
- 35% pozytywnych
- 42 krytyków
- 12% pozytywnych
- 71 użytkowników
Kiedy Wałbrzychem wstrząsa seria tajemniczych zaginięć dzieci, do miasta przybywa dziennikarka Alicja Tabor.
- Aktorzy: Magdalena Cielecka, Marcin Dorociński, Agata Buzek, Piotr Fronczewski, Roma Gąsiorowska i 15 więcej
- Reżyser: Borys Lankosz
- Scenariusz: Magdalena Lankosz, Borys Lankosz
- Premiera kinowa: 22 marca 2019
- Premiera światowa: 18 marca 2019
- Ostatnia aktywność: 10 marca
- Dodany: 29 listopada 2018
-
5.1Negatywnie oceniony przez krytyków
-
35%pozytywnych
-
42krytyków
-
42recenzje
-
31ocen
-
11pozytywnych
-
20negatywnych
-
-
3.5Bardzo negatywnie oceniony przez użytkowników
-
12%pozytywnych
-
71użytkowników
-
20recenzji
-
68ocen
-
8pozytywnych
-
60negatywnych
-
-
Recenzje krytyków
-
Gdy Lankosz pod koniec filmu przypomina sobie, że tworzy kryminał i znikąd ukazuje rozwiązanie całej sprawy kotojadów, trudno nie załamać rąk, gdyż po raz kolejny projekt z tak wielkim potencjałem i świetnym pierwowzorem spalił całkowicie na panewce. Choć trudno winić reżysera za sam epilog, bo jak pisała Bator Czasem skręca się w jakąś stronę tylko dlatego, że trzeba iść do przodu, choć wszystkie drogi wydają się równie beznadziejne.
-
Mimo niewykorzystanego potencjału na zrobienie czegoś naprawdę wielkiego, "Ciemno, prawie noc" to solidny, mroczny kryminał. Bardzo poważne i bardzo brutalne kino, które kontynuuje rozpoczęty przez Patryka Vegę trend brutalizacji polskiego kina i pokazywania scen i tematów, które jeszcze niedawno zapewne zostałyby złagodzone.
-
"Ciemno, prawie noc" na pewno warto polecić wielbicielom prozy Joanny Bator. Książka była wydarzeniem, sprzedała się w wielotysięcznym nakładzie, warto na pewno skonfrontować wrażenia z lektury z adaptacją filmową.
-
Dobrze prezentuje się pod względem wizualnym. Marcin Koszała potrafi oddać mrok tej opowieści na swoich zdjęciach. Tajemniczy Dolny Śląsk kusi swoim wyglądem. Niestety, to za mało, by widz poczuł pełną satysfakcję. Legendy i skrywane sekrety intrygują. Niestety jest dużo skrótów.
-
Pogubiłem się w lesie Lankosza, choć mrok tej krainy był paradoksalnie piękny dla oka. No, ale czego innego można się spodziewać po zdjęciach Marcina Koszałki, który jak nikt inny potrafi nadać niepokojącego blasku najbardziej mrocznym zakamarkom. Również ludzkiej duszy. Oko Koszałki to za mało by zakamuflować blędy Lankosza.
-
"Ciemno, prawie noc" powinno mi się podobać. Lubię i cenię literacki oryginał, podobnie jak poprzednie filmy reżysera. Wszystkie elementy, z jakich Lankosz składa swoją wizję - niespieszna narracja, wygaszone barwy, estetyka makabry i grozy przyprawiona miejscami surrealistyczną groteską, ekspresyjne plastycznie kadry - na ogół na mnie w kinie działają, kocham kino złożone z takich klocków. Tu jakoś nie chcą się one jednak złożyć w satysfakcjonującą całość.
-
Bardzo dobra realizacja wynosi tę porządną historię ponad polskie przeciętniactwo. Kolejny udany film Lankosza.
