
- 59% pozytywnych
- 17 krytyków
- 83% pozytywnych
- 42 użytkowników
Impreza sylwestrowa grupy młodych ludzi szybko przeradza się w wielki dramat, podczas którego kończą się nadzieje na miłość, a tajemnice wychodzą na jaw.
- Aktorzy: Julia Wieniawa-Narkiewicz, Mateusz Więcławek, Adam Turczyk, Monika Krzywkowska, Nikodem Rozbicki i 15 więcej
- Reżyser: Jan Belcl
- Scenariusz: Jan Belcl
- Premiera światowa: 28 grudnia 2020
- Ostatnia aktywność: 22 lutego
- Dodany: 28 grudnia 2020
-
5.5Negatywnie oceniony przez krytyków
-
59%pozytywnych
-
17krytyków
-
17recenzji
-
17ocen
-
10pozytywnych
-
7negatywnych
-
-
6.6Pozytywnie oceniony przez użytkowników
-
83%pozytywnych
-
42użytkowników
-
10recenzji
-
41ocen
-
34pozytywne
-
7negatywnych
-
-
Recenzje krytyków
-
Niewątpliwie lista pretensji jakie możemy mieć do Wszyscy moi przyjaciele nie żyją jest długa, humor bywa przestrzelony, niektóre żarty i zachowania bohaterów traktowane tu bezkrytycznie bywają problematyczne i przemocowe, a mnogie nawiązania do klasyki kina trafiają raz lepiej, raz gorzej. Nie powinno to nam jednak przesłonić tego, jak wiele się w tej produkcji udało i jak bardzo wyróżnia się ona na tle rodzimej kinematografii.
-
Rok 2020 jest tak specyficzny, że nie dziwi fakt, że aż do 28 grudnia trzeba było czekać na jego najgorszy film.
-
Debiut Belcla ma wszelkie zadatki na kultowego klasyka w pewnych kręgach. Jest świadomie przerysowany i przegięty, pozbawiony wielkich ambicji, ale balansujący na granicy smaku oraz miejscami nudnawy. Innymi słowy obejrzeć można, a z kumplami przy piwku seans będzie bardziej satysfakcjonujący.
-
Filmu nie warto odbierać inaczej niż w charakterze wielkiej, postmodernistycznej zgrywy. Jest on przerysowany do potęgi, świadomy artystycznie, ma eklektyczną formę. Zarówno fanów czarno-komediowego horroru, jak i miłośników college'owych sex comedies zabiera na jazdę bez trzymanki. Czy finał tej podróży okaże się zadowalający - to już zależy od gustu oglądającego, jego tolerancji na wulgarny dowcip i profanację.
-
Nieudana próba gatunkowej zabawy. Słaby scenariusz nasycony kuriozalnie brzmiącymi dialogami, brak trafiającego w punkt humoru i ciągłe kopiowanie z amerykańskich przedstawicieli gatunku, bez dopasowywania tego do polskiej rzeczywistości i wrażliwości, daje efekt męczący, nudny, niewarty naszego czasu.
-
Dawno nie widziałem tak bezpretensjonalnego i odważnego filmu, który daje to, co obiecuje - niezobowiązującą, bezceremonialną, karnawałową, ale jednocześnie inteligentną i erudycyjną rozrywkę.
-
Przed obejrzeniem "Wszyscy moi przyjaciele nie żyją" należy postawić sobie pytanie - czy oczekuję ambitnej zagadki kryminalnej na miarę zeszłorocznego "Na noże", czy może potrzebna mi solidna, momentami autentycznie zabawna, ale raczej odmóżdżająca rozrywka nadająca się idealnie na sylwestrowy seans? Tylko w tym drugim przypadku powinniście być zadowoleni.
-
Zabawa kinem w anturażu sylwestrowej imprezy, gdzie wszystko się może zdarzyć, gdy głowa pełna marzeń, nos pełen koksu, krew pełna alkoholu, a jądra pełne nasienia. Jest tutaj luz, dynamika, żart, seks, krew, jeszcze więcej seksu i krwi - wchodzę w to! Oglądajcie i bawcie się dobrze na sylwestrowych imprezach.
-
Bardzo dobrze zrealizowane szalone kino gatunkowe na naszym rodzinnym gruncie, do którego trzeba podejść z dystansem i zapomnieć o traktowaniu wydarzeń na serio. Biorąc pod uwagę zabawy konwencją we współczesnym polskim kinie, to na ich tle Wszyscy moi przyjaciele nie żyją wypadają znakomicie.
