Feminoteka
Źródło-
Posągowa Gal Gadot w roli wojowniczej Amazonki Diany i reżyserka Patty Jenkins, nie tylko wynagrodziły nam bardzo przeciętne poprzednie filmy z serii DCEU, ale w dodatku przygotowały obraz, który według mnie broni się sam.
-
Nie usiłuje stać się pomnikiem kobiety-legendy, pokazuje Chavelę Vargas przechwalającą się licznymi miłostkami, oklaskiwaną przez miliony, ale i płaczącą, pokonaną, kochaną, odrzuconą, młodą, starą, przykutą do wózka inwalidzkiego. Być może właśnie dzięki braku sztucznego patosu film na długo zapada w pamięć.
-
Jest filmem bardzo dobrym, nie tylko pod względem realizacyjnym, ale również dlatego, że zmusza do myślenia, nawet jeśli widz kategorycznie nie zgadza się z przedstawioną wizją rzeczywistości. Jeszcze długo po seansie można zastanawiać się nad rolą i miejscem człowieka w hierarchii świata i czy na pewno znajdujemy się na samym szczycie.
-
Mimo że momentami dokument Gandiniego przypomina rozprawkę z socjologii i brakuje mu chwilami dyscypliny, bo nie jest trzymany w ryzach i czasami gubi wątek, to oferuje ciekawsze spojrzenie na temat relacji międzyludzkich niż niektóre amerykańskie obrazy opowiadające o miłości.
-
Sam do końca nie wie, czym jest i czym chce być.
-
Jeden z tych zwykłych-niezwykłych obrazów, które oprócz tego, że mówią o sztuce, same w sobie są magnetycznym doświadczeniem artystycznym.
-
Charyzmatyczny, na swój sposób magiczny i bardzo wyrazisty, wymagający wiele od widza, ale dający sporo w zamian.
-
Piękne kolory słonecznej Hiszpanii i zmysłowa muzyka składają się na całość, która daje nam przeżyć wspólnie z reżyserem niezwykłą podróż o odkupieniu, odrodzeniu i poszukiwaniu szczęścia.
-
Dzięki doskonałej grze aktorek widzimy, jak możemy wyglądać sami.
-
Wśród zawiłości wątków i dialogów, które nie zawsze okazują się śmieszne, postać odegrana przez Tomlin roztacza nieodparty urok.
-
Naładowany jest negatywnymi emocjami: smutkiem, żalem, złością, niezrozumieniem. Emocje te bardzo przemawiają do widza, który za sprawą filmu zdobywa się na pewne autorefleksje i to jest niewątpliwie największy plus tego filmu.
-
Zachwycają zdjęcia wykonane przez Caroline Champetier. Na szczególną uwagę zasługuje też gra polskich aktorek, w tym m.in. Agaty Kuleszy i Agaty Buzek.
-
Współczesny, wystarczająco lekki jak na wakacje, a przy tym niegłupi film o dorastaniu, który jednak zagrzewa dziewczyny do walki o swoje lepsze, dorosłe życie - do bycia wojowniczkami.
-
Apeluję do wszystkich, mających na uwadze problem, jakim jest przemoc na tle seksualnym, nie idźcie do kina na "50 Twarzy Greya". Nie kupujcie książki "50 Twarzy Greya". Nie wspomagajcie sukcesu taniej, źle napisanej powiastki, której fabuła tworzy fantazję wokół cierpienia innych.
-
Kino bardzo specyficzne, ciche i nawet drażniące. Ale też zabawne i chyba służące rozrywce, nie doszukiwałabym się w nim morałów.
-
Może spodobać się każdej grupie wiekowej. Mi było po nim bardzo wesoło, choć z odrobiną zazdrości, że takich koleżanek w gimnazjum nie miałam...
-
Jest cudownym włoskim dokumentem o Beatrice, która jest transseksualna, lecz nie chce być postrzegana przez perspektywę trans. Jest to uroczy film, choć chwilami smutny, to z drugiej strony niesamowicie radosny.
-
Nie jest bowiem historią jednostki, tylko opowieścią o zbiorowości - rozbitej, która znowu na chwilę staje się wspólnotą.