-
Wydaje się skazany na zapomnienie, gdyż jest to podręcznikowy przykład produkcji, jakiej widownia spodziewa się po aspirującym do wyjątkowości reżyserze. Nie wyróżnia się niczym szczególnym ani w tym dobrym, ani złym znaczeniu. Jest to produkcja solidna, warta zobaczenia, ale zdecydowanie nie taka, do której będziemy regularnie wracać pamięcią.
-
To przyjemne osiemdziesiąt minut filmu pełnego wakacyjnego klimatu z domieszką slashera. Może nie jest to najlepsza odsłona animowanych przygód bandy młodocianych detektywów i raczej zapomnimy o seansie zaledwie po kilku dniach, ale produkcja serwuje nam rozrywkę na w miarę przyzwoitym poziomie.
-
Jest dla mnie produkcją o wątpliwej jakości, przynajmniej pod względem fabularnym. Prezentowana historia jest sztucznie rozciągnięta.
-
To przede wszystkim produkcja nastawiona na pozbawioną dodatkowych refleksji rozrywkę, w której widać, że twórca, Akira Toriyama, odzyskał pasję do swojego dzieła.
-
Niezwykle urocza historia o zakochującej się w sobie parze, która, aby być razem, musi pokonać nie jedną przeciwność - czasem w sobie samym. Polecam ją każdemu, kto lubi od czasu do czasu wzruszyć się podczas seansu przy tytule może niebędącym nazbyt ambitnym, ale przyjemnym i pozostawiającym po sobie przyjemne ciepełko w serduszku.
-
Pod płaszczykiem pięknej strony wizualnej otrzymaliśmy pretensjonalną historię, która miała potencjał, lecz szybko go zmarnowała. Oczywiście, pod koniec wybrzmiewa główny morał, z którym nie mogę się nie zgodzić, ale droga do niego wydaje mi się ogromnym nieporozumieniem. Wystarczyło albo odpuścić sobie poruszenie tematu uchodźców lub zrobienie to z należytym szacunkiem, żeby z "Gdzie jest Anne Frank" zrobić dzieło przyjemne.
-
Jest filmem przyjemnym. Nie nazwałbym go dobrym w rozumieniu jakościowym, ale daje radość w czasie seansu - w szczególności osobom lubiącym serię gier. Możliwość wyłapywania smaczków i dostrzegania scen odwzorowanych z growych pierwowzorów to zdecydowanie atut. Nawet jeżeli nigdy nie graliście w RE, ale lubicie B-klasowe horrory, omawiana produkcja powinna wam się spodobać.
-
Jest filmem dobrym, ale niekoniecznie kompetentnym horrorem. Zalety w postaci aktorstwa i pracy kamery sprawdziłyby się również w przypadku dramatu małżeńskiego pozbawionego wątków nadnaturalnych - i wydaje mi się, że takim ta produkcja powinna być. Oczywiście można powiedzieć, że jest to ekranizacja książki, ale to, co sprawdza się w przypadku literatury, niekoniecznie da taki sam efekt po przeniesieniu na ekran.
-
Zabierając się za oglądanie filmu, nie sądziłem, że otrzymam tak dobry tytuł, mogący spokojnie konkurować pod względem jakości nie tylko z innymi odsłonami serii, ale również generalnie z animacjami. Dlatego też nie pozostaje mi nic innego, jak polecić seans najnowszej odsłony przygód o niesamowitych stworzeniach. Dla fanów marki wydaje się to produkcją obowiązkową, a dla pozostałych może okazać się przyjemnym doświadczeniem.
-
Jest to tytuł uniwersalny, który spodoba się nie tylko młodszemu widzowi, ale również temu starszemu. Film przesiąknięty jest klimatem dalekowschodniej przygody, która cieszy oko oraz serce od prostego, ale przy tym niezwykle ważnego i aktualnego, morału, jaki niesie ze sobą fabuła.
-
Jest filmem przyjemnym. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, nie wykorzystując tym samym potencjału, jaki miał, wprowadzając temat radzenia sobie dziecka po rozwodzie rodziców, ale nie sprawia również wrażenia słabej produkcji. Jest to anime średnie, ale sprawdzi się ono idealnie, jeżeli będzie się chciało spędzić miły wieczór przy czymś niezobowiązującym.
-
Z pewnością jest dziełem niezwykłym i trudnym do zdefiniowania. Z jednej strony chwalony za bezbłędną scenografię i aktorstwo na niezwykle wysokim poziomie. Z drugiej krytykowany ze względu na, nie tylko skomplikowanie i konieczność zachowania ciągłej uwagi podczas seansu, ale też obranie dość kontrowersyjnej perspektywy, jakoby to Mankiewicz był jedynym twórcą scenariusza do "Obywatela Kane'a", a Welles podpisał się pod nim ze względu na własne ego.
-
Czy "Czyj to dom?" jest dobrym filmem? Moim zdaniem tak. Opowieść przedstawiona została w sposób kameralny, odbywając się w zaledwie kilku lokacjach, skupiając się na parze głównych bohaterów i ich emocjach. Mimo to produkcja jest zarazem słabym horrorem. Przynajmniej pozornie, ponieważ prawdziwa groza jest tutaj wywołana nie zjawiskami paranormalnymi, a zwyczajnym tragizmem ludzkiego życia.
-
Jest filmem, który spodoba się z pewnością fanom "Kimi no Na wa", jak również innych, podobnych tytułów anime o tematyce miłosnej. Makoto Shinkai wciąż zachwyca, dając widzom historię pełną wzruszeń i nadziei, że wszystko ma jakiś sens. Jak zwykle osiągnął on poziom mistrzowski w oprawie wizualnej, co stanowi już jego znak rozpoznawczy.
-
Z jednej strony człowiek bawił się świetnie, mogąc zanurzyć się na te prawie dwie godziny w futurystycznej, niepokojącej wizji autonomicznie rozrastającego się Miasta. Oglądając pełne akcji sceny i głowiąc się nad tym, jak produkcja się zakończy. Z drugiej czuje się lekkie zmęczenie zastosowaną animacją, czyli tak naprawdę jedynym poważniejszym zarzutem w stosunku do filmu. Podsumowując, warto sięgnąć po "Blame!", a jeżeli się wam spodoba, to również po mangę, która ukazała się na polskim rynku.
-
Generalnie Pokemon: Wybieram Cię! jest przyjemnym przedstawieniem alternatywnych przygód Asha, stawiającego pierwsze kroki na drodze do zostania mistrzem. Dla młodszych widzów będzie to miły seans, w którym nie poczują się zagubieni przez wzgląd na użycie Pokemonów znanych z niedawno zakończonych serii czy wykorzystanie nowych towarzyszy Asha. Za to dla starszych fanów seans filmu może się okazać pełen sentymentu.
-
Generalnie Pustka skierowana jest raczej do osób lubiących seanse tanich horrorów i gotowych na to, że film nie zachwyci ani grą aktorską, ani efektami czy rozmachem. Widzowie, którzy jednak gotowi są przymknąć na wspomniane wyżej mankamenty oko, a w dodatku znają parę klasycznych horrorów z końca dwudziestego wieku, mogą zapoznać się z tym średniej jakości filmem. Bo taka właśnie jest Pustka - średnia.