Ciąg imprez i nieposkromionej fantazji sprowadza cztery ślicznotki w bikini oraz kominiarkach na drogę bezprawia a także totalnej rozpusty.
- Aktorzy: James Franco, Selena Gomez, Vanessa Hudgens, Ashley Benson, Rachel Korine i 15 więcej
- Reżyser: Harmony Korine
- Scenarzysta: Harmony Korine
- Premiera kinowa: 5 kwietnia 2013
- Premiera światowa: 5 września 2012
- Ostatnia aktywność: 28 grudnia 2023
- Dodany: 4 lutego 2018
-
Film z gruntu pesymistyczny, choć niepozbawiony humoru. Reżyser bacznie obserwuje, oddając i podkręcając najbardziej symptomatyczne cechy dzisiejszego świata, a diagnozy widz postawić musi sam. Konfrontacja może się okazać bolesna.
-
Źle napisana, schematyczna i głupia historia o głupich ludziach. Ale za to jak prowokacyjna, wyreżyserowana i sfotografowana.
-
Może jestem już starym człowiekiem, ale rzeczywiście nie chciałbym doświadczać podobnych dylematów, co bohaterki filmu Korine'a. Generalnie chciałbym jak najmniej doświadczać filmów podobnych do Spring Breakers - bezwstydnie infantylnych i bezczelnie nihilistycznych.
-
Najgorzej, aż wstyd się mi do tego przyznać, że ja mało obrazków pamiętałem z tego filmu, może poza samym Jamesem Franco i pistoletowym fellatio. Tu też upatruję największej wady Spring Breakers - ten film nie zapada w pamięci.
-
W "Spring Breakers" Harmony Korine szydzi ze współczesnej popkultury, ale kpinę umiejętnie łączy ze współczuciem i zrozumieniem.
-
Korine, mimo upływu lat, trafnie odpowiada na pragnienia wszystkich, w tym przede wszystkim rówieśników Justina Biebera. Nie szydzi ze swoich tandetnych laleczek. Wręcz przeciwnie, pozwala im dokonać zemsty doskonałej, ku chwale prostej rozrywki, bez Charlesa Bukowskiego i Jacka Kerouaca na nocnym stoliku.
-
Kontrowersyjny, ostry, szokujący, na granicy bełkotu i zgrywy, co naprawdę jest trudno wykryć.
-
Jest dziełem nietypowym, niepodobnym do niczego, co zwykle można oglądać w kinach. Stanowi filmowe wyzwanie, będąc swoistym eksperymentem, niezwykłym wpływem formy, która dodaje znaczeń samej treści. Dzieło Harmony'ego Korine'a jest tak specyficzne, że trudno nawet jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy film się podobał. Zwyczajnie wymyka się prostym ocenom. Dla widzów lubiących filmowe eksperymenty seans powinien być smakowitą ucztą. Dla reszty - testem granic cierpliwości
-
Na swój krzykliwy sposób sięga bardzo głęboko.
-
Ma strukturę zapętlonego hiphopowego klipu, w którym powracającym motywem jest dźwięk przeładowywanej broni. Korine jedzie po bandzie.