Historia.org.pl
Źródło-
Wciągająca gra aktorska, wyraziste postaci i mistrzowskie dialogi sprawiają, że nawet znając tę historię na pamięć, film ogląda się z niesłabnącą ciekawością. Znachor w reżyserii Michała Gazdy to świadectwo tego, że klasyka może zostać odnowiona bez utraty swojej duszy. Ostatecznie, niezależnie od epoki, historie o ludzkiej sile, miłości i poświęceniu zawsze znajdą drogę do serca widzów.
-
W filmie jest kilka scen batalistycznych, ale bez udziału ciężkiego sprzętu. O pewnych historycznych wydarzeniach bohaterowie mówią, że nastąpiły np. zatopienie niemieckich okrętów, ale się ich nie pokazuje. Efektowna jest na pewno walka o most kolejowy na granicy ze Szwecją oraz sceny walk w okopach Polaków w filmie nie pokazano. Jednak dwukrotnie wspomniano o ich udziale w walkach o Narwik.
-
To film zmarnowanego potencjału. Z plejady świetnych aktorów grających dawnych artystów w klimacie Zakopanego pod austriackim zaborem, można było wycisnąć film zdecydowanie bardziej złożony.
-
Harry Melling jako Edgard Allan Poe wraz z Christianem Bale'em łączą w Bielmie siły, by w imponujący sposób przedstawić historię rozwiązania zagadki zabójstwa kadeta. Zwłaszcza kreacja Mellinga znanego z filmów o Harrym Potterze jest ozdobą tej produkcji.
-
Dobre wojenne kino dla mężczyzn. Jest twarde, dynamiczne, trzymające w napięciu. Kiedy obejrzałem ten film po raz pierwszy, jak sądzę w wieku 10-12 lat, zapragnąłem zostać najemnikiem i wieść romantyczno-awanturnicze życie na krańcach świata. Czy dobrze się stało, że zamiast realizować marzenia, piszę te słowa? Kto wie.
-
Dla osób słabiej znających dzieje konfliktu polsko-bolszewickiego dokument będzie doskonałym źródłem podstawowych informacji. Z kolei w kwestii wizualnej powinien zachwycić nawet znawców tematu.
-
Doskonała propozycja na popołudnie w kinie.
-
Mnie ten film wciągnął, a końcówka wzruszyła. Dał mi też do myślenia nad tym, co może osiągnąć ambitna i wybitnie uzdolniona jednostka, dzięki silnemu charakterowi i determinacji.
-
Obraz jest sugestywny, zaś sceny batalistyczne - o ile można tak powiedzieć - zostały nakręcone przyjemnie i przystępnie. Oczywiście razi użycie farby imitującej krew czy sztuczne, teatralne pozy przyjmowane przez umierających, ale dość interesująca fabuła oraz świetne aktorstwo Michaela Caine'a połączone z miłym głosem lektora, Richarda Burtona, i idealnie dopasowaną ścieżką dźwiękową łączącą tradycje marszowe z motywami plemiennymi pozwalają polecić ten film na sobotni wieczór.
-
Chaotyczny, niejednoznaczny i ma wspaniały klimat. Obok tego filmu nie da się przejść obojętnie. Yossarian stał się postacią kultową ze wzglądu na swoją nieszablonowość oraz mało wojskowe podejście do służby i wojny. Film warto obejrzeć, ale polecam zrobić to dopiero po lekturze książki.
-
Osobiście uwielbiam aktorskie kreacje Johna Wayne'a. Jest świetny, bo w każdym filmie jest sobą - twardym, pewnym siebie facetem, który niemal w pojedynkę podbił Dziki Zachód, zdobył niezliczone plaże i złamał tysiące niewieścich serc. Pomijając wciągającą historię, warto poświęcić te dwie godziny dla samego "Duke'a".
-
Żyjąc zgodnie z zasadą "najpierw książka, potem film", polecę, ponownie, najpierw wersję literacką. Dopiero po przeczytaniu książki powinno się obejrzeć Stąd do wieczności w reżyserii Zinnemanna. Dzięki silnym, acz strawnym dla mężczyzn, wątkom romansowym strudzony wojownik może obejrzeć to arcydzieło razem z panią swego dzikiego serca.
-
Oglądałem ten film wiele razy na TCM/TN i uważam, że Richard Brooks wykonał kawał dobrej roboty. Sceny są dobre, logika filmu -niezachwiana, bohaterowie - przyjemni i naturalni. Proces formowania nie jest, całe szczęście, pokazany pacyfistycznie, a raczej jako pozytywne, kształcące doświadczenie w życiu mężczyzny.
-
Spodoba się każdemu, nie tylko zaciekłym militarystom i fanom gatunku. To wszystko dzięki twardym, ale realistycznym postaciom, bardzo dobrym zdjęciom, także tym pochodzącym z kamer w samolotach, oraz dzięki bardzo mądrze skonstruowanej fabule z ciekawymi wątkami, których nie mogę tu zdradzać. W mojej ocenie warto poświęcić 80 minut na obejrzenie tego starego, ale jakże znakomitego filmu.
-
Najlepszy polski film historyczny jaki do tej pory powstał.
-
Wartość dokumentacyjna tego dzieła - mimo, że to film fabularny - jest bezcenna.
-
Tajemniczy, autonomiczny byt, który żyje swoim życiem, nie daje zasnąć widzom, nie umiera nigdy.
-
Jest wspaniałym filmem. Jego pozycję umacnia o wiele nowocześniejsze technicznie i ciekawsze podejście do wielkich bitew wojny na Pacyfiku od klasycznych już wielkich amerykańskich produkcji Tora! Tora! Tora! czy Bitwa o Midway.
-
Dobry film straconej szansy... Gdyby moje zadanie polegało na wywołaniu zamieszania, nie powinienem niczego więcej dodawać.
-
Czy warto obejrzeć "Baczyńskiego"? Tak, ponieważ, jeżeli nie znajdziecie w filmie nowych, intrygujących faktów z życia twórcy, to może naruszy on wasze swobodne postrzeganie uczuć. Z całą pewnością poezja, do dzisiaj chętnie kupowana i czytana, sprawi wam dużo radości, a niektórzy może sami zostaną slamerami.
-
Jawi się jako spokojny, bez zbytnich zwrotów akcji i niejednoznacznych, kontrowersyjnych postaci. Dobre zdjęcia i "lodowe" krajobrazy potęgują doznanie i sprawiają, że jesteśmy zadowoleni z "dużego ekranu".
-
Nie zachwyca, ale pretendować do zacności może.
-
Osobiście, film uważam za udany. Patrzyłem na niego szczególnie od strony historycznej. Poza małymi detalami, które można zmienić, dodałbym na końcu krótki opis dotyczący ilości ludzi i sprzętu oraz dysproporcji sił podczas tych siedmiu dni walk.
-
Pomijając mój mieszany stosunek do "Lincolna", jako dzieła artystycznego, po tym filmie wiem jedno - kiedy legenda tworzy legendę nie może z tego wyjść nic innego jak tylko dramat, a obok niego nie sposób przejść obojętnie nawet, jeśli po próbie zrozumienia nadal pozostaje więcej pytań niż odpowiedzi.
-
Mimo tych dwóch zarzutów warto obejrzeć Papieżycę Jeonnę, aby móc sobie wyobrazić i jednocześnie zachwycić się rzeczywistością średniowieczną.