-
Recenzje użytkowników
-
To fajna ekranizacja książki, jak trzeba przeczytać książkę, żeby cokolwiek zrozumieć. Mnóstwo oniryzmu, bawienia się klimatem, dziwacznego folkloru i mieszania ze sobą trudnych wątków kazirodczo-pedofilskich z brutalnym i gęstym thrillerem, ale co z tego, skoro Lankosza od intrygi ciekawi bardziej, czyim bratankiem jest w filmie Marcin Dorociński (spojler: Jerzy Trela ma dla Was pięciominutową odpowiedź). Dialog filmu: "- Tata mówi, żeby pani zajęła się żywymi. - TO ZNACZY, ŻE ONE NIE ŻYJĄ?".
-
Książka to jedno. Ale film trzeba potrafić zrealizować z wykorzystaniem filmowych środków wyrazu, a nie umieścić bohatera, który opowiada historię, która może i dobrze wypada na kartach powieści, ale musi mieć przełożenie na cała akcję, a nie jedynie stanowić dygresję. Lankosz jako reżyser ponosi tym filmem tak spektakularną porażkę, jak spektakularnym sukcesem był "Rewers". Wciskanie na ekran Dorocińskiego, tylko żeby firmował film - to już sabotaż. Piękne ujęcia operatorskie to za mało.
-
Pretensjonalny bełkot, który gubi się w swojej fabule i dobija widza wszech obecną nudą, tragicznymi dialogami i aktorami, którzy się marnują w tym paździerzu.
-
Państwo Lankosz wykreowali paskudny świat, w którym wróżki są na porządku dziennym, większość postaci potraktowana jest po macoszemu i określa je pewnego rodzaju brutalność. Zabrakło Panoramixa z kociołkiem. Dwie interesujące role (Gąsiorowska, Fronczewski) to niestety za mało. Obrzydliwe bagno wypranych z uczuć postaci pretendujące do kryminału roku. Tutaj nic się nie klei i bardzo ciężko wytrwać do końca.
-
W "Ciemno, prawie noc" nie dostajemy właściwie ani dobrej ekranizacji, ani filmu. Lankosz był tak zakochany w scenariuszu i tym, co wyciągnął z żoną z tekstu oryginalnego, że w żadnym wypadku nie chciał rezygnować z niczego, co zostało napisane.
Nie wiem, czy przemyślał chociaż raz formę, w jakiej poda tę historię."Pretensjonalny mistycyzm: THE MOVIE"
-
-
Joanna Bator za pomocą środków dostępnych baśni próbowała dotknąć twardych realiów, Lankosza zadowoliło jedynie treściowo wybrakowane szokowanie patologiami prowincji.
-
Mocny temat o tragedii połamanych psychicznie dzieci. Ciekawa lekko groteskowa i oniryczna forma. Szkoda, że chaotycznie są poprowadzone wątki.
-
kurwa Lankosz! Masz taką obsadę,
takich aktorów a tak to spieprzyłeś! Weź popatrz jak Szelc robi swoje puzzle. + za spotkanie po seansie.
-
Najlepsze recenzje użytkowników
-
Pretensjonalny bełkot, który gubi się w swojej fabule i dobija widza wszech obecną nudą, tragicznymi dialogami i aktorami, którzy się marnują w tym paździerzu.
-
To fajna ekranizacja książki, jak trzeba przeczytać książkę, żeby cokolwiek zrozumieć. Mnóstwo oniryzmu, bawienia się klimatem, dziwacznego folkloru i mieszania ze sobą trudnych wątków kazirodczo-pedofilskich z brutalnym i gęstym thrillerem, ale co z tego, skoro Lankosza od intrygi ciekawi bardziej, czyim bratankiem jest w filmie Marcin Dorociński (spojler: Jerzy Trela ma dla Was pięciominutową odpowiedź). Dialog filmu: "- Tata mówi, żeby pani zajęła się żywymi. - TO ZNACZY, ŻE ONE NIE ŻYJĄ?".
-
niesamowicie nudny, kompletnie nieangażujący, z koszmarnie napisanymi postaciami
-
Nie polecam, dwugodzinna męka, bełkot pomieszany z ohydą, wszystko zdeformowane, zdegenerowane, nie ma żadnej nadziei, reżyser niczego co złe i wynaturzone nam nie oszczędza. Czarny las a raczej czarny dół.