Szymon Pawletko
Krytyk-
Dzieło Godarda jest niezwykle otwarte na interpretacje. Ciśnie mi się na usta jeszcze przynajmniej kilkanaście tematów, które można by poruszyć przy jego okazji.
-
Na pewno jest krokiem w dobrą stronę, jeśli chodzi o lżejsze i niezakrapiane hektolitrami wódki ojczyste kino. Z konwencji coming of age można wyciągnąć jednak zdecydowanie więcej i dalej musimy poczekać na polski odpowiednik Lady Bird, czy Uczniowskiej balangi.
-
Jest bez wątpienia filmem ze wszech miar wyjątkowym.
-
Ma kilka błędów scenariuszowych, jest za krótka, ale jest coś niezwykłego w tym filmie. Przy każdym z czterech seansów czułem autentyczną przyjemność z oglądania.
-
Może i jest dziwnie napisany, nierówno zagrany i źle ilustrowany muzyką, ale udaje mu się działać nieźle na poziomie emocjonalnym. Podobno. Moja analityczno-krytkancka percepcja w połączeniu z moimi dramaturgicznymi obsesjami nie pozwoliły mi na "wsiąknięcie" w historię, ale znajomi i wyczucie podpowiada mi, że jest to możliwe, a może nawet i prawdopodobne.
-
Nie jestem zdania, że "Pierwszy człowiek" jest filmem złym. Intencje były jak najbardziej dobre, wykonanie mimo pewnej schematyczności utrzymuje bardzo dobry poziom, nawet scenariusz, który jest moim zdaniem obrzydliwie wręcz nudny i pełen klisz nie jest obiektywnie zły. To co mnie odpycha od filmu Chazelle'a to przesadna "amerykańskość".
-
Nie łatwo jest wystawić "Sofii" ocenę. Całość na pewno się broni fabularnie, technicznie, posiada sensowny, feministyczny wydźwięk na pewno potrzebny w Maroko, ale nie sądzę, żeby została na dłużej w mojej pamięci.
-
Działa najlepiej jako całość, w której nie analizuje się dźwięku, zdjęć czy gry aktorskiej, ale daje się porwać emocjonalnemu tsunami. Dawno nie płakałem w kinie i bardzo dawno nie płakałem aż tak na żadnym filmie.