
-
5recenzji
-
5ocen
-
3pozytywne
-
2negatywne
-
5.4średnia
-
60%pozytywnych
-
2.0odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
Półtoragodzinny klip muzyczny. Znakomicie zagrany, przeszywający swoją agresywnością, ale jednak długi klip. I na takie eksperymenty powinno być w kinie miejsce, szczególnie w tym polskim, które od lat zdaje się już zaczadzać oparami narodowej historii i niepoprawnego romantyzmu w wydaniu komediowym.
-
Trzymająca w napięciu opowieść o indywidualnym dramacie niepewności i rodzicielskiego kryzysu, ale i projekt o skali makro podejmujący skomplikowaną kwestię relacji z historią, kluczową dla narodowej tożsamości.
-
Wyczerpuje wszystkie siły na zwieńczenie wspólnej historii bohaterów. I pozostaje mieć tylko nadzieję, że to zakończenie - nawet jeśli nieudane - zakończeniem faktycznie zostanie. Bo ten tramwaj, w którym mechanizm "wskrzeszania" serii polega na tworzeniu do niej metakomentarza, dalej już nie zajedzie...
-
Aksinowicz przygotował introspektywną podróż do czasu swojego życia, kiedy może i układał Lego, jadł zrzucone z balkonu kanapki, żuł gumy turbo, podrywał pierwszą dziewczynę, oglądał Teleranek, ale przede wszystkim żył we współuzależnionej rodzinie.
-
Ani nie opowiada historii w ciekawy sposób, ani nie mówi o niczym odkrywczym, nie charakteryzuje go również jakość aktorska czy techniczna. Zatem spędzamy w kinie prawie trzy godziny na oglądaniu rodziny milionerów, która skacze sobie do gardeł, żeby w czasie napisów zapytać: po co nam to było i gdzie nasze stracone pieniądze?
Najwyżej ocenione
-
Trzymająca w napięciu opowieść o indywidualnym dramacie niepewności i rodzicielskiego kryzysu, ale i projekt o skali makro podejmujący skomplikowaną kwestię relacji z historią, kluczową dla narodowej tożsamości.
-
Aksinowicz przygotował introspektywną podróż do czasu swojego życia, kiedy może i układał Lego, jadł zrzucone z balkonu kanapki, żuł gumy turbo, podrywał pierwszą dziewczynę, oglądał Teleranek, ale przede wszystkim żył we współuzależnionej rodzinie.
-
Półtoragodzinny klip muzyczny. Znakomicie zagrany, przeszywający swoją agresywnością, ale jednak długi klip. I na takie eksperymenty powinno być w kinie miejsce, szczególnie w tym polskim, które od lat zdaje się już zaczadzać oparami narodowej historii i niepoprawnego romantyzmu w wydaniu komediowym.
-
Wyczerpuje wszystkie siły na zwieńczenie wspólnej historii bohaterów. I pozostaje mieć tylko nadzieję, że to zakończenie - nawet jeśli nieudane - zakończeniem faktycznie zostanie. Bo ten tramwaj, w którym mechanizm "wskrzeszania" serii polega na tworzeniu do niej metakomentarza, dalej już nie zajedzie...
-
Ani nie opowiada historii w ciekawy sposób, ani nie mówi o niczym odkrywczym, nie charakteryzuje go również jakość aktorska czy techniczna. Zatem spędzamy w kinie prawie trzy godziny na oglądaniu rodziny milionerów, która skacze sobie do gardeł, żeby w czasie napisów zapytać: po co nam to było i gdzie nasze stracone pieniądze?
Najniżej ocenione
-
Ani nie opowiada historii w ciekawy sposób, ani nie mówi o niczym odkrywczym, nie charakteryzuje go również jakość aktorska czy techniczna. Zatem spędzamy w kinie prawie trzy godziny na oglądaniu rodziny milionerów, która skacze sobie do gardeł, żeby w czasie napisów zapytać: po co nam to było i gdzie nasze stracone pieniądze?
-
Wyczerpuje wszystkie siły na zwieńczenie wspólnej historii bohaterów. I pozostaje mieć tylko nadzieję, że to zakończenie - nawet jeśli nieudane - zakończeniem faktycznie zostanie. Bo ten tramwaj, w którym mechanizm "wskrzeszania" serii polega na tworzeniu do niej metakomentarza, dalej już nie zajedzie...
-
Półtoragodzinny klip muzyczny. Znakomicie zagrany, przeszywający swoją agresywnością, ale jednak długi klip. I na takie eksperymenty powinno być w kinie miejsce, szczególnie w tym polskim, które od lat zdaje się już zaczadzać oparami narodowej historii i niepoprawnego romantyzmu w wydaniu komediowym.
-
Aksinowicz przygotował introspektywną podróż do czasu swojego życia, kiedy może i układał Lego, jadł zrzucone z balkonu kanapki, żuł gumy turbo, podrywał pierwszą dziewczynę, oglądał Teleranek, ale przede wszystkim żył we współuzależnionej rodzinie.
-
Trzymająca w napięciu opowieść o indywidualnym dramacie niepewności i rodzicielskiego kryzysu, ale i projekt o skali makro podejmujący skomplikowaną kwestię relacji z historią, kluczową dla narodowej tożsamości.
Odrębnie ocenione
-
Ani nie opowiada historii w ciekawy sposób, ani nie mówi o niczym odkrywczym, nie charakteryzuje go również jakość aktorska czy techniczna. Zatem spędzamy w kinie prawie trzy godziny na oglądaniu rodziny milionerów, która skacze sobie do gardeł, żeby w czasie napisów zapytać: po co nam to było i gdzie nasze stracone pieniądze?
-
Wyczerpuje wszystkie siły na zwieńczenie wspólnej historii bohaterów. I pozostaje mieć tylko nadzieję, że to zakończenie - nawet jeśli nieudane - zakończeniem faktycznie zostanie. Bo ten tramwaj, w którym mechanizm "wskrzeszania" serii polega na tworzeniu do niej metakomentarza, dalej już nie zajedzie...
-
Trzymająca w napięciu opowieść o indywidualnym dramacie niepewności i rodzicielskiego kryzysu, ale i projekt o skali makro podejmujący skomplikowaną kwestię relacji z historią, kluczową dla narodowej tożsamości.
-
Półtoragodzinny klip muzyczny. Znakomicie zagrany, przeszywający swoją agresywnością, ale jednak długi klip. I na takie eksperymenty powinno być w kinie miejsce, szczególnie w tym polskim, które od lat zdaje się już zaczadzać oparami narodowej historii i niepoprawnego romantyzmu w wydaniu komediowym.
-
Aksinowicz przygotował introspektywną podróż do czasu swojego życia, kiedy może i układał Lego, jadł zrzucone z balkonu kanapki, żuł gumy turbo, podrywał pierwszą dziewczynę, oglądał Teleranek, ale przede wszystkim żył we współuzależnionej rodzinie.