-
-
Recenzje użytkowników
-
-
Miesiąc zbierałem się by obejrzeć najnowsze polskie dziecko Netflixa.Jakie to wspaniałe zaskoczenie.Pełnokrwista czarna komedia,świetna zabawa gatunkami,odwołaniami do innych czarnych komedii czy też horrorów.Realizacyjnie to perełka,świetna praca kamery,narracja nie zwalnia tempa-film absolutnie się nie nudzi.No i humor-w niektórych momentach wyśmiałem się po wszystkie czasy.I moi drodzy nie oczekując niczego, dostałem niezły ubaw z wielkim dystansem. Brawa dla twórców.Piękne "Guilty pleasure"!
-
Nie wiem czy kiedykolwiek polskie kino spłodziło postmodernę w tak czystej postaci. Prawdopodobnie nie i dlatego oglądanie tego festiwalu żenady, przypadku, tanich rozwiązań i nawiązań, absurdalnych żartów podlanych stereotypami zachowań dzisiejszej młodzieży i wszystkiego zresztą czym zachwyca amerykańskie kino spod znaku Tarantino, Goddarda, czy Davida Roberta Mitchella jest tak zajebiste.
-
Wow. Tak odjechanego, świadomie głupiego, świetnie zagranego, koronkowo przemyślanego filmu (zwłaszcza polskiego) dawno nie widziałem. Jakby Quentin Tarantino i Edgar Wright postanowili połączyć siły i nakręcić połączenie Climax i American Pie. Tak, jest tu parę dialogów pisanych na kolanie i chybionych żartów, ale co to była za rozrywka - idealna w sylwestra!
-
Spora dawka dobrej rozrywki i powiew świeżości w polskim kinie gatunkowym.
-
Przyjemna rozrywka w postaci filmowego misz-maszu treści wszelkich. Dobrze, że polscy twórcy próbują swoich sił w gatunkach wcześniej w naszym kinie nierealizowanych. Jest w tym filmie dużo energii, dobrej rozrywki i względnej oryginalności-wszystko zmiksowane w sam raz i w odpowiednich proporcjach.
-
Myslałem że ten film to tragedia, ale potem zorientowałem się że to komedia. Im dłużej myślałem o tym filmie tym bardziej mi się podobał ten kontolowany krindż. Oby tak dalej
-
-
Pierwsze pięć minut niezłe, a potem, cóż... 3xK - Krindż, kupa i krew. Zero przyjemności z seansu, nawet jeżeli film jest poprawny pod względem technicznym.
PS. Tak, rozumiem konwencję filmu, ale nie broni się on w jej obrębie. :)
-
-
Najlepsze recenzje użytkowników
-
Miesiąc zbierałem się by obejrzeć najnowsze polskie dziecko Netflixa.Jakie to wspaniałe zaskoczenie.Pełnokrwista czarna komedia,świetna zabawa gatunkami,odwołaniami do innych czarnych komedii czy też horrorów.Realizacyjnie to perełka,świetna praca kamery,narracja nie zwalnia tempa-film absolutnie się nie nudzi.No i humor-w niektórych momentach wyśmiałem się po wszystkie czasy.I moi drodzy nie oczekując niczego, dostałem niezły ubaw z wielkim dystansem. Brawa dla twórców.Piękne "Guilty pleasure"!
-
Spora dawka dobrej rozrywki i powiew świeżości w polskim kinie gatunkowym.
-
Nie wiem czy kiedykolwiek polskie kino spłodziło postmodernę w tak czystej postaci. Prawdopodobnie nie i dlatego oglądanie tego festiwalu żenady, przypadku, tanich rozwiązań i nawiązań, absurdalnych żartów podlanych stereotypami zachowań dzisiejszej młodzieży i wszystkiego zresztą czym zachwyca amerykańskie kino spod znaku Tarantino, Goddarda, czy Davida Roberta Mitchella jest tak zajebiste.
-
Wow. Tak odjechanego, świadomie głupiego, świetnie zagranego, koronkowo przemyślanego filmu (zwłaszcza polskiego) dawno nie widziałem. Jakby Quentin Tarantino i Edgar Wright postanowili połączyć siły i nakręcić połączenie Climax i American Pie. Tak, jest tu parę dialogów pisanych na kolanie i chybionych żartów, ale co to była za rozrywka - idealna w sylwestra!
-