-
Solidny dramat, będący de facto prostą historią osadzoną w scenerii zarazem pięknej i budzącej grozę.
-
Rasowy kryminał, wprawdzie niemający widzowi do zaoferowania niczego nowego, ale fani gatunku będą usatysfakcjonowani, bo to klimatyczna opowieść, nieuciekająca od przemocy, prowadzona pewną ręką, dobrze zagrana i napisana.
-
O sile Wind River stanowią dwie rzeczy: posiłkowanie się nieśmiertelnymi westernowymi motywami, oraz eksponowanie ludzkiego czy też egzystencjalnego wymiaru charakterów zaangażowanych w tę historię.
-
Jest dziełem kompletnym - niczego więcej mu nie trzeba, wszystko jest na miejscu w odpowiednich ilościach.
-
Scenariusz Wind River dało się rozwinąć, wtłoczyć w niego jeszcze więcej emocji i niepokoju - niestety całokształt wytraca napięcie zanim oś fabuły dochodzi do oczekiwanego suspensu. Finał nadal wstrząsa, lecz daleko mu do ciosu w twarz, zadanego przez Villeneuve w Sicario. Szkoda, gdyż Indiański rezerwat, stanowiący ostatni bastion rdzenności, to idealne miejsce do brutalnych starć na tle postkolonialnym.
-
Mimo tych kilku uwag trzeba przyznać, że Wind River jest filmem bardzo dobrym.
-
Taylor Sheridan znów pokazał światu jak zrobić film mądry, potrafiący zmusić widza do myślenia i oddziałujący nań jeszcze na długo po seansie. Wielkie, bo opowiadające o nas samych kino.
-
Znakomite kino, które potrafi wykorzystać żelazne zasady kina gatunkowego, by głęboko i wieloaspektowo przyjrzeć się różnorakim problemom współczesnego świata.
-
Film oparty jest na prawdziwej historii i kończy się przejmującym komunikatem: "Nie prowadzi się statystyk dotyczących zaginięć dziewczyn w rezerwatach Indian", dlatego rodziny takich osób muszą na własną rękę szukać pomocy i sprawiedliwości. "Wind River" staje się dzięki temu nie tylko znakomitym filmem, ale także ważnym manifestem sprzeciwu i działania na rzecz polepszenia sytuacji.
-
Choć sama historia jest prosta, dość czytelna i nawet lekko rozczarowuje, tak charakterystyczny ton narracji historii, tych kilka momentów przyspieszenia, sprawiają, że film ogląda się bardzo dobrze, mieszając stonowane, ale zawsze obecne, napięcie z napięciem bardzo wysokim.
-
Zapada w pamięć, chce się do niego wracać i poczuć jeszcze raz emocje związane ze śledztwem i jego depresyjnym rozwiązaniem.
-
Na pierwszy rzut okna i przez pierwszy kwadrans za dużo się nie dzieje jednak później z minuty na minutę sytuacja się rozwija coraz żwawiej i nabiera kryminalnych rumieńców.
-
7.519 stycznia 2018
-
-
Doskonale sprawdza się jako dramat, ale i jako thriller w ujęciu neo-westernu. Dużo w nim emocji gwałtownych, ale i tych, gdy rozumiesz ból jednostki osamotnionej w swoim cierpieniu.
-
Dobry film. Ale też chyba najsłabsza odsłona Sheridanowskiej niby-trylogii.
-
Trzyma w napięciu do końca. W niektóre informacje aż trudno uwierzyć, a kryminalna łamigłówka łapie nas na tym, że takiego obrotu się nie spodziewaliśmy.
-
Znakomity kryminał o morderstwie w indiańskim rezerwacie z solidnie przepracowanym społecznym tłem. Jego twórca, Taylor Sheridan, okazał się być nie tylko aktorskim przystojniakiem, ciekawym scenarzystą, ale swój drugi film potrafi wyreżyserować jakby miał w tym 30 lat doświadczenia.