-
Maciej Bochniak potrafi żonglować gatunkami i doskonale bawi się kinem. Magnezja potrafi zaskakiwać, wciąga opowiadaną historią i mami wizualnym przepychem, choć czasami bywa toporna i zbyt rozszalała. Mimo wszystko to kino, którego nam potrzeba. Takie, które nie bierze wszystkiego na serio, prezentuje bohaterów w krzywym zwierciadle i podejmuje ryzyko.
-
Trudno przejść obok tego filmu obojętnie, jednak najlepszym współczesnym dziwnym obrazem wciąż jest Hiszpanka. Wielkopolska dostała już swój film, Kresy na coś intrygującego muszą jeszcze poczekać.
-
Z całej ekipy można natomiast powiedzieć kilka dobrych słów o twórcy muzyki Janie A.P. Kaczmarku, kostiumolożce Dorocie Roqueplo i scenografie Marku Warszewskim. To oni sprawili, że Magnezja ciągle trzyma się estetyki dzikiego zachodu, co pozostaje największym atutem tej produkcji. Niestety trzeba przyznać, że to dość mało, zwłaszcza jeśli mówimy o filmie, którego twórcy mieli zamiar zachwycać festiwalowych jurorów.
-
Twórcy nie tylko powtórzyli błędy popełnione w "Disco Polo" - w postmodernistycznym amoku rozwinęli je jeszcze bardziej. W dodatku zamiast bezpretensjonalnej zabawy próbują rysować analogie do współczesnej sytuacji polityczno-społecznej. Obraz wyreżyserowany przez Bochniaka podzieli publiczność - niektórzy będą pod wrażeniem komiksowej wizji "Dzikiego Wschodu", a inni poczują się po seansie jak ten biedny baran z najbardziej zwariowanej sceny filmu.
-
To wielka zabawa kinem, gdzie szalony scenariusz jest uzupełniony o doskonałą obsadę, świetną scenografię, kostiumy oraz pierwszorzędną muzykę Jana A.P. Kaczmarka. Kawał dobrej rozrywki. Piękny koncert absurdu i przerysowania. Polskie kino w końcu ma dystans i luz.
-
"Magnezję" ogląda się zaskakująco dobrze. To zasługa aksamitnej produkcji, która wygładziła ten film wizualnie, dopracowała każdy szczegół, zatrudniła najlepszych w swoim fachu, by stworzyć przekonujący, choć całkowicie nieprawdziwy świat zrodzony z fantazji scenarzystów.
-
Magnezja nie jest złym filmem. Ma specyficzny klimat i sposób prowadzenia akcji, ale potrafi zainteresować. Stylistyka, jaką wybrali twórcy, intryguje oryginalnością. Czegoś takiego w polskim kinie jeszcze nie było. Udowadniają, że nie ma co się bać eksperymentowania i wychodzenia z pewnej strefy komfortu podczas opowiadania historii. Niestety, przez kilka nietrafionych pomysłów castingowych i miejscami zbyt rubaszny humor część widzów zawiedzie się seansem. To nie jest produkcja dla wszystkich.
-
Spodziewałem się, że będzie to samograj, którego nie uda się zepsuć, ale "Magnezja" dowodzi, że nawet najlepiej zapowiadające się projekty mogą okazać się rozczarowaniem.
-
Potwierdza jedno: Maciej Bochniak to reżyser mający oko do kręcenia filmów i będzie zawsze wyróżniał się z tłumu. Mimo pewnych momentów spowolnienia zabawa jest przednia, intryga sprawnie poprowadzona, a zakończenie może sugerować ciąg dalszy.