Rodzina przebywająca na kempingu zostaje zaatakowana przez trzech zamaskowanych psychopatów.
- Aktorzy: Christina Hendricks, Martin Henderson, Bailee Madison, Lewis Pullman, Damian Maffei i 8 więcej
- Reżyser: Johannes Roberts
- Scenarzyści: Bryan Bertino, Ben Ketai
- Premiera kinowa: 9 marca 2018
- Premiera światowa: 7 marca 2018
- Dodany: 4 stycznia 2018
-
Mocny kandydat do miana jednego z lepszych horrorów tego roku. Mimo kilku niespójności, film utrzymuje dobry poziom.
-
Zwyczajnie nudny film, który ani nie straszy, ani nawet też specjalnie nie jest śmieszny.
-
Twórcy Nieznajomych. Ofiarowania chyba zapomnieli, że w horrorze liczy się coś więcej niż spora dawka przemocy i stworzyli kolejny wtórny gniot, który ani nie straszy, ani nie mówi nic wartego uwagi. Kolejny marny film niewarty obejrzenia nawet przez największych fanów gatunku.
-
Stanowi idealny przykład filmu, który można obejrzeć wieczorem po pracy i od razu zapomnieć.
-
Po seansie nasuwa się tylko jedno pytanie, co u licha robi w tym wszystkim Christina Hendrinks. Naprawdę nie było lepszych ofert? Nieznajomi: Ofiarowanie nie zadowolą nawet najbardziej niewybrednych koneserów kina grozy.
-
To mógłby być hit, ale i tak jestem w pełni usatysfakcjonowany daniem, głównie dzięki finałowi, czyli filmowemu deserowi. Wprawdzie ograne schematy z 2/3 filmu ciążą niemiłosiernie, to jednak konwencji można wybaczyć wiele, w tym i słabo wykorzystaną Christine Hendricks.
-
Warto posłuchać piosenek wykorzystanych na ścieżce dźwiękowej. Filmu zaś oglądać nie warto, bo to siódma woda po siódmej wodzie po horrorowym kisielu.
-
Nie wnosi nic ciekawego do panteonu horrorów. Jest wtórnie, bohaterowie denerwują i aż się chce, by wszystkich spotkało ostateczne, odbiorca nie boi się, tylko nudzi.
-
Film zdecydowanie dla osób, które obejrzały pierwszą część i mają po niej pozytywne wrażenia. Tylko wtedy druga będzie w pełni sensownym widowiskiem. W innym wypadku tytuł przeznaczony jest dla osób, które nie oczekują zbytnio rozbudowanej fabuły, a jedynie bezsensownej, krwawej przemocy, i nie boją się równie brutalnych widoków.
-
Pomimo tego, że jest lepszy od poprzedniej części to jednak czegoś w nim zabrakło. Bohaterowie ponownie zachowywali się w dość nielogiczny sposób, zaś sam film zamiast straszyć to śmieszył.
-
Pomimo wyraźnych licznych odwołana nie tylko do poprzedniej części, ale także klasyki gatunku czy podobnych znanych rozwiązań fabularnych, kolejna odsłonę spotkania z "Nieznajomymi" można uznać za całkiem udaną. Zastosowane wzorce mogą budzić rozczarowanie dopiero w ostatnich scenach, kiedy scenariusz jest zbyt przewidywalny, pomimo usilnych prób scenarzystów o utrzymanie niepokoju w stylu remake'u "Kiedy dzwoni nieznajomy" Freda Waltona z 1979 roku odświeżonego przez Simona Westa w 2006 roku.
-
Przyznam, że wznowienie tej marki i zarazem próba zrezygnowania z tego, z czym kojarzył się poprzednik, było zagraniem ekstremalnie ryzykownym. Jeśli jednak nie przeszkadza wam granie nostalgią i uważacie, że prostolinijne scenariusze nie kolidują z dobrą zabawą, to warto dać temu filmowi szansę.
-
Obraz o wiele żywszy, bardziej energiczny i dostarczający więcej czystej zabawy, niż kameralny, pełen niepokoju oryginał. Dziwne przekroczenie granicy przeciętności, hołdu oraz autentycznego horroru, które szczerze da się polubić i wyciągnąć z niego skrywane pokłady gatunkowej frajdy.
-
Pusty, pozbawiony skrupułów zapis brutalnej gry, który nie wiadomo czemu ma służyć. Zupełnie bezwartościowa produkcja.
-
Jeśli nie popełniłeś błędu oglądając ten film w kinie, nie trać czasu na wydanie DVD. Jeżeli jednak lubisz cierpieć albo chcesz sprawdzić, czy horror Robertsa naprawdę jest tak kiepski, jak napisałam, spodoba Ci się dźwięk w jakości Dolby Digital, nie wzbudzające zastrzeżeń napisy, dobry lektor i świetna muzyka.
-
Produkcji brakuje logiki i napięcia - sprawdza się natomiast jako dobry reprezentant kina klasy B.
-
Kontynuacja jest bardziej dynamiczna niż prequel, bywa soczyście sensacyjna, chwilami wręcz wykrzyczana.
-
Istnieje umowna granica, za którą zły film staje się "tak zły, że aż dobry". "Ofiarowanie" zatrzymuje się tuż przed nią.
-
Zostaje z tego wszystkiego dość sadystyczna fantazja, roller coaster grozy. Doceniam wymagające jego zbudowania rzemiosło, przyznaję też, że nawet nie najgorzej bawiłem się w trakcie przejażdżki. Tym niemniej, po zejściu z maszyny zostaje poczucie, że jechaliśmy tą trasą być może zbyt wiele razy i że był to dość pusty przebieg.
-
Całość ogląda się całkiem przyzwoicie, co jest zasługą oprawy wizualnej i dobrze dobranej muzyki, ale scenariuszowo zasługuje na najniższe noty. Szybkie tempo i czas trwania nie są wstanie zmazać plam pozostawionych po scenariuszowych nieporozumieniach i głupotkach.
-
Nowa wersja jest tak bezbarwna, że może lepiej wrócić do przeszłości.