Pracownik straży przybrzeżnej podejmuje próbę uratowania ludzi uwięzionych na tankowcu zniszczonym podczas sztormu.
- Aktorzy: Chris Pine, Casey Affleck, Ben Foster, Eric Bana, Holliday Grainger i 15 więcej
- Reżyser: Craig Gillespie
- Scenarzyści: Eric Johnson, Paul Tamasy, Scott Silver
- Premiera kinowa: 29 stycznia 2016
- Premiera światowa: 21 stycznia 2016
- Dodany: 18 lipca 2016
-
Należy do tytułów lekkich - dobrych na niedzielny seans po obiedzie czy wieczorów filmowych ze znajomymi. Dobrze łączy typ, American Hero i romantyczną opowiastkę.
-
Kapitalnie sfilmowana, oparta na faktach historia jednej z najbardziej spektakularnych morskich akcji ratowniczych.
-
Jest filmem katastroficznym od Disneya i dostaliśmy właśnie to: zamiast trzymającej w napięciu produkcji, ckliwą opowiastkę.
-
Świetne zdjęcia i klimatyczna muzyka nadają produkcji niepowtarzalnego charakteru. Aktorstwo także prezentuje się satysfakcjonująco.
-
Podnoszące na duchu kino, świetne efekty specjalne, ale nic nowego.
-
Disneyowski film w stylu disneyowskim, thriller familijny, w którym brakowało tylko świętego Mikołaja i ciężarówki z Coca-colą. Film, który dobrze się ogląda, ale zapada w pamięć słabiej niż wizyta w lokalnym monopolowym.
-
Miał wszelkie predyspozycje na dramatyczny, poruszający dramat zmieszany z dreszczowcem. Niby jest suspens, czuć stawkę tej gry, realizacyjnie trudno się do czegoś przyczepić, aktorsko też. Ale to wszystko nie angażuje, pozostaje letnie, choć ogląda się to przyjemnie.
-
Film ratuje jednak przede wszystkim szalejący żywioł, pozwalający zapomnieć o logice, jednowymiarowości kapitana Webbera oraz dowodzącego rozbitkami mechanika Syberta, rzewnej muzyce i wstawianych raz po raz, mających podkręcać dramatyzm, obrazkach miotającej się w porcie ukochanej Webbera, Miriam.
-
Historia, zamiast porządnie szarpnąć widzem, po prostu po nim spływa.
-
Osiada często na dramaturgicznych i emocjonalnych mieliznach. Na szczęście morskie widowisko, z łamanymi przez ocean statkami i niewielkimi łódkami przedzierającymi się hardo przez ogromne ściany wody, jest przednie.
-
Jeśli szukacie nowego, odważnego, oryginalnego kina, nic takiego tu nie znajdziecie, ale jeśli lubicie klasyczne amerykańskie opowieści sprzed lat, te ze sporą porcją patosu, wyrazistymi postaciami, podniosłym nastrojem i dramatyzmem, to Czasu próby właśnie Wam trzeba.
-
Sztampowe, heroiczne, amerykańskie kino, które fajnie się ogląda.
-
Zapowiadał się nieźle, a okazało się, że jest zrealizowany według ogranych już schematów i nie daje nam niczego ponad okraszoną iście hollywoodzkim patosem przeciętność.
-
Wydarzyło się to naprawdę - choć na ekranie mogło wyglądać efektowniej.
-
Choć "Czas próby" ma swoje momenty, szala zbyt często przechyla się w nim w stronę efektownej oprawy.
-
Sprawdzone metody i stare triki działają. "Czas próby" ogląda się w napięciu.
-
Trzymający w napięciu film, pokazujący, że jeden człowiek jest w stanie zrobić wiele.
-
Kino nie potrzebuje filmów wykorzystujących 40 procent swojego potencjału, kino potrzebuje prawdziwych emocji.
-
Podczas seansu "Czasu próby" widz ani przez chwilę nie siedzi na krawędzi fotela obgryzając paznokcie.
-
Pod względem realizacyjnym nie ma szans zagrozić wcześniejszym "wodnym" produkcjom. Podobnie jak jego potencjał, który niczym wielki tankowiec ląduje na dnie oceanu.
-
Produkcja idealnie nadająca się do broszurki kina IMAX.
-
Bezbarwni ratownicy ruszają na pomoc bezkształtnym marynarzom. Parę niezłych efektów specjalnych. Znużenie. Kurtyna.