Przechodzące kryzys małżeństwo udaje się na wycieczkę. Po drodze zabiera autostopowicza.
- Aktorzy: Katarzyna Warnke, Piotr Stramowski, Tamir Halperin, Grzegorz Młudzik, Olga Bołądź i 7 więcej
- Reżyser: Konrad Aksinowicz
- Scenarzyści: Konrad Aksinowicz, Julita Olszewska
- Premiera kinowa: 17 czerwca 2016
- Premiera światowa: 14 września 2015
- Dodany: 19 lipca 2016
-
Ładnie to wygląda, zmontowane są bardzo ciekawie, jednak to troszkę za mało, by zawrócić sobie głowę. Wpadnięcie w spiralę nudy gwarantowane.
-
Tragizm sytuacji w jakiej się znaleźli znajduje ujście w pseudo romansowej papce, która spokojnie wystarczyłaby na krótką etiudę niż na pełnometrażowy film.
-
Poprawny, choć nie perfekcyjny. Oniryczne wizje pozbawione zostają abstrakcyjnego pazura przez liczne jump-cuty i mechaniczne ruchy kamery, lecz pozostała strona warsztatowa nie pozostawia u widza gnębiącego niedosytu.
-
Reżyser zadbał o to, żeby prosta historia została opowiedziana dosyć pokrętnie, z różnych perspektyw. Aksinowicz mnoży poboczne wątki, retrospekcje narracyjne, z których czasami coś wynika, ale częściej nic ciekawego. "W spirali" jest filmem klimatu, nastroju, emocjonalnego rozwibrowania.
-
Najbardziej boli mnie, widza, kryzys związku, kiedy między bohaterami czuć wyraźną chemię, kiedy wiesz, że sama będąc w sytuacji bohaterki nie wybaczyłabyś, a jednak uczestnicząc w tej relacji z pozycji obserwatora, kibicujesz temu, by bohaterowie znów dostrzegli w sobie to, co ich przed laty przekonało do tego, by być razem.
-
Znakomity film na pograniczu kina autorskiego i gatunkowego, a właściwie osadzony w obu tych prądach i z wdziękiem lawirujący pomiędzy nimi.
-
Intryguje i sprawia, że trudno o tym filmie zapomnieć.
-
Niewątpliwie najnowsza produkcja jest wyrafinowana estetycznie. Zestawienie pięknie sfilmowanej spokojnej i majestatycznej natury z brudem i chaosem ludzkich emocji zbudowało intrygującą i niepokojącą atmosferę.
-
Z minuty na minutę "W spirali" porusza coraz bardziej, aż w końcu miażdży emocjonalnie, by na końcu wywołać upragnione uczucie katharsis.
-
Film cechują świetne zdjęcia i nielinearne prowadzenie historii, a także ostre jak brzytew cięcia montażowe. Prezentowanej historii brakuje jednak zęba i psychologicznej głębi, które powodowałaby, że widz od początku do końca chciałby uczestniczyć w podróży i poszukiwać zagubionego klucza do filmowych drzwi. Ostatecznie musi wyważać je kopniakiem - nie jest to najlepsze rozwiązanie.
-
Tekst Aksinowicza i Julity Olszewskiej naszpikowany jest sztucznie brzmiącymi dialogami i powierzchownymi refleksjami, z kolei Warnke i Stramowski nie są w stanie unieść filmu wyłącznie ekranową charyzmą.
-
Pozuje na kino głębokie, ale w rzeczywistości jest jedynie udaną stylistycznie grą formą, która zakrywa wiele pustki scenariusza. Niemniej jednak wybrzmiewa w tym filmie mądre spostrzeżenie, które mam nadzieję trafi do hedonistów wiecznie odkładających na dalszy plan rodzicielstwo.
-
W zasadzie synonim męczącej artystycznej pretensji, która w polskim kinie wciąż jest silna.
-
Niestety, ani przepiękne plenery Gór Stołowych, ani pomysłowy montaż w żadnym stopniu nie rekompensują irytacji, jaka towarzyszyła mi podczas seansu. Film, który ekipa zrobiła sama dla siebie, lekceważąc widza.
-
Naprawdę trudno napisać cokolwiek dobrego o tym kompletnie niepotrzebnym filmie, który rości sobie prawo do bycia eksperymentem.
-
Ma intrygujący klimat. Szkoda niewykorzystanego potencjału.
-
Ciekawie zrealizowany, wciągający i emocjonujący film poświęcony tematyce związków dysfunkcyjnych, toksycznych.