Losy Rudolfa Nuriejewa, jednego z najsłynniejszych tancerzy w historii, jego słynnej ucieczce z Rosji i próbach zatrzymania go przez KGB.
- Aktorzy: Oleg Ivenko, Ralph Fiennes, Louis Hofmann, Adèle Exarchopoulos, Sergei Polunin i 15 więcej
- Reżyser: Ralph Fiennes
- Scenarzysta: David Hare
- Premiera kinowa: 29 marca 2019
- Premiera światowa: 31 sierpnia 2018
- Ostatnia aktywność: 30 października 2023
- Dodany: 3 marca 2019
-
"Biały Kruk" nie jest więc białym krukiem wśród doskonałych filmów o balecie, czy rozwoju pasji. To raczej porządnie opowiedziana historia, która wykorzystuje personalną opowieść do zarysowania szerszego problemu. Dzieło Fiennesa jest wprawdzie godne uwagi, ale jednak nie zostanie z nami na dłużej.
-
Ralph Fiennes konstruuje swój świat z ogromną fascynacją i bezpiecznym dystansem. Nieco więcej odwagi, a mielibyśmy przyszłego klasyka.
-
Spotkanie z filmem nie boli, ale i nie dostarcza nadzwyczajnych przyjemności. Otrzymujemy solidnie zrobiony i zagrany, lecz bardzo przeciętny biograficzny film o wielkim artyście.
-
Przywołując historię z przeszłości, Fiennes w rzeczywistości komentuje teraźniejszość. Choć ma głośne nazwisko, a premiera jego filmu stałaby się wydarzeniem na najważniejszych festiwalach, zdecydował się zorganizować ją na jubileuszowym 40. MFF w Kairze. W Wenecji, Cannes czy Berlinie jego film zostałby odebrany jako opowieść o odległej historycznie rzeczywistości. W Egipcie każdy widz z Bliskiego Wschodu i Afryki wie, że pokazana w filmie sytuacja może dotyczyć także jego.
-
Nie otrzymaliśmy zatem filmu, który zapisze się złotymi zgłoskami wśród biografii, ale nadal warto wziąć się za Białego kruka. Pomimo pewnych elementarnych wad jest to produkcja, która daje bardzo dużo każdemu, kto chciałby bliżej zapoznać się z fenomenem Nuriejewa i całą otoczką wokół niego.
-
Oprócz kilku poznawczych zaskoczeń, Fiennes potrafi zapodać fragmenty wiejące nudą, ale o wiele bardziej wolę takie biograficzne eksperymenty, aniżeli szablonowe crowd-pleasery pokroju Bohemian Rhapsody.
-
Pozostaje bowiem nieco ascetyczną i raczej pozbawioną prawdziwych emocji biografią wielkiego tancerza.
-
Najnowsza produkcja Ralpha Fiennesa zdecydowanie nie jest białym krukiem wśród filmów, nawet zawężając je do tych traktujących o balecie.
-
Scenariusz Davida Hare'a jest mniej zaskakujący i prowokacyjny niż "Wetherby" czy "Lektor" i mniej kontrowersyjny niż jego wczesne sztuki, ale nadal spójny.
-
Na "Białego kruka" bardzo dobrze się patrzy. To wysmakowane kino. Ralph Fiennes dokonał dla mnie rzeczy wręcz niespotykanej, a mianowicie nakręcił film, który chociaż nie jest produkcją rosyjską, to jest rosyjskością przesiąknięty. I w tym jest siła "Białego kruka".
-
Fiennesowi powinęła się noga. Nie potrafi wywołać więcej niż wzruszenia ramion. Fabuła jest banalna, bohater nieprzyjemny, narracja nudnawa.
-
Udana ekranizacja biografii artysty, atrakcyjna, ale nieporywająca, pozostawiająca po sobie kilka sympatycznych wrażeń, z których po kilku tygodniach większość zapewne wyparuje.
-
Oprócz oczywistej promocji sztuki baletu i wołania o zrozumienie artystów, ukazuje też grozę życia w krajach komunistycznych.
-
Świetnie w trudnej roli Nuriejewa poradził sobie debiutujący na dużym ekranie tancerz Oleg Ivenko, którego ekranowa charyzma sprawia, że Biały kruk jest od początku do końca jego popisem tanecznym i w drugiej kolejności aktorskim.