John wraca po odbyciu kary z poprawczaka. Jego zbrodnia nie została przez społeczność zapomniana ani wybaczona.
- Aktorzy: Ulrik Munther, Mats Blomgren, Loa Ek, Alexander Nordgren, Wiesław Komasa i 10 więcej
- Reżyser: Magnus von Horn
- Scenarzysta: Magnus von Horn
- Premiera kinowa: 9 października 2015
- Premiera światowa: 21 maja 2015
- Ostatnia aktywność: 28 grudnia 2023
- Dodany: 28 grudnia 2017
-
Mocny i przygniatający obraz, który wywołuje liczne emocje, a jego atmosfera unosi się nad widzem jeszcze długo po seansie. Specyficzne, ale zapadające w pamięć kino, które pozostawia wolne miejsce do własnych interpretacji.
-
Po seansie serce można mieć rozdarte, co akurat uznać należy za sukces artystyczny Magnusa von Horna.
-
Dość enigmatyczna, ale bardzo trafna obserwacja linczu i zemsty gdzie linia między byciem ofiarą, a oprawcą skutecznie się zaciera. Jak zawsze - sam film ma swoich zwolenników i przeciwników. Nie zawsze jesteśmy przygotowani na odbiór takiego filmu, a szczególnie na to że taki film jest związany z naszą rodzimą kinematografią. Jednak zdecydowanie Intruz jest wart obejrzenia i przeżycia.
-
Opowieść ma bardzo gorzki smak i choć reżyser nie stroni od sięgania po utarte schematy, to jego Intruz nie traci na jakości. Nadal pozostaje elektryzującym, wstrząsającym i do bólu prawdziwym dramatem społecznym z otwartym zakończeniem. Po seansie długo nie będziecie mogli się otrząsnąć. O Johnie naprawdę trudno zapomnieć.
-
Próbując pozbierać wszystkie zalety i wady, można stwierdzić, że film von Horna cieszy oko z powodów estetycznych, natomiast fabuła i historia pozostawia trochę do życzenia. Czegoś mi brakowało, jakiejś większej ekspresji głównego bohatera, wyraźniejszych bocznych postaci, pewniejszej fabuły.
-
Nigdy się nie dowiem, na czym polegam ja - to zdanie Emila Ciorana towarzyszyło mi podczas seansu "Intruza".
-
Mimo że film tak naprawdę niczym nie zaskakuje i może wydawać się za długi, polecam sięgnięcie po niego wieczorową porą - pod względem estetyczno-wizualnym ogląda się go naprawdę przyjemnie.
-
To nie jest łatwe, lekkie i przyjemne kino, ale "Intruz" ma w sobie coś takiego, że nie pozwala o sobie zapomnieć. Jest jak zadra, która zostaje.
-
Dobry film i to film potrzebny, który wciąż wzbudza świeżą dyskusję na temat miejsca zła we współczesnych społeczeństwach liberalnych.
-
Intruz jest filmem, któremu pod względem realizacji nic nie można zarzucić, wszystkie elementy stanowią idealną układankę. Jest też filmem, który jak niewiele innych budzi w nas refleksję, wątpliwości i pytania o słuszność tez przedstawionych przez reżysera.
-
Na zabawny paradoks zakrawa fakt, że na najlepszy rodzimy debiut tego roku wyrasta film zrealizowany przez Szweda, obrazujący historię, która zaistnieć mogła tylko w jego ojczyźnie.
-
Bardzo mi brakowało takiego dzieła filmowego, który nie szarżuje formą, nie jest przewidywalne ani uproszczone, bo opiera się na wierze w inteligencję widza. Dlatego gorąco polecam Wam "Intruza" oraz czekam na kolejne filmy utalentowanego Magnusa von Horna.
-
Niewątpliwie ciekawym punktem obsady jest debiutujący Urlik Munther. Puste spojrzenie dużych jasnych oczu i skandynawska uroda przykuwają wzrok do ekranu.
-
Jest najlepszym dowodem na to, że wskazanie istnienia problemu i próba jego zrozumienia wywołują o wiele większe emocje niż jego komentowanie.