Weź haust mroźnego powietrza - i pozwól sobie na najdziwniejszą podróż zimową, jakiej doświadczyłeś w kinie. Surrealistyczny, absurdalny, zostawiający na białym puchu ślady czarnego humoru film Hlynura Pálmasona zabiera nas do robotniczej osady w środku lasu. Mieszkają tu, jak przystało na bajkę, dwaj bracia. Jeden z nich czuje się niekochany, wyrusza więc na poszukiwanie miłości. I zdobędzie ją, choćby przemocą.
- Aktorzy: Elliott Crosset Hove, Simon Sears, Victoria Carmen Sonne, Lars Mikkelsen, Peter Plaugborg i 7 więcej
- Reżyser: Hlynur Pálmason
- Scenarzysta: Hlynur Pálmason
- Premiera kinowa: 18 maja 2018
- Premiera światowa: 3 sierpnia 2017
- Dodany: 17 września 2017
-
Oczekiwałem nowych horyzontów kina, otrzymałem odgrzewanego kotleta i to na dodatek polanego bardzo niestrawną artystowską pretensją.
-
Konsekwentnie prowadzona narracja wykoleja się, ustępując miejsca luźno powiązanym ze sobą impresjom. Jak gdyby twórca bał się postawić jednoznacznej diagnozy wyraźnie domykającej podjęty wątek, dlatego też wolał "strzelać" onirycznymi obrazami, niekiedy bardziej wywołującymi uśmiech politowania aniżeli zadumę.
-
Haust mroźnego powietrza okazał się tylko przeciągiem w korytarzu. Hlynur Pálmason swoim debiutem wywołał zaledwie chwilowy dreszczyk, choć to może być zapowiedź prawdziwej śnieżycy.
-
Niełatwy, surowy, ale i piękny - jak zima na północy.
-
Niełatwy, ale zdecydowanie nie do przeoczenia.
-
Niestety, scenariusz do najlepszych nie należy. Trzeba przy tym pamiętać, że to produkcja skierowana raczej do wąskiego grona odbiorców, bardziej czekających na festiwale w Rotterdamie i Locarno, niż te w Cannes, Berlinie czy nawet Karlowych Warach.
-
Z jednej strony fascynująco ponury i mroczny, z drugiej fantazyjny i fantasmagoryczny, w którym posępna poetyka realizmu magicznego miesza się z czarnym humorem i rodzinnym dramatem zamkniętym w odizolowanej społeczności pracowników fabryki cementu gdzieś we wschodniej Danii.
-
Zimne, ciemne, wyprane z kolorów kadry poddają atakowi jakiegoś źródła energii - czy to świetlnej, czy właśnie cielesnej. Energii dzikiej, nieokrzesanej, niebezpiecznej, choć ostatecznie będącej jedynie chwytem estetycznym. Tak, klimat niewątpliwie jest.
-
Bardzo interesujące kino artystyczne, wyłącznie jednak dla smakoszy.
-
Niepewność czyni seans "Zimowych braci" tak niezwyczajnie fascynującym przeżyciem.
-
"Zimowi bracia" igrają z widzem. Z jednej strony uwodzą pięknymi obrazami, a z drugiej oferują szczątkową fabułę, gdzie realizm miesza się z surrealizmem, dając nam piekielnie intrygujący melanż filmu mocno osadzonego tu i teraz z oniryczną wizją rzeczywistości. To pełnometrażowy wideoart o samotności i kryzysie męskości i jednocześnie kino, które zapewne będzie można odkryć na nowo wraz z kolejnymi seansami.
-
Zimowi bracia na zmianę wychładzają i rozgrzewają, bawią się i płaczą, świadomie mieszają wiele emocji, które nam się udzielają i całkowicie pochłaniają.
-
Doświadczenie kompleksowe. Dokładnie tak samo jest z życiem.