Patryk Wolski
Krytyk-
Między nami żywiołami muszę ocenić jednak jako film rozczarowujący, który pomimo licznych narzędzi nie dowiózł historii o ksenofobii, nietolerancji i bezpodstawnych uprzedzeniach. Mam wrażenie, że w niektórych partiach scenariusza twórcy chcieli przenieść ciężar opowieści w stronę dojrzalszej narracji, aby po chwili zorientować się, że robią animację również dla dzieci, więc spuszczali z tonu.
-
Oferuje jedynie banalną opowieść science fiction, która zrobiłaby wrażenie kilka dekad temu, gdy nie spodziewano się od takiego kina zbyt wiele, a liniowa fabuła nie byłaby wadą. Film nie potrafi sam siebie obronić przez niemal cały seans, a gdy już próbuje to zrobić - reaguje zbyt późno.
-
Trochę za długi, z przeciągniętą walką, ale wciąż wierny duchowi książki - tak mogę ocenić drugą część Tego. Nie wyszedłem z kina zachwycony tak jak Mateusz, ale i tak uważam ten film za sukces. Filmy Andy'ego Muschiettiego skupiły się na tych wrażeniach, które były siłą książki - strach przed własnym strachem i wielka przyjaźń, która może go przezwyciężyć.
-
Błagam, nie podchodźcie do tego filmu jak pies do jeża, bo to już czwarta część i na pewno nie ma już nic ciekawego do opowiedzenia. Stracicie przez to wspaniały seans.
-
Jedynym powodem do obejrzenia tej wersji może być fenomenalna animacja komputerowa i kilka nowych żartów Timona i Pumby - reszta jest kiepską wtórnością. Mam nadzieję, że Disney wyciągnie lekcję z tej produkcji.
-
Bardzo dobry dramat, który poruszy przede wszystkim widzów lubujących się w pokazaniu, jak uciekający przez palce czas zmienia i wewnętrznie otumania ludzi. Zadaje kilka sensownych pytań, porusza też struny, które niekoniecznie chcemy, aby brzmiały w naszych sercach.
-
Obawiam się, że ewentualne kolejne części będą coraz gorsze, aż w końcu zechcemy o Minionkach zapomnieć.
-
O ile zachodnie blockbusterowe hity wojenne mają na celu ukazanie kultu jednostki z migoczącą na horyzoncie szansą przetrwania i sukcesu, o tyle Ognie w polu to film przesycony pesymizmem, w którym nawet przeżycie wojny nie oznacza powrotu do normalnego życia.
-
Można z tego filmu coś wynieść, ale bardzo żałuję, że w sam obraz nie została tchnięta iskra życia.
-
Sama fabuła przyciąga uwagę i nawet nie musiała się starać, żeby mnie zaintrygować: z miejsca kupiłem opowieść o nieszczęśliwym mundurowym, który za wszelką cenę pragnie zmazać z siebie lata upadku.
-
Bardzo dobry dramat wojenny, który nie wykracza poza tytułowe cztery ściany. Kameralność filmu paradoksalnie poszerza wrażenia z panującej wojny, którą widzimy tylko na twarzach ukrywających się cywili, a groźba śmierci i beznadziei jest równie wyczuwalna, co na wojennym froncie.
-
Bardzo dobry film, który na tyle mną wstrząsnął, że kolejny seans będę musiał sobie przygotować w pełni świadomie, żeby nie wybuchnąć z nerwów.