Lata 50., niezwykłe zdolności Jana Mikoláška są poddawane próbie w państwie totalitarnym.
- Aktorzy: Ivan Trojan, Jaroslava Pokorná, Vladimír Polívka, Joachim Paul Assböck, Juraj Loj i 14 więcej
- Reżyser: Agnieszka Holland
- Scenarzysta: Marek Epstein
- Premiera kinowa: 9 października 2020
- Premiera światowa: 27 lutego 2020
- Ostatnia aktywność: 14 lutego
- Dodany: 9 lutego 2020
-
"Szarlatan" nie wyrusza na barykady i z nikim nie chce się siłować. Nie niesie w sobie silnego politycznego manifestu, który można było odczytać z poprzedniego filmu Holland. To raczej hołd oddany uzdrowicielowi, który pomógł rzeszy ludzi kosztem własnego szczęścia. Kameralna opowieść skupiona na bohaterze w kontrze do wielkiej historii.
-
Klasyczna opowieść o fascynującym, niejednoznacznym człowieku. Choć chciałoby się tu nieco więcej emocji, wyborne aktorstwo i pierwszorzędna realizacja wystarczają - Agnieszka Holland nakręciła kolejny udany film.
-
Biograficzne kino zalatujące teatrem telewizji. Film przedkładający ambicje twórców nad solidne opowiedzenie ciekawej historii.
-
Specyficzne kino, bardzo ludzkie i mistyczne zarazem. Holland opowiada o Janie Mikolášku nie udzielając odpowiedzi na wiele nasuwających się podczas seansu pytań, nie obdzierając go z aury tajemniczości - przeciwnie, wzmacniając ją. Jeśli więc ostatecznie film nie okaże się dla Was przejmującą historią niezwykłego człowieka, to możecie być pewni, że przynajmniej Was ta historia głęboko zaintryguje.
-
Nie jest filmem, który ma szansę kogokolwiek zaskoczyć, czy to w warstwie scenariuszowej, czy technicznej, to produkcja chwilami boleśnie poprawna, ale w tej poprawności godna uznania. Nie widzę innej możliwości niż to, by Holland odebrała to, co należało jej się w 2013 za Gorejący krzew i reprezentowała Czechy na Oscarach. I może niech kontynuuje ona swoją karierę właśnie za naszą południową granicą, ten klimat jej wyraźnie służy.
-
Agnieszka Holland ma szósty zmysł do znajdowania intrygujących historii rozgrywających się w trudnym kontekście historycznym w naszym regionie Europy. "Szarlatan" stanowi najlepszy na to dowód.
-
W długim, dwugodzinnym utworze - angażującym nas ze zmiennym szczęściem - to właśnie relacja otoczonego nimbem geniuszu uzdrowiciela z asystentem Františkiem okazuje się najbardziej wciągająca i przewrotna. Posępna aura filmu przejaśnia się właśnie wtedy, kiedy wybucha ich uczucie, ale o sielance nie ma mowy.
-
Jestem kompletnie porażony tym, ile udało się Agnieszce Holland wycisnąć z tego filmu. "Szarlatan" to mocny, udany oraz miejscami poruszający film z magnetyzującą główną rolą. Reżyserka wraca tutaj do formy i tworzy swój najlepszy film w XXI wieku. Nie spodziewałem się, że to kiedyś powiem.
-
Wyrazista, niejednoznaczna postać, poprzez którą można metaforycznie opowiadać o losie człowieka i jego uwikłaniu w okoliczności, w jakich przyszło mu żyć, precyzyjnie skrojony do niezbędnych elementów scenariusz, świetni aktorzy i jeszcze lepsza reżyseria. Niby oczywista recepta na film, a nie zawsze udaje się ją zrealizować. A już nieczęsto tak dobrze, jak w "Szarlatanie".
-
Holland zabrakło jednak konsekwencji i precyzji, przez co w "Szarlatanie" - podobnie jak w "Obywatelu Jonesie" - zamiast katartycznego przeżycia widz otrzymuje przyzwoity publicystyczny szkic z nadmiarem ledwie muśniętych wątków.
-
Holland nawet nie stara się wydobyć pełni potencji z tak ciekawej i wielowymiarowej postaci jaką był Mikolaszek. Okazuje się większą blagierką, niż największy czechosłowacki szarlatan.
-
Konwencjonalnymi metodami filmowania, bez zbędnych innowacji, Holland opowiada o niekonwencjonalnej medycynie. Kamera znajduje się blisko twarzy, dzięki czemu kreuje intymną relację widza z bohaterami. A przy okazji "Szarlatan" jest bardzo zmysłowy, niejednoznaczny w ujęciu tego, co uchodzi za racjonalne, a co za magiczne.
-
Nie jest dziełem wybitnym, ale rewelacyjnym w całej swej prostocie. Już kilka pierwszych scen skutecznie przenosi widza kilkadziesiąt lat wstecz. Ta podróż w czasie to także uczta dla zmysłów.
-
Kino Holland potrafi starzeć się godnie, próżno jednak szukać w jej ostatnich filmach jakiegoś stylistycznego czy myślowego zwrotu, wyniesienia buntu reżyserki w nowy wymiar, który potrafiłby jeszcze zaskakiwać i jątrzyć.
-
Mimo portretowania biernego politycznie bohatera, Holland stworzyła bardzo politycznie zaangażowany film - zwłaszcza gdy ogląda go się w Polsce w roku premiery, w którym ludzie coraz częściej odwracają się także od konwencjonalnej medycyny i zapominają o tolerancji dla innych niż oni sami.
-
Agnieszka Holland pokazuje bezspornie, że na emeryturę jeszcze się nie wybiera. Szarlatan to finezyjnie poprowadzona, fascynująca historia o nietypowym człowieku. Owszem, momentami można mieć wrażenie, że opowieść staje się zbyt monotonna lub powtarzalna. Jednakże film polskiej reżyserki chce się obejrzeć w całości, aby zobaczyć, jak kończy się ta historia.