Absolwentka koledżu otrzymuje wymarzoną pracę przy produkcji filmów. Postępując zgodnie z zasadami, staje się coraz bardziej świadoma wszelkich nadużyć i podejrzanych zachowań.
- Aktorzy: Julia Garner, Matthew Macfadyen, Makenzie Leigh, Kristine Froseth, Juliana Canfield i 15 więcej
- Reżyser: Kitty Green
- Scenarzysta: Kitty Green
- Premiera światowa: 30 sierpnia 2019
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 20 kwietnia 2020
-
Przy pomocy detali i drobnych wyrywków z biurowego życia, Green osiąga dwie rzeczy - niezwłocznie wprowadza nas do rzeczywistości, w której Lily uczy się egzystować oraz czyni ją nam znajomą - każdy pracownik biurowy doświadczył na własnej skórze, albo słyszał o kimś, kto był ofiarą podobnego traktowania. W Asystentce bowiem nie chodzi tylko o seksualne nadużycia szefa, lecz o szeroko pojęty mobbing i to, jak łatwo jest go zamieść pod dywan.
-
Szokujące jest to jak dobrze ogląda się tę chirurgicznie skonstruowaną, wybornie napisaną konstrukcję - zaskoczyło mnie to, gdyż na pierwszy rzut oka wygląda ona na propozycję w stylu found footage. Nie ma tutaj żadnego komentarza, są suche fakty, które Ty widzu masz sobie poukładać i zinterpretować. Za to Asystentkę szanuję najbardziej. Za to i za wyśmienitą kreację Julii Garner, bez której tego filmu nie ma.
-
Nie wiemy ile jest takich osób jak Judy oraz jak sobie radzą ze swoimi, pogrążonymi w otchłaniach milczenia problemami. Dlatego też, nic tylko się cieszyć, że sytuacja z roku na rok zdaje się ulegać poprawie. A takie filmy jak Asystentka, odpowiednio przemyślane, mogą tylko pomóc.
-
Green tworzy mały film, który zyskuje za sprawą niesamowitej Julii Garner.
-
Reprezentant ery #metoo, ale nie ten krzykliwy, rozpędzony, wojujący, a raczej cichy i minimalistyczny. Ten sam minimalizm, oszczędność w formie wzmacnia nastrój osamotnienia nowej pracownicy, która znajduje się w momencie granicznym, bo albo grypsujesz, albo wylatujesz. Mocny, ale też duszny i powolny.
-
Reżyserka Asystentki, Kitty Green, stawia na chłodny, wolno rozwijający się dramat. Próżno tu bowiem wypatrywać łamania konwencji czy gatunkowych zakotwiczeń - choć nie raz zrobi nam się zimno od panującej znieczulicy i prób usprawiedliwiania popełnianych przez szefa przestępstw.
-
Asystentka nie jest dla każdego, jej defetyzm i poczucie bezsilności wobec przykrej codzienności wielu kobiet może też nie być tym, co jest najbardziej potrzebne w filmowym dyskursie feministycznym. Jednak oprócz bycia doskonałą formalnie i pozostającą w pamięci historią, robi jeszcze jedną ważną rzecz - uwrażliwia na problem i przypomina, że wojna o prawa i godne traktowanie jest daleka od rozstrzygnięcia. Jeszcze nie czas na składanie parasolek.
-
To bardzo depresyjna diagnoza współczesnej korporacyjności, gdzie zamiast sprawiedliwości rządzą układy i ludzie posiadający wyższe stanowisko. Przede wszystkim to istotny kobiecy głos wymierzony przeciwko współudziałowi. Bo jeśli o czymś wiemy, a godzimy się na to i milczymy, to staje się to również naszą winą. I żadne usprawiedliwienia nie pomogą.
-
"Asystentka" bardzo mnie zaskoczyła w tym i w wielu innych aspektach, okazując się nie tylko po prostu świetnym obrazem, ale mimo wszystko również najlepszym artystycznym komentarzem, jaki można było postawić w dobie ujawniania masowych przypadków molestowania.
-
Zapewne Asystentka byłaby tak donośna w swym paradoksalnie niemym krzyku, gdyby nie świetna rola wciąż mało znanej i niedocenionej aktorki o charakterystycznej i nieoczywistej urodzie, jaką jest Julia Garner.
-
Kameralny film w reżyserii Kitty Green ze znakomitą i cichą rolą Julii Garner to paradoksalnie najgłośniejszy obraz będący odpowiedzią na ruch #MeToo.
-
Nie jest może wiekopomnym rozliczeniem z molestowaniem w hollywood i ruchem #metoo na które temat zasłużył, ale to kompetentny mały film.