felek_88
Użytkownik-
Jest właśnie taką podróżą - typowo wakacyjną, świadomie kiczowatą, roztrzepaną, a co najważniejsze - świadomą swoich klisz, skrótów, spranych konwencji. Orzeźwiającą niczym dobrze schłodzone prosecco w upalny dzień. Przymykamy oko na to, że kubeczek jest plastikowy, a w tle zamiast Koloseum jest równie zatłoczony Lidl.
-
Samo zwrócenie się w stronę opartego na gotyckich powieściach horroru z nawiedzanym przez duchy palazzo też nie odbiega szczególnie daleko od twórczości Christie, która miała w swoim dorobku popularne w latach 20. i 30. opowiadania o siłach nadprzyrodzonych czy demaskujące spirytyzm. Wierni miłośnicy detektywa znajdą tu szereg chwytających za serce szczegółów świadczących o uwadze twórców - od dostaw czekoladek dwa razy dziennie do palazzo Poirota po jego hodowanie dyń na emeryturze.
-
Nie jest tak przepełniony poezją, jak można by się było spodziewać, poezja wyraża się głównie w przepięknych zdjęciach autorstwa Zaca Nicholsona, które nie mają nic wspólnego z pewną skansenową tandetą "Zakochanego Szekspira".
-
Jaka jest więc "Emma" lat dwudziestych XXI wieku? Kontrastująca malowniczy, poukładany i bezpieczny świat pikników, balów i proszonych kolacji z lekko duszną atmosferą skostniałych norm i klaustrofobią małego miasteczka. Jeśli czymś znacząco różni się od poprzednich wersji, to zdecydowanie empatią i zrozumieniem dla postaci, które wcześniej były jedynie komediowymi pionkami - kobietami z samego dołu drabiny społecznej, zależnymi od innych, jak panna Bates i Harriet.
-
Miasto odczarowane z turystycznych klisz i pozbawione odwiecznej trójcy Central Parku, Fifth Avenue i Empire State Building, zanurzone w klasycznej jazzowej muzyce i przypominające zapomnianą pocztówkę z końca lat 50., składa się na szczególny urok tej eleganckiej historii. Sofia Coppola opowiada ją subtelnie, unikając dosłowności i prostych odpowiedzi. Jednak jej delikatność nie wyklucza zabrania silnego głosu na tematy tak ponadczasowe jak rodzinne relacje, małżeństwo czy samotność.
-
Wpisuje się w inne spojrzenie na lata 60. Podobnie jak niedawny serial "Proces Christine Keeler" o słynnym seksskandalu wśród brytyjskich elit czy dokument Sadie Frost o projektantce mody Mary Quant, "Ostatniej nocy w Soho" nie do końca może burzy legendę o mieście będącym wtedy centrum wszechświata, ale trochę zmienia podejście do nostalgii za nim.
-
Nierówny, czasem irytuje, by zaraz potem zainteresować jakimś świeżym elementem w niekończącej się galerii Scharaderowskich psychopatów, wojennych wraków, ludzi stworzonych dla przemocy.
-
O ile Barbie Land przedstawia się tak sztucznie i jednocześnie uroczo, jak tylko to możliwe - pieczołowicie odtworzony w najmniejszych szczegółach, to wizja kobiecości, jaką przytacza się i Barbie, i widzom, przypomina bardziej okładki i nagłówki z prasy kobiecej ostatnich piętnastu lat. Nagłówki, które już w większości brzmią nieaktualnie.