Rodzice muszą zmierzyć się z faktem, że ich syn zmarł podczas pełnienia służby wojskowej.
- Aktorzy: Lior Ashkenazi, Sarah Adler, Yonathan Shiray, Gefen Barkai, Dekel Adin i 15 więcej
- Reżyser: Samuel Maoz
- Scenarzysta: Samuel Maoz
- Premiera kinowa: 7 września 2018
- Premiera światowa: 28 sierpnia 2017
- Ostatnia aktywność: 28 grudnia 2023
- Dodany: 2 września 2017
-
Mocna pozycja, z pewnością istotna w dyskursie i jeżeli na następne dzieło Izraelczyka zmuszeni będziemy poczekać kolejne parę lat - nie szkodzi, dziś widzę, że zdecydowanie warto.
-
Niespodziewanie Samuel Maoz pogodził dwie koncepcje mistrzów i zaprezentował dużo bardziej spełnione i satysfakcjonujące dzieło. Dramat, na którym bardzo często się śmiejemy, by odnaleźć się w kompletnym psychicznym rozkładzie, ale i ze świadomością obcowania z czymś wybitnym.
-
Działa i jako dramat pokazujący bezsensowność wojny w skali mikro, a także jako polityczną satyrę na armię oraz biurokrację.
-
Izraelski "Fokstrot" pokazuje, jak łatwo można udawać, że się nie widzi, żyć w bańce wypełnionej oficjalną propagandą. Kto jednak wiecznie drąży przeszłość, ten traci z oczu przyszłość. Bańka kręci się w kółko, aż wreszcie pęknie.
-
Choć intelektualnie ciekawy i politycznie zaangażowany, w połowie traci impet. Staje się bowiem nadmiernie wystudiowany i w związku z tym emocjonalnie mniej angażuje.
-
Bogaty, wielowarstwowy, znakomity film.
-
Oczywiście powyższe utyskiwania zależą od indywidualnych preferencji widza i jego podejścia do sztuki filmowej. Gdy bowiem na chłodno spojrzy się na dzieło Izraelczyka, to nie można mu odmówić walorów poznawczych.
-
Niewątpliwie Maoz w mocny sposób opowiada o trudnej rzeczywistości życia w kraju pogrążonym w niekończącej się wojnie.
-
W "Fokstrocie" reżyser odchodzi od surowej, paradokumentalnej estetyki poprzedniego dzieła, a historię dzieci na trzy powiązane ze sobą epizody. Każdy jest utrzymany w innej konwencji, ale wszystkie łączy lekko surrealistyczny rys, który może przywodzić na myśl komiczno-tragiczne utwory Etgara Kereta i jego żony Shiry Geffen.
-
Nie wyobrażam sobie, by określić ten film zabawnym i dowcipnym. Prędzej użyłabym określeń trudny oraz skłaniający do refleksji.
-
Nie spodziewałem się, że Fokstrot będzie aż tak odważnym obrazem. To film, który bawi się oczekiwaniami widza, myli tropy, zmienia klimat i żongluje rozmaitymi środkami wyrazu.
-
Izraelski reżyser kazał czekać na swoje kolejne dzieło aż osiem lat. Niestety, Maoz potyka się o własne ambicje, a jego drugi film nie dorównuje wybitnemu debiutowi.
-
Jest kolejnym w dorobku Maoza tytułem, który stanowi dzisiaj o sile nowego kina z Izraela. Lektura obowiązkowa.
-
Nie jest łatwym w odbiorze filmem. Można śmiało nazwać go także obrazem kontrowersyjnym. Ale ma niezwykłą moc. Wynikającą z umiejętności zamknięcia w obrazach, gestach, symbolach refleksji nad kwestiami, które nas jako gatunek przytłaczają najbardziej dojmująco.
-
Jest produkcją prawie idealną, poza przyciężkawą sekwencją końcową, gdzie wracamy znowu do mieszkania.
-
Emocjonujące dramat, pełen prawdziwych emocji.
-
Ciekawy film, ukazujący fragment życia izraelskiego żołnierza, a zarazem wyrażający zmęczenie stałą sytuacją napięcia i brakiem perspektyw na rozwiązanie sytuacji.
-
Na "Fokstrot" trudno nie patrzeć przez pryzmat kulturowych odwołań, które sprawiają, że nowy film Samuela Maoza okazuje się pod tym względem równie fascynujący i bogaty, co najnowszy dokument montażowy Noit Gevy "Rozstrzelanie izraelskiego mężczyzny".
-
Intryguje stylistyką. Na talerzu utkanym z satyry podaje trzy epizody, które są od siebie niezwykle dalekie - albo w wymiarze czysto przestrzennym, albo ze względu na totalnie odmienny stan psychiczny bohaterów.
-
Niebanalny film, który, mimo swoich wad, jest najciekawszym obrazem, jaki trafił od naszych kin w ostatnim czasie.
-
Tegoroczne dzieło Maoza, jest kolejnym świadectwem jego reżyserskiej maestrii.
-
Wszystko wskazuje zatem na to, że fokstrot, który w opinii fachowców stanowi jeden z najtrudniejszych tańców towarzyskich, okazał się dla reżysera zbyt skomplikowany. Mylący kroki i gubiący rytm Maoz z całą pewnością nie osiągnął w swej sztuce biegłości zaprezentowanej przed laty przez Ariego Folmana w "Walcu z Baszirem".
-
Stanowi zapowiedź tego, co dzieje się dzisiaj. Atakuje koncept izraelskiej pamięci i podwójne standardy w stosunku do mieszkańców tej ziemi.
-
Nie bez powodu obraz ten jest aż tak ujmujący. Przeprowadza widza przez emocjonalny proces, kolejno szokując, hipnotyzując i poruszając. Łatwo pozwala utożsamić się z bohaterami i zatracić w zamkniętej rodzinnej intymności.
-
Ma siłę przekazu i nie gubi rytmu ani nie myli kroków w tym trudnym opowiadaniu.
-
Można więc dostrzec w Fokstrocie dobry materiał na wstrząsający i emocjonalny film, niestety w realizacji zabrakło środków, które obroniłyby go przed niefortunnymi scenami... a widzów przed walką z sennością.
-
Maoz nie boi się dosłowności wojny, ale zdaje sobie sprawę, że to wcale nie ona mówi o niej najgłębszą prawdę. Tej szuka w anegdocie, nawet żarcie, który wcale nie rozbraja grozy wojny. Wręcz przeciwnie, przyprawia jej pokracznie roześmianą gębę.