Mężczyzna pogrążony w żałobie po śmierci najmłodszej córki otrzymuje list, który zmienia jego życie.
- Aktorzy: Sam Worthington, Octavia Spencer, Tim McGraw, Radha Mitchell, Alice Braga i 15 więcej
- Reżyser: Stuart Hazeldine
- Scenarzyści: John Fusco, Andrew Lanham, Destin Daniel Cretton
- Premiera kinowa: 10 marca 2017
- Premiera światowa: 1 marca 2017
- Dodany: 15 grudnia 2016
-
Zapowiadała się na bardzo ciekawe kino poruszające temat tabu. Wyszło niestety płytko oraz niezbyt ciekawie.
-
Nie zachęcam i też nie odradzam obejrzenia tego filmu - to jedna z tych produkcji, która albo zupełnie odrzuci, albo zachwyci.
-
Uduchowiony, patetyczny, w tonie niedzielnego kazania. Filmowy moralitet, który momentami staje się natarczywie nudny. Kiedy jednak spojrzymy na "Chatę" jako sztandarowy film z kategorii "christian movie" - gatunku, który święci obecnie triumfy w USA, to będziemy mniej krytyczni.
-
Bywa urokliwa i stanowi miłe dopełnienie lektury pierwowzoru.
-
Do kina nie warto iść, chyba że jest się człowiekiem głęboko wierzącym. Warto z całą pewnością przeczytać książkę.
-
Efekt końcowy jest taki, że "Chata", staje się bardziej wykładem o wierze, niźli ukazaniem tragedii rodzinnej i kryzysu wiary. Napisana pokracznie i starająca się upchnąć za dużo treści, wizja spotkania z Bogiem.
-
Obawiam się, że Chata nie przekona nieprzekonanych, a przemówi raczej do osób, które już od dawna wierzą, i są z tego powodu dumne. Efekt końcowy bowiem, przypomina bardziej wysokobudżetowe, niedzielne kazanie, niż faktyczną opowieść o uniwersalnym przekazie.
-
Przedstawił jedynie w niezły sposób ciekawą historię, którą warto znać. Choćby dlatego, żeby mieć o niej swoje zdanie.
-
Miało być głęboko i wzruszająco, wyszło banalnie i kiczowato.
-
Pomimo dużych ambicji i potencjalnie dobrego oparcia w literaturze, nie pozostanie na długo w naszych pamięciach.
-
Odbiór i ocena filmu szczególnie zależy od tego, w jaki sposób podejdziemy do oglądania przedstawionych w nim wydarzeń. Ja na pewno potraktowałam "Chatę" z przymrużeniem oka i mimo rozwiązań, które wychodzą poza schematy realnego świata i wydawać by się mogły najzwyczajniej głupie, w ostatecznym rozrachunku uważam, że całkiem nieźle grają z tym, co produkcja chce nam przekazać.
-
Nieudolność reżysera powoduje więcej szkód niż pożytku. Pokazuje on chrześcijan jako naiwnych zaklinaczy rzeczywistości, którzy ulegają złudzeniom, ponieważ te są pięknie serwowane. Trywializuje to mądrość, którą naprawdę można byłoby w filmie odnaleźć, gdyby tylko twórcy potrafili nadać historii więcej naturalności i lekkości.
-
Jeśli więc zostawimy z boku różne osobliwości, w stylu chodzenia z Jezusem po wodzie, magicznych ogrodów dobra i zła czy jaskiń mądrości i wsłuchamy się w to, co bohaterowie rzeczywiście mówią, okaże się, że ma to sens.
-
Miała dobry materiał źródłowy, który mógł posłużyć za ciekawą rozprawę o cierpieniu, opowiedzianą wręcz w formie nowoczesnej przypowieści biblijnej. Przeszła jednak przez machinę Hollywood, która chciała dobrze, filmu przystępnego dla każdego, jednak wyszedł z tego ostatecznie obraz dla nikogo, który przegrał przed czasem walkę o poważne potraktowanie głównego motywu przebaczenia.
-
Nadaje się dla widzów, którzy sami zmagają się z problemem, przechodzą kryzys czy po prostu szukają odpowiedzi, ponieważ poza dialogiem Macka z Trójcą świętą na temat cierpienia, miłości i przebaczania, nie znajduje się w nim nic więcej.
-
Raz bardzo wzrusza, a łzy same cisną się do oczu, raz powoduje niepohamowaną senność. Nie tylko dla katolików.
-
Warto wstąpić do tej "Chaty". Szczególnie że olśniewa wizualnie i jest świetnie zagrana.
-
Niestety, oglądając "Chatę" już bez taryfy ulgowej - wynikającej z kilku obiecujących pomysłów narracyjnych wplecionych w film i słusznego skądinąd morału o konieczności pogodzenia się ze śmiercią bliskich - trudno przymykać oko na mankamenty tej produkcji.