-
Jeśli jednak potrafimy oddzielić prawdziwą istotę Bożego Narodzenia od niezobowiązującej rozrywki, będziemy się nieźle bawić.
-
Obraz wart uwagi, jednak mam wrażenie, że jest przede wszystkim laurką dla największego kulturysty przełomu tysiącleci.
-
Dla przeciętnego człowieka los i historia amerykańskich Indian są po prostu obojętne. Niestety, mam wrażenie, że po obejrzeniu Hostiles nadal takie pozostaną.
-
Przedstawiony obraz Wonder Woman kłóci się z tym, co znamy chociażby z ekranizacji z Gal Gadot w roli prawej amazonki. Film jest tak kontrowersyjny, jak wybory i życie prywatne bohaterów.
-
Niestety "7 dni" na żadnej płaszczyźnie nie wykracza ponad przeciętność. Jako ekranizacja prawdziwych wydarzeń, oddaje je dość wiernie.
-
Dla młodych romantyków marzących o pięknej idealnej miłości film będzie spełnieniem marzeń. Dla dorosłych, w których duszy nadal gra sentymentalna nuta, będzie powrotem do tych marzeń.
-
Sprawnie zrealizowane kino akcji, któremu na żadnej płaszczyźnie nie można wiele zarzucić. Jednak "Fallout" nie zachwyca i mam wrażenie, że w stosunku do mojej ulubionego w całej serii "Rogue Nation" to krok wstecz.
-
A gdybym był młotkowym, w Marvelu z młotkiem szalał, to co byś powiedziała, czy coś byś przeciw miała? Wg różnych źródeł za swoją rolę Chris Hemsworth zgarnął od 6 do 10 milionów $, więc raczej jego partnerka "chciałaby, chciała". Sam "Thor: Ragnarok" kosztował zaś równowartość 9000 Hummerów, co widać w pełnych przepychu lokalizacjach rodem z "5 elementu" Bessona. Wszystko jest piękne niczym pociągnięte Hammeritem.
-
Na "Ant-Manie i Osie" nie nudziłem się ani chwili, a z mojej twarzy nie schodził uśmiech.
-
Gwoli ścisłości, mało "W mojej głowie" jest powiedziane wprost. Twórcy nie oceniają Williamsa, skupiają się na pokazaniu jego pracy, problemów, zawodowych i prywatnych wzlotów oraz upadków. Powstrzymują się również od ckliwych wspominek, gdzie zapłakani przyjaciele wspominają jakże wspaniałego człowieka.
-
Film zrealizowano za zaledwie 35 mln. USD i, mimo braku spektakularnych efektów specjalnych, cieszą oko choreografie walk Jackiego Chana oraz utrzymane w chłodnych barwach krajobrazy Anglii i Irlandii Północnej.
-
Nie zdradzając jednak zakończenia, mając równocześnie w pamięci mankamenty tej produkcji, z czystym sumieniem mogę polecić "Anon" każdemu, a zwłaszcza fanom kryminałów noir oraz klimatów SF. Jest to bowiem przykład, że za budżet 9-krotnie mniejszy niż w przypadku recenzowanego przeze mnie niedawno "Blade Runnera 2049" można nakręcić historię przynoszącą równie silny impuls do refleksji.
-
Film został przypisany do gatunków kina familijnego oraz biograficznego. W tej pierwszej kategorii jednak spisuje się zaledwie poprawnie.
-
We mnie film również wzbudził wiele refleksji, co niewątpliwie jest jego zaletą. Jedną z nich jest jednak pytanie: "Czy "Blade Runner 2049" rzeczywiście jest czymś więcej niż przygnębiającą opowieścią o smutnym Ryanie Goslingu zagubionym w nieprzyjaznym świecie?". W przypadku dzieła aspirującego do miana wybitnego, takie pytanie, uważam, nasunąć nie powinno się nikomu.
-
Mimo pozytywnego odbioru, mam świadomość, że film nie jest wybitny i wiele jego elementów można by wykonać lepiej. Nie dajcie się jednak ponieść fali. Jeśli jak ja zwlekaliście 2 lata, nie wahajcie się dłużej. Jestem przekonany, ze wielu z Was ze 145 minut seansu nie pożałuje ani jednej.
-
Na pewno nie jest produkcją, która trafi do kanonu kina sensacyjnego, jednakże jest filmem sprawnie zrealizowanych o niezłej fabule, dającym nadzieję na solidne kino, które broni się samo bez wszechobecnego ostatnio w przypadku przebojów kasowych hype'u.
-
Wyszedł z tarczą w starciu z pierwszą częścią, a na śniadanie zjada wszystkie komiksowe adaptacje, może poza Batmanami Burtona i Nolana, i chociaż Mroczny Rycerz również padł ofiarą kilku żartów, razy te otrzymał od godnego siebie przeciwnika.