-
Avatar wrócił po 13 latach i prezentuje się lepiej od wielu współczesnych produkcji.
-
Warstwa audiowizualna filmu wciąż robi ogromne wrażenie, a scenariusz wcale nie jest aż tak zły, jak twierdzą niektórzy krytycy. Jasne, historia ociera się o banał, a gra aktorów pozostawia wiele do życzenia, ale te wady bledną wobec wartości estetycznych, jakimi niewątpliwie wyróżnia się Avatar.
-
"Avatar" miał wszystko, by wzruszać, zachwycać i emocjonować. To ponad dwu i półgodzinny seans, który błyskawicznie nabiera tempa i nie odpuszcza aż do samego końca.
-
Cameron z pewnością zrozumiał, że po dziele takim jak "Titanic" nie będzie mu łatwo nakręcić kolejnego wielkiego filmu. Przez kilkanaście lat czekał na to, by technologia umożliwiła mu zrealizowanie następnego opus magnum. Jeśli "Titanic" uznać za esencję Hollywoodu w jego tradycyjnym formacie, to "Avatar" jest być może zwiastunem nowego Hollywoodu.
-
Avatar oczywiście jest arcydziełem, ale tylko pod względem technicznym. Bo to po prostu widowiskowy, bardzo sprawnie nakręcony film science-fiction.
-
Pomimo braku fabularnej oryginalności nie sposób jednak odmówić Cameronowi umiejętności grania na uczuciach widza oraz wgniatania go w fotel. Nawet jeśli film pod względem estetycznym starzeje się, to w kwestii płynności samej historii oraz jej konstrukcji nadal pozostaje bez zarzutu.
-
Gdy zaś taki moment nastanie po raz kolejny, zawsze będziemy mogli wrócić do "Avatara" z 2009 roku. Bo nawet, jeśli "Istota Wody" okaże się czymś jeszcze bardziej monumentalnym, to on będzie tym niedoścignionym wzorem. Dającym nam nadzieję, że na srebrnym ekranie jednak wszystko staje się możliwe.
-
8.315 grudnia 2022
-
-
"Avatarowi" po prostu trzeba dać szansę. Pójść do kina i obejrzeć nieprawdopodobną, ale jednak niesamowitą bajkę SF. Bez oczekiwań, bez uprzedzeń.
-
6.51 lutego 2018
-
-
Epickie widowisko, w którym rozkwit filmowego języka został doprowadzony do miejsca, gdzie nikt dotąd nie dotarł. Produkcja na pewno przez wielu będzie postrzegana jako fenomen i milowy krok w ewolucji kina. Jednak nie każdy tytuł naśladujący dzieło Camerona będzie równie spójnym i zgrabnym utworem jak pierwowzór.
-
Otwiera nowy rozdział w dziejach kinematografii. Piekielnie drogi, ale w pełni dopracowany majstersztyk. Denerwujące 'parcie' na kolejne części może Pandorze zaszkodzić w przyszłości. Koniec i bomba, kto nie oglądał, ten trąba.
-
Niezwykle intensywne doświadczenie zmysłowe, realistyczna podróż do nieistniejącego świata, który dla nas i dla głównego bohatera jest bardziej rzeczywisty od tego, który nas otacza.