-
Żyjemy w czasach, gdy Marvel coraz częściej nie dowozi rozrywki na odpowiednim poziomie. Tym bardziej doceniam Lokiego, który w 2. sezonie ratuje superbohaterskie uniwersum od przeciętności.
-
Czuję w tym serialu vibe Fargo i filmów Tarantino. Intryga i czarny humor dały mi mnóstwo radości.
-
Warszawianka to mokry sen dekadenta - obejrzałem 6 odcinków i jestem na tak.
-
-
-
Za takie odcinki lubię The Last of Us - udzieliły mi się emocje i mogłem lepiej uzmysłowić sobie, w jak trudnych realiach muszą radzić sobie Joel i Ellie. Jeśli zaś chodzi o muzyczne wybory twórców - odcinek wieńczy bardzo ładne Fuel to Fire Agnes Obel.
-
Produkcja The Last of Us już została uznana za serial wysokiej jakości, jednak w moich oczach jeszcze tego tak w zupełności nie potwierdziła. Niniejszy odcinek to test cierpliwości - oby opłacało się go zdać, by za tydzień przeżywać więcej emocji podczas seansu, a na razie... Cóż, dziękuję twórcom przynajmniej za zwrócenie uwagi na utwór Hanka Williamsa Alone and Forsaken - jest świetny!
-
Recenzowany odcinek dostarczył mi jak na razie najwięcej emocji. Spokojnie mogę więc powiedzieć, że to jak do tej pory najlepszy epizod The Last of Us.
-
Tylko tego fabularnego mięsa i prawdziwych emocji jeszcze nie ma. W każdej chwili może się to zmienić - zwłaszcza że oryginał zasłynął właśnie za sprawą opowiadanej historii. Jeśli wiec również nie zostaliście jeszcze porwani przez losy Joela i Ellie, to cierpliwie poczekajcie. The Last of Us wkrótce powinien się rozkręcić.
-
Disney Skarbem narodów celuje w dorastającą grupę widzów. Miłośnicy pierwowzoru z Nicholasem Cage'em w roli głównej nie mają tutaj czego szukać - chyba że nudy.
-
Nie powiem, czy Doom Patrol w nowym sezonie zaserwuje nam rozrywkę na równie wysokim poziomie, jak poprzednie serie. Powrót do wątku dzikich dup pozostawił mnie obojętnym, wolałbym coś bardziej świeżego i zastanawiam się, czy postacie nie zaczną kręcić się w kółko, zamiast rozwijać. Serial HBO zasługuje jednak na duże zaufanie, a nawet jeśli chwilę postoi w miejscu lub przedstawi mniej ciekawy temat, to zakładam, że zaraz wróci do normy.
-
Kruk powrócił z trzecim sezonem i wciąż przyciąga przed ekrany oryginalnym klimatem Podlasia, gdzie tajemnicze gusła idą w parze z mafijnymi sprawami. Gorzej wypada zabawa w kotka i myszkę, którą zapowiadał już finał poprzedniej serii.
-
Po obejrzeniu dwóch pierwszych odcinków jestem pozytywnie nastawiony do Willow. Ten serial udanie łączy klimat klasycznego przygodowego fantasy ze współczesnymi motywami i dobrze spisuje się w ramach lekkiej, przyjemnej rozrywki.
-
Netflix wziął na warsztat świat Rodziny Addamsów. Zamiast wykorzystać atuty franczyzy i wyprodukować coś wyjątkowego, stworzył kolejną przeciętną dramę dla nastolatków. Wednesday to popłuczyny po Harrym Potterze.
-
TVP chce rywalizować z Netfliksem o zainteresowanie polskich widzów. W tym celu została uruchomiona płatna platforma VoD, na której znajdziemy serial Erynie. Teoretycznie produkcja ma być atrakcją serwisu, w praktyce wygląda tandetnie i sztucznie.
-
Ród smoka w drugim odcinku bardziej mi się podoba. Po rozwinięciu postaci i nakreśleniu szerszej sytuacji politycznej, zarówno wewnętrznej i zewnętrznej, przyszłe wydarzenia powinny dostarczyć więcej emocji niż te z początku - które bazowały na wykonaniu, a niekoniecznie zaangażowaniu widza w losy postaci.
-
Opatula widza swoim ciepłem. Dostarcza wzruszeń, pokaźnej dawki humoru i może komuś ułatwić wejście w dorosłość.
-
Ma charakterystyczne cechy Gry o tron i zadatki na dobrą rozrywkę, ale do pełnego szczęścia brakuje mu jeszcze jednej rzeczy. Potrzebne są postacie, dla których warto będzie śledzić walkę o władzę w Westeros.
-
Sandman pokazuje, jak powinno się robić adaptacje. Sztuka polega na trzymaniu się materiału źródłowego, a nie dokonywaniu jego swobodnej przeróbki - słyszycie, twórcy netflixowego Wiedźmina?
-
Po pierwszych trzech odcinkach serialu jestem bardzo pozytywnie nastawiony. W młodzieżowych wątkach czuć naturalną energię - Młodości!, można powtórzyć za Mickiewiczem - a mimo bardziej standardowych motywów produkcja niesie ze sobą świeżość oraz wartość dzięki pokazywaniu żyjącej w Jersey City pakistańskiej mniejszości.
-
Niestety, o ile nie przepadacie za miłosnymi rozterkami bohaterów, nie posiadacie tolerancji na sztuczność i miałkość dialogów, schematy akcji oraz wszelkie scenariuszowe absurdy - omijajcie ten tytuł szerokim łukiem.
-
Skłamałbym jednak, gdybym napisał, że Daredevil nie dał mi żadnego powodu do niezadowolenia. Zabrakło jednego - żeby sezon przez cały czas pochłaniał w równym stopniu.
-
Chętnie dalej zagłębiałbym się w skrywający prawdziwą grozę świat Londynu przemierzany przez intrygujących bohaterów. Szkoda, że musimy już się z nim rozstawać - moim zdaniem jest na to stanowczo za wcześnie.