Autorka bloga filmowego Wieczorny seans. Miłośniczka filmów z lat 30, 40 i 50. Mam zasadę, że żeby coś ocenić należy to obejrzeć od początku do końca (za wyjątkiem tych naprawdę złych filmów, których nie da się obejrzeć dłużej niż 20 minut). Z biegiem lat staram się unikać słabych produkcji bo zwyczajnie szkoda mi na to czasu. Oceniam regularnie tutaj, na Filmweb i IMDB. W kinie szukam emocji, wzruszeń, lubię być zaskakiwana, a męczy mnie kino jałowe i nijakie, pełne politycznej poprawności.
-
W dobie przesytu i wiecznej pogoni za czymś nieuchwytnym, film bardzo potrzebny. Komorebi.
-
85 kwietnia
- 1
- Skomentuj
-
-
Bo może żeby móc dalej żyć trzeba umieć wybaczać? Kameralny dramat po którym widz także potrzebuje oczyszczenia. Dużo o człowieczeństwie i bólu. Aktorski popis Ann Dowd.
-
Ciekawy temat na animację, średnie wykonanie.
-
Dałałabym 6, ale Richard Widmark. Co za debiut i obłęd w oczach!
-
-
Film świetny pod kątem reżyserii i aktorstwa. Matt Dillon i chyba jego rola życia. Konwencja i aspekty moralne, których po prostu nie mogę pominąć sprawiają, że daję tylko 6. Von Trier robi sobie z widzów żarty. Hit the road Jack and don't you come back no more.
-
-
Tym młodym ludziom, którym nie dane było zaznać normalności. Tym, którzy stracili młodość w najczarniejszym okresie XX wieku. Film pełen symboli, alegorii, pięknych, intymnych czarno-białych kadrów niczym w najlepszych filmach noir. Wymaga dojrzałości od widza. Dojrzałość jest niezbędna, by w pełni ten film zrozumieć i docenić. Rozumiem już dlaczego Zbyszek Cybulski okrzyknięty został polskim Jamesem Deanem. Magnetyzujący.
-
Idiotyzmy w zachowaniu postaci zawsze psują mi seans. Tych jest tu aż nadto zwłaszcza w końcówce filmu. Może być jako eksperyment, coś nietypowego. Widać, że ekipa filmowa nie ma doświadczenia i to niskobudżetowy film. Może był jakiś pomysł, ale kompletnie położony w drugiej części. Zakończenie, którego możemy się spodziewać.
-
Dychotomia jakiej doświadcza widz jest porażająca ponieważ dźwięk nijak ma się do obrazu. Zabieg ten skutecznie wyprowadza z równowagi, zło wcielone jest wszechobecne chodź tak niewiele widać. Film składa się z niuansów, powolnych scen i mięsistych dialogów dlatego miejcie oczy i uszy otwarte. Nie wolno nam nigdy zapomnieć jak niemieccy naziści bawili się w dom ledwie metry od krematorium, próbujący zagłuszyć niechciane dźwięki muzyką, odwracając się plecami do muru...wyrywając chwasty.
-
Że patos? Jak inaczej pokazać wzruszający powrót do domu i dwójkę śmiałków? Niektórych kłuje w oczy religijność i odniesienia do Boga? W latach 70 prawie 90% Argentyńczyków wyznawało wiarę chrześcijańską. Jako film bardzo dobry. Jako historia - niesamowite świadectwo i walka o przetrwanie nie tylko ciała, ale i duszy. Brak znanych twarzy wychodzi tej opowieści na dobre tak jak i to, że filmu tym razem nie zrobili Amerykanie.
-
6,5 bo do 7 czegoś brakuje. Nawet ciekawy jak na debiut, tylko reżyserka rzuca za dużo tropów już na samym początku. Piękne, szwedzkie lasy. Film z kategorii ale to już było, ale jednak coś w sobie ma i intryguje. Powoli buduje napięcie, a atmosfera jest gęsta. Mam kilka zarzutów, od pewnego momentu widać, że film tworzyła kobieta o konkretnych poglądach.
-
Thriller wyprzedzający swoje czasy, zapowiada brutalizację kina. O ludzie jaki klimat i sporo zaskakujących scen. Błyszczy Olivia, która daje najwyższej klasy aktorski popis, ale i reszta obsady dobrana świetnie. Wielowarstwowy. To tak jakby Joseph Losey od "Służącego" spotkał się z Hitchcockiem i stworzyli wspólny film.