
- 15% pozytywnych
- 15 krytyków
- 18% pozytywnych
- 41 użytkowników
Nastolatka Bird Fitcher kupuje w antykwariacie tajemniczy aparat. Polaroid czasy świetności ma już za sobą, ale jest wciąż sprawny. Grupa przyjaciół uznaje go za doskonały gadżet na zbliżającą się imprezę, ale niedługo potem osoby uwiecznione na zdjęciach zaczynają ginąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Czy bohaterom uda się oszukać przeznaczenie i powstrzymać wydarzenia prowadzące do tragicznego końca?
- Aktorzy: Kathryn Prescott, Tyler Young, Samantha Logan, Keenan Tracey, Priscilla Quintana i 15 więcej
- Reżyser: Lars Klevberg
- Scenariusz: Blair Butler
- Premiera kinowa: 28 czerwca 2019
- Premiera światowa: 10 stycznia 2019
- Ostatnia aktywność: 23 kwietnia
- Dodany: 20 grudnia 2018
-
Minusem są częste jump scare'y, które zdecydowanie obniżają poziom horroru. Mimo to, ze względu na wyjątkowy klimat trzymający w napięciu i dobrą grę aktorską jest to całkiem niezłe kino grozy.
-
Solidny, niepozbawiony poważnych wad horror, skrojony na miarę miłośników jumpscare'ów.
-
Typowo manistreamowy pomysł, który stara się zaskoczyć widza, ale przez kurczowe trzymanie się ram nie ma na to szansy. Ogląda się go jednak przyzwoicie i jeśli chcecie zabić trochę czasu czymś niegroźnym, to będzie to bezpieczny wybór.
-
Facet ewidentnie ma talent. Umie opowiadać mroczne historie. Potrzebuje jednak dobrych scenariuszy, a ten z Polaroidu jest niestety mocno przeciętny.
-
Film ma więc szansę przypaść do gustu tym, którzy tęsknią za J-horrorami, ale widzom o innych upodobaniach − ściślej: o trochę bardziej wyszukanym smaku − może się nie spodobać. Jest lepszym rozszerzeniem krótkiego metrażu niż na przykład "Selfie from Hell", za to słabszym niż "Lights Out" − który był dramatycznym spojrzeniem na rzeczywiste problemy.
-
Nie jest to najgorszy horror tego roku. Nie jest to także najlepszy horror tego roku. Ten film plasuje się gdzieś pośrodku: okazuje się przewidywalny i wykorzystuje mnóstwo znanych motywów ze strasznych produkcji.
-
Kilka scen, które mogłyby ponieść ową produkcję dalej ponad schemat zostają dosyć szybko wymanewrowane w dość pospolitą produkcję o straszaku z aparatu.
-
Solidnie opowiada wyświechtaną historię i nie sili się na wprowadzenie do niej czegoś nowego. Gdyby powstał trzydzieści lat wcześniej - byłoby o czym mówić. Nakręcony teraz nie trafi na żadną listę ulubionych filmów.
-
Sprawdzi się jako horror dla mało wymagających widzów, ale cała reszta powinna poszukać straszaka z prawdziwego zdarzenia.
-
Chociaż "Polaroid" to typowy średniak bez polotu, jest na tyle sprawnie zrealizowany, że może sprawdzić się jako pozycja czysto rozrywkowa wyświetlana podczas spotkania z większa grupą znajomych albo jako pozycja relaksacyjna, kiedy po ciężkim dniu w pracy/szkole chcemy obejrzeć "coś głupiego".
-
Jest tak średni, jak to tylko możliwe. To horror bezbarwny, przewidywalny i stworzony zgodnie z podstawowymi założeniami gatunku. Podręcznikowa bylejakość oraz asekuracyjne odtwórstwo osiągają tu poziom tak wysoki, że produkcja wyparowuje z pamięci już w czasie oglądania. Nawet marne popisy obsady czy słabe efekty nie są w stanie nadać produkcji chociażby odrobiny kiczowatego posmaku.
-
Próżno tu szukać jakiegoś punktu zaczepienia, interesującego kontekstu, czy chociażby ciekawej roboty filmowej. Mówiąc krótko, "Polaroid" to kolejny horrorek z hollywoodzkiej sztancy.
-
Sztampowa produkcja, która sprawia wrażenie produktu wygenerowanego przez jakiś program do robienia filmów grozy, gdzie należy jedynie wpisać, co ma być "strasznym przedmiotem".
-
Chociaż jest to produkcja wtórna i powielająca podstawowe schematy gatunku, a pod względem historii ma do zaoferowania jedynie banały, wciąż jest to nieźle zrealizowany horror, który powinien zadowolić miłośników gatunku. Młodzieżowy straszak, który wprawdzie nie wywołuje ciarek na plecach, stanowi przyzwoitą rozrywkę.