Forst porzuca dobrobyt i osiedla się w lesie. Gdy odwiedza go trzynastoletnia Jadzia, jest zmuszony po raz kolejny zmienić swoje życie.
- Aktorzy: Krzysztof Majchrzak, Olga Bołądź, Maria Blandzi, Michał Kowalski, Aleksandra Michael i 15 więcej
- Reżyser: Jan Jakub Kolski
- Scenarzyści: Jan Jakub Kolski, Krzysztof Majchrzak
- Premiera kinowa: 20 stycznia 2017
- Premiera światowa: 15 czerwca 2016
- Dodany: 14 listopada 2016
-
Nie jest to wprawdzie dzieło wybitne, bo zarówno w szeroko rozumianej polskiej kinematografii, jak i w dorobku samego Kolskiego wskazać można filmy ciekawsze i ważniejsze, ale z pewnością warto poświęcić nieco ponad półtorej godziny, by poznać historię Forsta i, być może, wyciągnąć z niej jakieś wnioski.
-
Kolski jest realniejszy, trudniej mu się podnieść z ziemi i nie potrafi się uśmiechnąć tak szybko i szczerze jak w swoich poprzednich produkcjach, ale jest w tym nieprzerwana lekcja przeżycia żałoby metodą ekstremalną i ekscentryczną.
-
Jest niczym gorzkie wyznanie, które z trudem przechodzi przez zaciśnięte zęby.
-
Dzięki Krzysztofowi Majchrzakowi "Las, 4 rano" jest obrazem wiarygodnym, mocnym i bez cienia tkliwości.
-
Kolski umiejętnie buduje odrealnioną atmosferę leśnej krainy, ale osadza w niej dość tandetną fabularnie historyjkę.
-
Z ekranu płyną szczerość, autentyzm oraz emocje. Morze emocji.
-
Twórcy "Las, 4 rano" należy się pochwała, że przypomniał Krzysztofa Majchrzaka. Warto też zwrócić uwagę na estetycznie dopieszczone zdjęcia. Na tym komplementy pod adresem filmu się kończą.
-
Dzieło trudne, gęste, intensywne emocjonalnie. Jednocześnie cholernie szczere i piękne.
-
Dający do myślenia, ale zarazem stanowiący przystępną rozrywkę dla szerszej publiczności. Ta przyjemnie, zabawnie i mądrze opowiadana historia wzbudza emocje, angażuje i pozostaje w pamięci.
-
Przykład tego rodzaju kina, które trudno zaakceptować w formie, w jakiej zostaje nam podane, ale z którym spotkanie obfituje w emocjonalne i refleksyjne konsekwencje.
-
Trudno zaakceptować bardzo nachalny symbolizm, kicz, w jaki często osuwa się obraz, oczywistość zbyt wielu filmowych i myślowych chwytów. Jednocześnie widzę w tym filmie jakieś iskry, przebłyski czegoś interesującego i autentycznego.
-
Kolski stworzył dzieło puste, artystyczną wydmuszkę mającą być pokazówką jego twórczej wrażliwości i aktorskich możliwości Krzysztofa Majchrzaka. Okrutny przerost stylu nad treścią.
-
Rwany, szybki montaż, powolne kadry, dialogi jakby improwizowane. Tylko, że niewiele z tego wynika, a akcji jako takiej tu nie ma, przez co ogląda się to ciężko.
-
Ze względu na swoją formę i prezentowane treści nie każdemu przypadnie do gustu. Należy mieć również świadomość, że nie jest to najlepsza pozycja w karierze Jana Jakuba Kolskiego.
-
Delikatny i subtelny, chwilami sprawia wrażenie trochę improwizowanego, rozgrywanego na bazie dobrej atmosfery unoszącej się pomiędzy aktorami.
-
Klarowna i symboliczna wizja wyjścia z depresji, umiejscowienia się w ciszy i spokoju. Kolski nie popada w megalomanię, jest jasny i czytelny - niestety nie poruszający. Terapia autora nie staje się terapią widza.
-
Wyzwanie dla widza. Zapewniam, że warto je podjąć.
-
Zrodzone z żałoby dzieło, niewolne od wad, pozwala się od czegoś odbić.
-
Kreacja Krzysztofa Majchrzaka to aktorstwo nie tylko wybitne, ale również bezkompromisowo szczere, nie dające widzowi żadnej taryfy ulgowej.
-
Ważny i poruszający film. Można się w nim doszukiwać terapeutycznej roli.
-
Gorsza od wtórności może być tylko utrata kontaktu z widzem.
-
Nadmiernie wydumany i nieprzekonujący twór, nieśpiesznie opowiadający o leśnym dziadzie, którego jedynym zajęciem jest łażenie o 4 rano po chrust na opał.