych bohaterów wyszło w tym filmie na osiedlowych kretynów, może to i prawda, ale na ich miejscu by mi się to nie podobało. Nic specjalnego.
-
"Dlaczego upadamy? Żeby nauczyć się podnosić". Nolan nie tylko z powodzeniem wskrzesił Batmana na wielkim ekranie, ale wzniósł tą markę na wyższy poziom i zapoczątkował nową jakość dla adaptacji komiksów.
-
Szkoda mi tylko tych świetnych designów i historii braterskiej, która została potraktowana w bardzo powierzchowny i mało interesujący sposób. Już nawet nie chcę narzekać na zmarnowanych antagonistów, czy prymitywnie głupi humor i stos klisz, który spowodował, że z trudnej można było śledzić tę przeciętną historię. Ale te designy... takie ładne...
-
4.54 marca 2024
- 1
- Skomentuj
-
Spoko chemia między braćmi, podobna do tej między Lokim a Thorem. "Spalę jego królestwo na popiół!". Jak? Przecież to kurde wodne królestwo!
-
Nic wybitnego, ale jest to niejako powrót Marvela do formy. Naprawdę przyjemny i angażujący film z ciekawą historią i postaciami, z którymi chce się przebywać. Polecam ten seans, świetnie wypłucze wam z ust posmak stolca po poprzednich filmach z nowej fazy Marvel Studios
-
Marvel powraca z pazurem, werwą i nową drużyną, tym razem antybohaterów. Dla wszystkich wymęczonych już poprzednimi filmami nastał nowy czas, i dobrze, bo cała franczyza zjadała już własny ogon. Jake'owi Schreierowi udał się film o wiele lepszy niż się po nim spodziewałam, z udanymi rolami i umiejętnie budującym napięcie scenariuszem. Spędźcie udaną majówkę w kinie z Nowymi Avengersami.
-
Znośne od strony akcji czy ludzkich bohaterów, ale całościowo scenariusz jest absolutnie okropny przez brak oryginalności. Szkoda, że nawet bez Baya tak wyszło.
-
O stokroć lepszy, niż ostatnie filmy Michaela Bay'a... Co nie jest za trudne do osiągnięcia. A do "Bumblebee" niestety daleko. Czwórka, ale z plusem.
-
4.59 czerwca 2023
- 4
- Skomentuj
-
Kontynuacja równie potrzebna co prostytutce pas cnoty.
Można utyskiwać, że kino rozrywkowe zmieniło się na przestrzeni ćwierci wieku i gnębi nas dziś niedoskonałym CGI. Można narzekać, że dziadek Scott dawno już zramolał. Że scenariusze są dziś tylko cieniem tego co kiedyś. Że rzadko da się powtórzyć sukces oryginału. Można narzekać dalej. A nawet trzeba.
Tylko dobrych aktorów żal. Grają cholernie porządnie i dlatego zasłużyli na lepszy film.
-
522 kwietnia
- 1
- Skomentuj