Szanujemy Twoją prywatność i przetwarzamy dane osobowe zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych. Razem z naszymi partnerami wykorzystujemy też pliki "cookie".
Zamykając ten komunikat potwierdzasz, że zapoznałeś się z polityką prywatności i akceptujesz jej treść.
1 P
  • Ostatnia aktywność: 30 marca
  • Dodany: 26 stycznia 2022
  • Z bujnego lasu postmoderny hołdującej kinu, którego już nie ma, Cattet i Forzani wyłaniają się na białym koniu. Nie ograniczają się do pustych nawiązań do niezapomnianych klasyków, splatając film z refleksji ogarniających nostalgią nie tylko co do samego srebrnego ekranu czy kolorowych książek, ale przede wszystkim co do ludzkiej tożsamości.

    Więcej
  • Od wprowadzenia w domowe ognisko ekranowej neurozy, przez odrealnione fikołki, aż po tropikalny finał trzecie dzieło Sandro Aguilara prezentuje widzom niebanalną, wysmakowaną stylistycznie komedię małżeńską. Pozostaje mieć nadzieję, że znajdzie się w programach polskich festiwali.

    Więcej
  • Człowiek do wszystkiego bez wątpienia stanowi jeden z ciekawszych projektów polskiego kina ostatnich miesięcy, choć estetyczna sprawność Sasnali zostaje ostatecznie zduszona przez proste teledyskowe chwyty. Pierwsza połowa ich najnowszego filmu hipnotyzuje i metafizycznie wręcz niepokoi. Druga, mimo zachowania absurdalnego charakteru, w klipowym dygocie i jedynie pozornym symbolizmie zatraca część tego niezwykłego ducha.

    Więcej
  • Nie trzyma się kurczowo również jednej palety barw. Porządkami czasowymi bawi się niczym klocuszkami w kostce Rubika. Jest przy tym zarazem efektowny i hipnotyzujący. Typowy Gomes. Rysuje sentymentalną opowieść na interkulturowej karcie, składając hołd komediowym tradycjom od amerykańskich zabaw absurdem, po portugalskie ucztowania z Diogo Dórią w roli dania głównego. Oto taki nasz Portugalczyk dla masowej publiki z całym dobrodziejstwem swego filmograficznego inwentarza.

    Więcej
  • Babygirl być może nie stanowi w historii kina żadnej nowej karty, a widzom zapoznanym z rozerotyzowanymi klasykami, czy to hollywoodzkiego centrum, czy awangardy, zmysłów szczególnie nie rozpali. Halina Reijn z gracją muska po delikatnej skórze, sprzedaje zawadiackiego prztyczka w nos, a jest przy tym zarazem niesamowicie elegancka.

    Więcej
  • Być może Leonardo van Dijl nie staje okoniem wobec paradygmatów narracyjnych takiego kina - w końcu z dezorientacją przeciągniętą enigmą pracowała niedawno Kitty Green w Asystentce, a z niewyjaśnionymi nadużyciami w rzeczywistości tym razem artystycznej mierzył się Todd Field w Tár. Równocześnie jest w tym na tyle konsekwentny i koronkowy, że satysfakcjonująco rozłupuje skorupę bohaterki, z szacunkiem odnosząc się do bogatej tradycji chłodu niedopowiedzenia w belgijskiej kinematografii.

    Więcej
  • Rzeczy niezbędne w konstruowaniu relacji i nigdy niedokończonym rozłupywaniu niewiadomych przypominają trochę filmografię braci Zürcherów, ale są przy tym znacznie grzeczniejsze narracyjnie. Najwięcej świeżości odbiera im zdecydowanie zbyt nabożne podejście do trójaktowej struktury mimo drzemiącego potencjału na jej rozmontowanie czy też choć delikatne zatarcie. Po samodzielnym pełnometrażowym debiucie Kamili Tarabury można mieć jednak co do jej dalszej twórczości duże oczekiwania.

    Więcej
  • Pamiętny bonmot z jednej polskiej zapowiedzi sprzed paru lat brzmiał: "Nie ma nic przyjemnego w powolnym umieraniu". I jeśli czegoś życzyć Almodóvarowi na kolejne lata, to tego, żeby po upragnionym anglojęzycznym debiucie nie popadł w kreatywną stagnację, której nadżerki widać już trochę w koronie. Co by nie doszły do korzenia, bo przy tak długiej płodności twórczej łatwo przegrać w końcu z własną legendą.

    Więcej
  • Gdzieś na tej całej szachownicy ujawnia się prawdziwa stawka dogmatycznej posadki. Wszyscy ją znamy i wiemy, jakich stron czy postępowania w tym sporze możemy się spodziewać. Konklawe w tej materii wypada akurat dość blado. Trudno powiedzieć, na ile jest to kwestia wypłowiałości dyskusji o przyszłości Kościoła, a na ile jego własna stylistyczna miałkość. Ideologiczny spór tli się gdzieś w kuluarowych rozmowach, niby napędzając kardynałów do walki o watykański fotel.

    Więcej
  • Bestia wprowadza w dwuipółgodzinny trans, podczas którego ani na moment nie wypuszcza z objęć swej intensywnej hipnozy. Przedstawia losy tragicznych kochanków, na poły sentymentalną balladę o straconych, międzyczasowych Ariadnie i Tezeuszu, uwięzionych w zwodniczym labiryncie przeznaczenia.

