Leningrad, lata 80. XX w. Wiktor Coj zakłada zespół Kino, który odmienia radziecką scenę muzyczną.
- Aktorzy: Teo Yoo, Irina Starshenbaum, Roman Bilyk, Aleksandr Gorchilin, Filipp Avdeev i 15 więcej
- Reżyser: Kiriłł Sieriebriennikow
- Scenarzyści: Lily Idov, Mikhail Idov, Kiriłł Sieriebriennikow
- Premiera kinowa: 31 sierpnia 2018
- Premiera światowa: 28 stycznia 2018
- Ostatnia aktywność: 28 grudnia 2023
- Dodany: 11 maja 2018
-
Jest jednym z najlepszych w ostatnich latach filmów o korzeniach kontrkulturowego buntu.
-
Dla znawców tematu, czyli miłośników rosyjskiej muzyki rockowej, Lato będzie świetną historią o kulisach powstania kultowego zespołu Kino. Choć może aktorzy nie mają zbyt wielkiej charyzmy, żeby unieść swoje postaci, muzyka broni się sama.
-
Umiejętne połączenie różnych stanów emocjonalnych sprawia, że do obrazu Sieriebriennikowa po prostu chce się wracać - i nawet jeśli minie lato, warto będzie ponownie wrócić do tej projekcji.
-
Będzie dobrym wyborem dla osób, które nie zetknęły się jeszcze z twórczością zespołu Kino, a także dla tych, którzy po prostu mają ochotę na przyjemny seans pełen energii oraz świetnej muzyki.
-
Rozczulająca mieszanka wschodnioeuropejskiej melancholii i rockowego musicalu, próbująca w niezwykle wibrującej, żywej formie uchwycić atmosferę czasów na chwilę przed Pieriestrojką i zmierzyć się z duchami przeszłości. Piosenkami i osobistymi historiami ówczesnych bardów, którzy nie dożyli upadku Związku Radzieckiego.
-
Orzeźwiająca dawka filmowej energii, celebrującej młodość i pasję do muzyki, a takie tytuły zawsze warto oglądać.
-
Jeżeli kochacie klasykę rocka, szukacie czegoś by zatrzymać na chwilę zbliżający się koniec lata i dać się porwać sentymentalnej podróży po Leningradzie to nowy film Kiriłła Sieriebriennikowa na pewno przypadnie wam do gustu.
-
Niektórym może nie przypaść do gustu konwencja filmu. Jednak dzięki ciekawemu scenariuszowi po seansie na pewno wiele osób może zainteresować się radziecką sceną rockową. Takie postaci, jak Majk Naumienko i Wiktor Coj z pewnością zasługują na to, żeby dowiedziało się o nich więcej osób.
-
Jest jak tanie wino - jest słodkie, przyjemne i orzeźwiające, ale potrafi kopnąć w najmniej oczekiwanym momencie.
-
Niespodziewany projekt od rosyjskiego reżysera, który zaskakuje przede wszystkim lekkością prowadzenia historii.
-
Kiedy pójdzie się na film "Lato" tylko za sprawą trailera, można obejrzeć zabawny film muzyczny, o tym, jak hartował się sowiecki rock, jeśli ktoś oczekuje biografii zespołów "Zoopark" i "Kino" w "Lecie" tego za wiele nie znajdzie.
-
Nawet jeśli jest to bardzo przyjemna podróż, to jednak po powrocie do domu nie sposób uciec od refleksji, że to, co zobaczyliśmy, ma tyle wspólnego z prawdą, co folder biura podróży z rzeczywistością, którą reklamuje.
-
Kiriłłowi Sieriebriennikowowi udało się osiągnąć coś, co nawet mi się nie śniło. Opowiedział prostą historię trójkąta miłosnego, ale w sposób, który pozwolił mu na dotknięcie tylu różnych tematów - od tolerancji homoseksualistów w Rosji, przez problemy systemowe, aż do wolności słowa.
-
Jest żywiołowo i rytmicznie, a reżyser - choć zdaje się prowadzić swój film w sposób zupełnie umiarkowany - nie pozwala sobie na jakiekolwiek zwolnienie tempa.
-
Petersburg, Nowy Jork... takie kolorowe rock'n'rollowe szaleństwo mogło się wydarzyć wszędzie.
-
Jeden z tych filmów, w których widz może się zakochać. A wtedy bezradne jest nastawianie analityczne i krytyczne. Głosy, że coś można było pokazać inaczej. Bo to jak mówić, że wybranka serca powinna się zmienić.
-
Ponura rzeczywistość upadającego ZSRR nagina się w "Lecie" do charyzmatycznych bohaterów. Mutuje w mieszankę nowofalowego romansu i musicalu, w którym wrodzy współpasażerowie z miejskiego autobusu posłusznie odśpiewują chórki.
-
Bardzo świeże, wyzwolone artystycznie kino.
-
Ogląda się go w miarę gładko i sympatycznie. I może właśnie o to twórcy tak naprawdę chodziło.
-
Niestety, Sieriebriennikow i jego ekipa również ściszają muzykę, zamiast zarazić nią cały świat. Próbują pokazać, że rosyjski punk wyrastał na podobieństwo swoich kosmopolitycznych braci. Ale ostatecznie spiłowują tylko pazur sztuki, która wyprzedziła Pierestrojkę.
-
Jest jak piosenka o słodko-gorzkim, może trochę naiwnym uczuciu, które uderza do głowy. Ale jeśli się wsłuchać, za poezją prostych słów znaleźć można coś więcej.
-
To kino niewykoncypowane, niewymądrzające się, czy przesadnie filozofujące. To raczej pełna mądrych, natchnionych, dla jednych naiwnych i niedojrzałych, dla drugich wiernych swojemu idealizmowi i niedającym się ustawić w szeregu, młodych i aktywnych, ballada filmowa o rewolucyjnym nastroju.