Po wielu latach epidemii wirusa zamieniającego ludzi w żywe trupy, zostaje wynalezione antidotum. Społeczeństwo staje przed problemem reintegracji wyleczonych z niezarażonymi obywatelami, który budzi poważne społeczne napięcia.
- Aktorzy: Sam Keeley, Ellen Page, Tom Vaughan-Lawlor, Stuart Graham, Paula Malcomson i 15 więcej
- Reżyser: David Freyne
- Scenarzysta: David Freyne
- Premiera światowa: 9 września 2017
- Ostatnia aktywność: 14 stycznia
- Dodany: 1 sierpnia 2018
-
Jeden z ciekawszych fabularnych eksperymentów kinematograficznych. To produkcja pokazująca, że filmy o zombie wcale nie muszą być głupie i nastawione jedynie na krwawą jatkę, a figura zombie nadaje się doskonale do ukazania współczesnych problemów świata.
-
Całość oceniam bardzo dobrze, jest to zdecydowanie jeden z tytułów w mojej czołówce filmów o zombie/zarażonych.
-
To z pewnością nie jest produkcja, która wpisze się do kanonu filmów o żywych trupach. Mogła wnieść wiele, jednak nie wniosła w zasadzie nic.
-
Mimo pewnych słabości Wyleczeni Davida Freyne'a są powiewem świeżości w, nieco już wymagającej odświeżenia, konwencji "zombie movies". Choć nie jest to film dla każdego i z pewnością są tacy, którym ten silnie naznaczony polityką obraz nie przypadnie do gustu. Niemniej głęboko wierzę w to, że dzieło znajdzie swoją niszę.
-
Udanie mierzący się z tematem nietolerancji solidny dramat psychologiczny ukryty pod gatunkowością horroru. Na kolana jednak nie rzuca.
-
Mimo wszystko warto taki reżyserski debiut pochwalić, chociażby za kilka świeżych pomysłów i niemainstreamowe podejście. Przed reżyserem jeszcze dużo pracy, ale jestem ciekaw, co zaproponuje w przyszłości.
-
Mimo że "Wyleczeni" gładko wpasowują się w nurt filmów o zombie, bliżej im do leniwego dramatu niż horroru.
-
Zupełnie nowe światło rzucone przez twórców na tematykę zombi. Nie uświadczycie tutaj zbędnego rozlewu krwi ani szybkiej akcji. Będzie za to stopniowanie napięcia, wraz z bohaterami przeżyjecie mnóstwo stresujących chwil, niekiedy może nawet wyrwie się z waszych ust okrzyk zdumienia lub wściekłości.
-
Dlatego też gdybym miał określić produkcję Freyne'a jednym słowem, powiedziałbym "średnia". Ale co ważniejsze i chyba kluczowe, na chłodny Halloweenowy wieczór będzie w sam raz.
-
To pierwszy pełnometrażowy obraz tego twórcy, więc cicho liczę na to, że następne będą już tylko lepsze.
-
Nie jestem pewien, czy klasyfikacja gatunkowa jest w tym przypadku możliwa, ale jeżeli lubicie połączenie ambitnego kina z kinem grozy, to trafiliście idealnie.
-
Niecodzienne spojrzenie na tematykę żywych trupów, bowiem niewiele znajdziemy horrorów, które w kontekście zombie poruszą kwestie społeczne i uderzą w bardziej dramatyczne tony.
-
Wychodzi na to, że gdyby twórcy wykazali się konsekwencją i zdecydowali się do końca trzymać jednej tonacji, całość wypadłaby znacznie lepiej. Mimo wszystko, jeśli przymkniecie oko na ostatnie dwadzieścia minut i jesteście gotowi na dramat w kostiumie horroru, który niekoniecznie ma na celu wywołanie uczucia strachu, powinniście być usatysfakcjonowani.
-
Szkoda, że film nie utrzymał dobrej formy do samego końca, bo tak mielibyśmy do czynienia z ciekawą produkcją rozgrywającą się w świecie postzombiakalnym, których wciąż jest jak na lekarstwo, a tak pozostaje wyłącznie ciekawostką wyłącznie dla osób lubujących się w tematyce zombie.
-
Wyleczeni stanowią powiew świeżości, choć wciąż czuć tutaj posmak innych produkcji o zombie, w których zagrożeniem nieporównywalnie większym od łaknącego mięsa nieumarłego staje się drugi człowiek. To jednak ciekawy przypadek, w którym film potrafi zachęcić do zabawy w interpretację, ale pozostaje na tyle przystępny, że można odbierać go po prostu jako historię o złym wojsku i uciśnionych przez niego mniejszościach.
-
Gatunkowy i fabularny mętlik nie pozwala w pełni zaangażować się w opowiedzianą historię.
-
Dzieło spełnione merytorycznie - niestety, zupełnie nie radzące sobie z formalną wartością obrazu.