    Więcej
  • Swawolnie, sielsko, idyllicznie. Pomiędzy jej wpatrywaniem się w zieleń drzew i tłumaczeniem poematu Yuna Dong-Ju wtrąca kłótnię matki z synem, równie dziwną i rzucającą kolejne światła na postać samej Iris. Jest trochę miejsca na wyrzucenie pretensji i ironiczny komentarz na temat cudzego życia, na niepewne kiwnięcia głowy i kawkę na pojednanie, a nawet wytknięcie potencjalności starych dobrych mommy issues. Aż chce się powiedzieć: jak to u Honga.

    Więcej
  • Może wetknę tu trochę plotkarskiej maniery, ale w przypadku tak silnie autobiograficznego filmu, gdzie - choć bohaterowie noszą inne imiona niż ich życiowe odpowiedniki - nazwiska kolegów z branży pojawiają się co jakiś czas w dialogach, a sam reżyser prowadzi z offu monolog odnoszący się bezpośrednio do swojego życiorysu, trudno takiego prądu uniknąć.

    Więcej
  • Coś o dokuczliwych i troskliwych zarazem siostrach, o chłopaku ze stolicy, o koleżance, której przydzielało się w zabawie rolę cyrkowego klowna. Coś o zrywaniu jabłek i miłym dziadku zza płota. Coś o wiejskim proteście małych aktywistów przeciwko NATO. Coś o zamartwiającej się matce i o wpatrującym się w dal ojcu. O dniach, po których nic nie będzie tak, jak było.

    Więcej
  • W dwugodzinnym filmie Olivierowi Marboeufowi i Virgilio Almeidzie, autorom scenariusza, udaje się zmieścić niewiarygodną ilość motywów, które można by sobie w produkcji obejmującej ten konkretny okres w historii Gwinei Bissau wyobrazić. Narracyjnymi czy też ogólnie formalnymi eksperymentami Na N'Hada również sypie jak z rękawa.

    Więcej
  • Nic jednak tak dobrze nie uwypukla wszystkich przywar, jakie można przypisać nowej Akademii pana Kleksa jak jej ścieżka dźwiękowa - przykład totalnej "męskogranizacji" polskiej muzyki rozrywkowej. Działanie w myśl zasady: w celach promocyjnych musimy zatrudnić jak największą liczbę artystów i dostosować nasz kawałek do wszystkich gości.

    Więcej
  • "Czy homar ma duszę?" - pytanie to pada z ust Jiangyu, prezentując tym samym w całej swej glorii ekscentrycznie poetycki charakter utworu. Wu Lang przygląda się niezmiennie poruszającej duchowe struny relacji międzyczasowej. Jego bohater powraca do starego życia: odwiedza dawną miłość, chwyta się brzytwy w postaci tej samej pracy co niegdyś, przez którą prawdopodobnie trafił za kratki.

    Więcej
  • Tótem unika wielu niebezpieczeństw, na które narażają go podejmowane wątki, w tym tego najważniejszego - narracyjnej miałkości i mdłej charakterologii. Avilés opowiada, fascynując się nie tym, co na ekranie widziane czy zasłyszane, ale metafizycznym związkom, które nadają rytm domowemu mikrokosmosowi - cyklowi życia, który rządzi światem tak ich, jak i otaczającej biosfery.

    Więcej
  • Koronkowa, komplementarna struktura filmu złożona jest z dychotomicznych zestawień. Z jednej strony pamiętające Habsburgów uliczki zderzają się z kamiennymi wybrzeżami Iberii, z drugiej suche łąki spotykają śnieżne krajobrazy. Paczuszka pełna miłości przypomina przez to nieustanne balansowanie na krawędzi, kiedy z poetyckich wizji przywołujących na myśl pokazywane ostatnio we Wrocławiu Pod ziemią Michelangelo Frammartino wyrywają nas kolejne narzekania Angeliki.

    Więcej
  • Półtoragodzinny klip muzyczny. Znakomicie zagrany, przeszywający swoją agresywnością, ale jednak długi klip. I na takie eksperymenty powinno być w kinie miejsce, szczególnie w tym polskim, które od lat zdaje się już zaczadzać oparami narodowej historii i niepoprawnego romantyzmu w wydaniu komediowym.

    Więcej
  • Trzymająca w napięciu opowieść o indywidualnym dramacie niepewności i rodzicielskiego kryzysu, ale i projekt o skali makro podejmujący skomplikowaną kwestię relacji z historią, kluczową dla narodowej tożsamości.

    Więcej
  • Wyczerpuje wszystkie siły na zwieńczenie wspólnej historii bohaterów. I pozostaje mieć tylko nadzieję, że to zakończenie - nawet jeśli nieudane - zakończeniem faktycznie zostanie. Bo ten tramwaj, w którym mechanizm "wskrzeszania" serii polega na tworzeniu do niej metakomentarza, dalej już nie zajedzie...

    Więcej
  • Aksinowicz przygotował introspektywną podróż do czasu swojego życia, kiedy może i układał Lego, jadł zrzucone z balkonu kanapki, żuł gumy turbo, podrywał pierwszą dziewczynę, oglądał Teleranek, ale przede wszystkim żył we współuzależnionej rodzinie.

    Więcej
  • Ani nie opowiada historii w ciekawy sposób, ani nie mówi o niczym odkrywczym, nie charakteryzuje go również jakość aktorska czy techniczna. Zatem spędzamy w kinie prawie trzy godziny na oglądaniu rodziny milionerów, która skacze sobie do gardeł, żeby w czasie napisów zapytać: po co nam to było i gdzie nasze stracone pieniądze?

    Więcej